Odra zatruta, a w mediach płyną plotki – artykuł aktualizowany
Radzimy się specjalistów zaprzyjaźnionych z pulsarem. Rozmawiamy ze znawcami tematu – prof. Piotra Parasiewicza z Instytutu Rybactwa Śródlądowego im. Stanisława Sakowicza pytamy na przykład o to, czy Odrę trzeba będzie tworzyć od zera. Śledzimy uważnie komunikaty polskich instytucji badających jakość wód. Czytamy też doniesienia prasy niemieckiej.
Wiele z tego co płynie w nurcie mediów to niepotwierdzone plotki. A tych nie chcemy przekazywać. Co możemy powiedzieć z czystym sumieniem?
Konstatujemy
Trucizna płynie Odrą. To fakt. Płynie od co najmniej kilkudziesięciu dni – pogarszając i tak kiepską kondycję tej rzeki. Odra jest generalnie zanieczyszczona – od lat. Nie służy jej bliskość zakładów przemysłowych i kopalni. Została też przez człowieka przekształcona do tego stopnia, że nie jest w stanie sama się wyleczyć. Ale obecne zanieczyszczenie nie przypomina skalą niczego co znamy z lat ostatnich. Trwa też dłużej i obejmuje większy obszar.
Co wiemy w tej chwili?
Po pierwsze, przesycenie tlenem.
Eksperci Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska (GIOŚ) donoszą, że w Odrze nie ma tak zwanej przyduchy. Jest przeciwnie – tlenu w wodzie jest za dużo. Utrudnia to oddychanie zwierzętom pobierającym ten gaz w postaci rozpuszczonej w wodzie. Próbki pobrano już kilka dni temu, kiedy wędkarze zauważyli śnięte ryby w kanale Odry w Oławie.
Po drugie, czynnik nienaturalny.
Wszystko wskazuje na nienaturalne przyczyny przesycenia wody tlenem. Można przypuszczać, że powodem jest obecność w rzece silnego utleniacza pochodzenia nienaturalnego (nie jest to pierwotny podejrzany, czyli mezytylen). Choroba gazowa występuje bowiem zwykle w miejscach o silnie zaburzonym nurcie (np. w pobliżu turbin wodnych) lub w początkowych fazach glonowego zakwitu wody.
Po trzecie, zbieg okoliczności.
Możliwe, że doszło do kumulacji wpływu wielu źródeł zanieczyszczeń. Jakość wody zmienia się zwykle z biegiem rzeki – poprawiać się stopniowo w procesie samooczyszczenia. Nie jest to obecny przypadek Odry. Podwyższone stężenie tlenu trwa od miesięcy. Poza tym – jedno zanieczyszczenie może powodować inne (patrz: po siódme).
Po czwarte, wysychanie.
Na stężenie toksyn ma wpływ historycznie niski poziom wody w Odrze. Minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel powiedział dziennikowi Berliner Zeitung: „Całkiem możliwe, że są to substancje, które wprowadzono do Odry dawno temu, ale normalnie nie stanowiły żadnego problemu.”
Po piąte, rtęć.
Doniesienia o katastrofalnym zanieczyszczeniu Odry rtęcią należy przyjmować z ostrożnością – czekając na ich pełne potwierdzenie. Rtęć przenosi się raczej z osadami dennymi i w ciałach ryb, a nie z wodą. Jej poziom jest zresztą generalnie wysoki, niekoniecznie związany z wydarzeniami ostatnich dni. W ostatniej całościowej ocenie rzek polskich przeprowadzonej przez GIOŚ przekroczenie norm rtęci odnotowano w 53 proc. badanych ryb. Ponadto, całkiem możliwe, że w pewnym momencie rtęć uwalnia się z osadów i jest wykrywana w jednym miejscu, a w innym, nieodległym, już nie.
Nowe dane z 15 sierpnia potwierdzają nasze słowa: Rtęć w Odrze nie powinna być w tej chwili powodem do zmartwienia. To wyniki badań zarówno strony polskiej (Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ), jak i niemieckiej (laboratorium Aqua-Kommunah-Service).
Polacy pobierali próbki wody z Odry granicznej po stronie polskiej w woj. lubuskim i zachodniopomorskim. Nie potwierdzili obecności rtęci. Natomiast Państwowa Inspekcja Weterynaryjna wykluczyła ten pierwiastek jako przyczynę śnięcia ryb.
Niemcy wykazali wprawdzie obecność rtęci i wskazują na przekroczone normy dla wód powierzchniowych, ale wskaźniki te nie przekraczają norm dopuszczalnych dla wody pitnej. Ważna okoliczność: nasi sąsiedzi próbki pobierali nie w głównym nurcie Odry, a dopływach i starorzeczach.
Związki rtęci, zwykle pochodzenia przemysłowego, kumulują się w osadach dennych, zwłaszcza tam, gdzie woda stoi lub przepływ jest niewielki. Każde ich wzruszenie może więc powodować uwolnienie zanieczyszczeń. Pojawiają się wtedy punktowo w różnych punktach badawczych. Badania takie należy więc powtarzać – i nie podnosić alarmu w przypadku pojedynczego wzrostu.
Po szóste, sól.
Odra jest jedną z bardziej zasolonych rzek w Polsce. Główną przyczyną jest dopływ wód z kopalni węgla kamiennego i rud metali – od Ostrawy po Legnicę. Szczególnie zasolone są dopływy spod Gliwic – Kłodnica oraz kanały Gliwicki i Kędzierzyński. Ponadto źródłem zasolenia są zakłady takie jak Rokita. Nie poprawia sytuacji spływ soli z odśnieżania ulic i gęsto zaludnionych aglomeracji górnośląskiej i wrocławskiej. Obecnie jednak wartości zasolenia są jeszcze większe niż zwykle, przypominając te z Zalewu Szczecińskiego. To może wpływać na inne substancje chemiczne pogrzebane w osadach dennych i na organizmy rzeczne. Niektóre gatunki sinic mogą nawet korzystać z pogorszenia warunków dla konkurentów.
Po siódme, amoniak.
Odczyn polskich wód powierzchniowych zwykle jest lekko zasadowy, co wynika z dość dużej zawartości wapnia w podłożu. W Odrze pH często przekracza 8. Obecnie jednak punktowo przekracza 9, co jest już wartością nietypowo wysoką. Przy takiej zasadowości stosunkowo nieszkodliwe jony amonowe (pochodzenia naturalnego i sztucznego) przekształcają się w toksyczny amoniak.
Po ósme, złote algi
Instytut Rybactwa Śródlądowego potwierdził znalezienie w próbkach wody z Odry obecność tzw. złotych alg. To nieznana w Polsce, występująca w oceanach, grupa glonów (haptofity) - mikroorganizmów toksycznych dla ryb i małży. Gatunek Prymnesium parvum znosi bardzo szeroki zakres zasolenia – od wód praktycznie słodkich po morskie; jednym z czynników, które mogą nakłonić go do wydzielania toksyny jest szok osmotyczny, czyli nagła zmiana zasolenia.
Czuwamy
Zanim wszystko się wyjaśni – co potrwa wiele tygodni – czytajcie nasze teksty:
- o tym, czym są złote algi wykryte w Odrze
- o przywracaniu życia Odrze,
- o absurdalności grodzenia rzek,
- o tym, że bogactwo i złożoność ekosystemów rzecznych dalece wykracza poza to, co nimi płynie,
- o tym co zrobić, żeby do polskich rzek wróciła woda,
- o prehistorii rzek.