Chapeau bas
Najstarsza zachowana czapka zimowa należała do znalezionego w Alpach 46-latka, który 5300 lat temu wyprawił się na wysokość 3210 m n.p.m. Nawet latem temperatury spadają tam poniżej zera, więc człowiek z lodu na głowie miał przylegającą do czaszki czapę z futra niedźwiedzia. Podobne noszono wszędzie, gdzie panowały mrozy, co z czasem stało się symbolem męstwa, bo upolowanie niedźwiedzia było nie lada sztuką, a jego gruba skóra grzała i chroniła czaszkę przed uderzeniami. Futrzane czapy nosili więc waleczni Tatarzy i Kozacy, a od końca XVIII w. – grenadierzy i strzelcy konni wielu armii europejskich. Od kiedy Brytyjczycy zabrali bermyce (Bärenmütze – niedźwiedzia czapka) Francuzom jako trofea po bitwie pod Waterloo, noszą je gwardziści pałacu Buckingham. Ponoć co jakiś czas niektórzy z nich dostają udaru. Nic dziwnego, bo nasz mózg nie lubi się przegrzewać.
Cień pod rondem
Mieszkańców Afryki natura obdarzyła wełnistymi włosami, ale reszta musi nosić chroniące przed słońcem kapelusze oraz chusty. Na rytach i malowidłach pradziejowych plecione kapelusze przypominają wykonane z trzciny i wiązane pod brodą piramidki noszone przez chłopów uprawiających pola ryżowe. W zależności od regionu Azji różniły się one kształtem, ale zazwyczaj nosiły je osoby pracujące na dworze i wędrowcy. Chcący zachować anonimowość japońscy mnisi buddyjscy byli wręcz całkowicie zamaskowani, jeśli założyli przypominający odwrócony kosz kapelusz komusō.
Ukryć twarz
Przed słońcem miały chronić też chusty z lnu i bawełny. Ale luźny materiał przeszkadzał podczas walki i jazdy, więc mężczyźni w Indiach i na Bliskim Wschodzie zaczęli je na różny sposób wiązać, tworząc turbany. Najbardziej imponujące noszą hinduscy sikhowie, którzy chowają w nich swoje nigdy nieścinane włosy. Natomiast erotyczna symbolika kobiecych włosów i delikatność ich skóry stanowiły argument wykorzystywany w patriarchalnych społeczeństwach, by ukryć ich twarz. Chrześcijanie, nie chcąc, by włosy mężatek oglądał ktoś poza mężem, praktykowali oczepiny, z kolei chasydzi golili im głowy, a muzułmanie całkiem schowali kobiety za burkami. To dotyczyło też kobiet poślubionych Bogu, które chowały się pod kwefami. Woal, uważany dziś za tajemniczy i elegancki, zasadniczo jest elementem stroju ślubnego i pogrzebowego – symbolizuje czystość i skromność, ale ukrywa też łzy po stracie wolności lub kogoś bliskiego.
Na bogato
Kobiety z zasłon swych głów zrobiły ozdobę – najpierw barwiąc, wyszywając i nakładając przepaski oraz diademy albo drapując je tak, że dodawały wzrostu, lekkości i urody, co krytykowali religijni konserwatyści. W średniowieczu z potępieniem spotkał się hennin, rogaty czepiec noszony przez burgundzkie damy, który kojarzył się z szatanem. Paradoks sprawił, że jego wariant trafił do żeńskich zakonów jako kornet. Symbolem gotyku są jednak „głowy cukru” – wysokie stożki z usztywnionego płótna zwieńczone woalem – które noszą bajkowe wróżki i dwórki. Przełom w kapelusznictwie nastąpił w XVIII w., kiedy to ten element stroju stał się niezbędnym atrybutem każdego eleganta i elegantki, a modyści mogli puścić wodze fantazji. Na głowach kobiet już ozdobionych perukami pojawiły się więc udrapowane woale, pióra czy imitacje fregat. XIX w. to stulecie kapeluszy. Względy praktyczne natomiast sprawiły, że po drugiej wojnie sięgało po nie coraz mniej pań, oczywiście poza kręgami arystokracji. Bo uroczystości w brytyjskiej rodzinie królewskiej czy Ladies Day to ciągle parady szykownych dam w pasujących do kreacji fikuśnych kapelusikach i stroikach.
