Rzecz warta przeczytania. Notka o książce „Małe wielkie odkrycia”

Rzecz warta przeczytania. Notka o książce „Małe wielkie odkrycia”

Steven Johnson jest autorem niezwykłym. Z wykształcenia humanista, ale tak naprawdę człowiek renesansu, odważnie sięga do dziedzin związanych z naukami ścisłymi i techniką, patrząc na nie z szerokiej perspektywy, co pozwala mu na głoszenie śmiałych hipotez. Aby się o tym przekonać, warto sięgnąć po „Małe wielkie odkrycia”.

W książce tej Johnson przedstawia coś, co nazwał „efektem kolibra”; chodzi o powiązanie pewnych odkryć i działań człowieka z innymi, widzianymi w ciągu wieków. Bazując na hasłach kluczowych, takich jak szkło, zimno, dźwięk, czystość, czas i światło, potrafi logicznie powiązać oczyszczanie wody metodą chlorowania nie tylko ze zmniejszeniem zachorowalności na cholerę czy dyzenterię, ale także z coraz śmielszymi strojami kąpielowymi kobiet. Prowadzi nas od malowideł naściennych we francuskich jaskiniach przez popularyzację jazzu w USA, przemówienia Hitlera aż do sonarów wykrywających okręty podwodne.

Wiedza i Życie 1/2016 (973) z dnia 01.01.2016; Książki. Recenzje; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Rzecz warta przeczytania"
Reklama