TRAPPIST-1 TRAPPIST-1 Shutterstock
Kosmos

Wodne światy

Czy dobrego może być za dużo?

Gdy w 2015 r. w otoczeniu niepozornego czerwonego karła TRAPPIST-1 wykryto planety, euforii nie było końca. I nic dziwnego. Jak się okazuje, jest ich co najmniej siedem. W dodatku wszystkie lub prawie wszystkie krążą w strefie zamieszkania gwiazdy, czyli takiej od niej odległości, że na ich powierzchni może się utrzymywać ciekła woda. Są to też światy niewielkie i dosyć lekkie. Czyżby więc drugie Ziemie? Niestety – niedawna analiza badaczy z Arizona State University rzuca na tę kwestię niepokojące światło. Planety TRAPPIST-1 są tak małe i lekkie, że ich skład musi się znacząco różnić od składu Ziemi. Najprawdopodobniej przynajmniej dwie z nich składają się w 50% z wody (dla porównania, Ziemia zawiera jej ok. 0,02%). Ale czy to źle? Dla życia podobnego do ziemskiego nie za dobrze. Oznacza to bowiem, że trappistańskie oceany są niezwykle głębokie i raczej nie wystają nad nie żadne kontynenty. Nie zachodzą też więc zapewne wędrówka płyt kontynentalnych ani typowe dla Ziemi, podtrzymujące życie cykle, np. związane z globalnym obiegiem węgla. A pozostałe planety? Zawartość wody na nich jest nieco mniejsza, nie większa niż 15% – wciąż jednak zapewne są to prawdziwie wodne światy.

Wiedza i Życie 5/2018 (1001) z dnia 01.05.2018; Sygnały; s. 14

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną