Dwie wiązki lasera mają na starcie te same częstotliwości, lecz różne fazy. Przemierzają wiele razy ramiona, odbijając się na ich końcach od luster. Jeśli ostatecznie wrócą w tzw. przeciwfazie, to się wygaszą. Oznacza to, że nic nie zaburzyło długości ramion detektora. Jeśli ich fazy będą zgodne, to ­znaczy, że przez detektor przeszła fala grawitacyjna, która zmieniła długość trasy (ramienia) jednej z wiązek lasera. Dwie wiązki lasera mają na starcie te same częstotliwości, lecz różne fazy. Przemierzają wiele razy ramiona, odbijając się na ich końcach od luster. Jeśli ostatecznie wrócą w tzw. przeciwfazie, to się wygaszą. Oznacza to, że nic nie zaburzyło długości ramion detektora. Jeśli ich fazy będą zgodne, to ­znaczy, że przez detektor przeszła fala grawitacyjna, która zmieniła długość trasy (ramienia) jednej z wiązek lasera. Infografika Zuzanna Moroz-Sandomierska
Kosmos

Świat zdrowo zafalował

Z prof. Tomaszem Bulikiem z Obserwatorium Astronomicznego Wydziału Fizyki UW, członkiem zespołu LIGO/VIRGO, o odkryciu fal grawitacyjnych rozmawia Przemek Berg

Czy istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że to, co odkryto w interferometrach LIGO w USA i co zelektryzowało nie tylko środowiska naukowe, ale też światową opinię publiczną, to nie są fale grawitacyjne?
Prawdopodobieństwo to jest niezwykle małe. Obliczono, że przypadkowe zaobserwowanie silnego sygnału w dwóch interferometrach LIGO jednocześnie i pomyłkowe uznanie go za falę grawitacyjną może się wydarzyć raz na 200 tys. lat. Czyli raczej należy sądzić, że po raz pierwszy zidentyfikowano falę grawitacyjną, zwłaszcza że kształt zarejestrowanego sygnału jest zaskakująco zbieżny z oczekiwaniami naukowców.

Wiedza i Życie 4/2016 (976) z dnia 01.04.2016; Astrofizyka; s. 24
Reklama