Podkast 10. Marta Zaraska: Kochajmy się, czyli tajemnica życia prawie wiecznego
Nie pigułka, a sumienność, przyjaciele i rodzina – tak można by streścić przekaz, który Marta Zaraska zawarła w swojej najnowszej książce. Innymi słowy życie przedłużać najłatwiej nie metodami farmakologicznymi, a dbałością o jakość relacji społecznych. Te ostatnie okazują się –statystycznie rzecz biorąc – ważniejsze niż coś, co zwykliśmy nazywać zdrowym trybem życia, czyli ćwiczeniami fizycznymi oraz dietą.
Okazuje się, że dobry, pełen zaangażowania związek czy rozbudowana, serdeczna sieć społeczna zmniejszają ryzyko śmiertelności o niemal 50 proc., czyli dwukrotnie bardziej niż nawet najstaranniej dobrany sposób odżywiania się czy dobre geny. – Oczywiście to wszystko się składa. Nie wystarczy znaleźć sens życia, a poza tym palić, pić i jeść watę cukrową – zastrzega Zaraska.
Choć zgodne z intuicjami, wnioski te płyną z analizy twardych danych, którymi naukowcy karmią się dziś intensywniej niż kiedykolwiek wcześniej. „Prowadzone w ostatnich latach badania naukowe dowodzą, w jak wielki stopniu umysł i ciało są ze sobą powiązane. Postęp technologiczny w biologii molekularnej i technikach obrazowania pracy mózgu pozwalają naukowcom dokładniej badać liczne powiązania między myślami i emocjami człowieka a jego fizjologią” – pisze Zaraska w „Tajemnicach długowieczności”.
Pytamy o szczegóły tych powiązań. Wychodząc z pozycji łagodnie sceptycznych, prosimy o wyjaśnienie, jak z mnogości rozmaitych czynników wpływających na długowieczność można odizolować i przebadać te wspomniane wyżej. Bo przecież korelacje nie są równoznaczne ze związkami przyczynowo-skutkowymi.
Zastanawiamy się, czy skoro znamy już całkiem nieźle mechanizmy działania oksytocyny („hormonu zaufania”) i serotoniny („hormonu szczęścia”), to czy najkrótszą drogą do powszechnej poprawy dobrostanu nie jest rozpylanie tych substancji w przestrzeniach publicznych. Lub indywidualne przyjmowanie w formie spreju do nosa.
Naukowcy podrzucają też twarde dowody na to, że pomagając innym, pomagamy też sobie. – Pomaganie jest uzależniające. Aktywuje się w mózgu ten sam ośrodek, który jest odpowiedzialny za np. palenie czy hazard – mówi Zaraska. Rodzi to w nas, pulsarze, wątpliwość, czy troska o innych nie jest niczym innym jak utajoną cyniczną formą troski o nas samych. Otrzymujemy wyjaśnienie.
Wyrażamy też w naszym podkaście uzasadnioną naukowo ciekawość, czy skoro przyjemność płynąca z czynienia dobra może wydłużać życie, to podobny efekt może przynieść wyrządzanie złych uczynków.