Ludzka maszyneria
Pamiętam dobrze siódme urodziny mojej córki klary – święto tyleż rodzinne i pospolite, ile dla biologa nieco osobliwe. Feta przebiegała wedle typowych amerykańskich standardów: wspólne zajadanie się pizzą i innymi piknikowymi smakołykami, towarzystwo złożone z respektujących COVID-owe obostrzenia przyjaciół i rodziny, roześmiana dziewczynka zdmuchująca świeczki na bogato przystrojonym torcie. Zważywszy, że każdego dnia 380 tys. chłopców i dziewczynek na całym świecie świętuje swoje siódme urodziny, był to z pewnością globalny i uniwersalny rytuał, a z niezliczonych gardeł tego najbardziej rozpowszechnionego na Ziemi prymata rozlegał się nieprzerwany chór śpiewający „Happy Birthday” we wszelkich jego językowych odmianach.