Mąż spod kapelusza
Męskie nakrycia głowy są nie mniej gadatliwe. Zdradzają, kim jest właściciel z zawodu, jaki jest jego stan cywilny, czy podąża za modą, czy może przywiązany jest do tradycji. W końcu w XIX w. żaden szanujący się małżonek nie nosił czapki żaka, a w Korei kawaler nie miał prawa do wkładania chroniącego tradycyjną fryzurę cylindrycznego kapelusza gat z włosia końskiego i bambusa, z szerokim rondem. Moda czasami wygrywała jednak z tradycją. Kojarzony dziś z Turcją stożkowaty fez z czerwonego filcu i z czarnym chwostem, który wprowadził w Imperium Osmańskim sułtan Mahmud II (1785–1839) w ramach europeizacji ubioru (rondo kapelusza czy daszek były niewygodne dla wyznawców islamu, bo uniemożliwiały modlitwę), z początku nie był lubiany. Nosili go z przymusu wojskowi i urzędnicy, dopiero z czasem upowszechnił się i stał symbolem dostojeństwa.
Po czapce go poznacie
W 660 r. kronikarz Fredegar pisał, że frankijski poseł dostał się przed oblicze Samona podstępem – przebrał się za Słowianina, wkładając „barbarzyński płaszcz oraz szpiczasty kapelusz”. Czapka może być więc kamuflażem, a jej kształt – znakiem rozpoznawczym, jak szpiczasty kaptur członków Ku-Klux-Klanu. Zazwyczaj regionalny strój był wynikiem naturalnych procesów i potrzeb związanych z życiem w danych warunkach środowiskowych (np. mężczyźni w środkowej i południowej Azji noszą trójkątny karakul, a w Pakistanie i Afganistanie – workowaty pakol), ale czasami był religijnym wymogiem. Żydzi musieli zakrywać głowę w czasie modlitwy, co symbolizowało szacunek do Boga, stąd okrywające szczyt głów jarmułki, ale od 1215 r., kiedy musieli zacząć ubierać się inaczej niż chrześcijanie, zaczęli stale nosić kipy. Do dziś kapelusze z rondem, futrzane sztrajmły czy spodiki są wyrazem żydowskiej tożsamości.
Bosko wywyższeni
Nakrycie głowy było też najpopularniejszym sposobem zaznaczenia statusu i funkcji, chociażby dlatego, że wyróżniało w tłumie i dodawało wzrostu. Przepaski, diademy, korony noszone były przez władców, szamanów i wojowników, też jako amulety, w końcu taki warbonnet, wspaniały pióropusz na Wielkich Równinach, wykonywano z piór totemicznych ptaków. Królowie zakładali na głowy cenne złoto i drogie kamienie, ale i najwyżsi rangą duchowni lubili pyszne nakrycia głowy. Co prawda przypominająca jarmułkę piuska to symbol zakonnej tonsury i przynależności do stanu duchownego oraz oddania Bogu, ale już mitry czy tiara podkreślały dostojeństwo. Wysoka mitra z usztywnionego płótna z dwoma wstęgami z tyłu to ceremonialne nakrycie głowy biskupów czy składająca się z trzech diademów i wysadzana szlachetnymi kamieniami tiara, którą do 1965 r. papieże wkładali na nieliturgiczne uroczystości. Z materiału, słomy, wełny, filcu, trzciny, płaskie i szerokie, ściśle przylegające lub przewiewne, skromne i zdobne – nakrycia głowy należą do najwymyślniejszych elementów stroju, co czyni z nich niesłychanie ważny wytwór obyczajowości, manifestację potrzeb estetycznych i znak rozpoznawczy dla całych kultur, społeczności i epok.