Sprężyny w nogach
Szesnastego sierpnia 2009 r. jamajski sprinter Usain Bolt ustanowił niepobity do dziś rekord świata w biegu na 100 m. Podczas zawodów w Berlinie pokonał ten dystans w 9,58 s. Zmierzono, że poruszał się z maksymalną prędkością 44,72 km/h. Bez wątpienia Bolt zasłużył na miano najszybszego przedstawiciela Homo sapiens, ale wciąż daleko mu do rekordzistów w świecie zwierząt. Najszybszy czworonóg – gepard – potrafi pędzić 120 km/h, ale nie on jeden z łatwością nas prześciga. W pobitym polu zostawiają nas dziesiątki gatunków ssaków.
Jest jednak na to sposób. Zaproponowali go na łamach „Science Advances” naukowcy z Vanderbilt University w Nashville (USA). Amanda Sutrisno i David Braun twierdzą, że dzięki ich wynalazkowi będziemy mogli biegać co najmniej o połowę szybciej, niż pozwala nam natura. Idea polega na wydłużeniu tej fazy biegu, gdy nasze ciało znajduje się w powietrzu, a stopy nie mają kontaktu z podłożem. Jak to uczynić? Dodając nam dwie sprężyny – po jednej do każdej nogi. „Podczas biegu sprężyny byłyby rozciągane, a zmagazynowana w nich energia wyzwalałaby się w momencie dotykania stopą ziemi” – mówi Sutrisno. Wykonane przez nią i Brauna symulacje komputerowe pokazały, że dzięki temu sprężynowemu wzmocnieniu naturalnych ruchów biegacza jego prędkość wzrosłaby średnio dwukrotnie. Obejrzeć to można tu: www.youtube.com/watch?v=RAbgx5lrfRg.
„Materiał, z którego należałoby wykonać takie sprężyny, powinien być lekki i zarazem bardzo giętki. Na razie żaden nie spełnia tego kryterium” – mówi Braun. Przyjdzie nam zatem jeszcze poczekać, zanim pobiegniemy szybciej od hieny i tygrysa (60 km/h), a nawet konia i psa (70 km/h).