Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Archiwum
Człowiek

Potłuczone skarby, czyli co można wyczytać z ceramiki sprzed wieków

Kształt fragmentów naczyń, ich kolor, resztki zawartości i zapiski na ściankach opowiadają o losach pojedynczych ludzi i procesach dziejowych.

Skorupka ma zaledwie 6 na 8 cm. Na powierzchni – wyryte litery. Siedem lat temu Francisco Adame zauważył ją, przechodząc przez rzeczkę Arroyo de Tamujar w hiszpańskiej wiosce Villalón. Zabrał i zaniósł archeologom. Liczący 1,8 tys. lat fragment amfory na oliwę nie zrobił jednak na nich wrażenia. Dolina rzeki Gwadalkiwir to teren rzymskiej prowincji Betycja, która słynęła z produkcji oliwy, więc skorup naczyń do jej transportu są tam tysiące. Nawet inskrypcje nie wydawały się wyjątkowe, w końcu na górze pobitych amfor po oliwie – Monte Testaccio koło Rzymu – na wielu z nich jest odnotowane miejsce pochodzenia, imię producenta i znaki kontroli. Jednak gdy napis odszyfrowano, o znalezisku zrobiło się głośno.

Jak bowiem wynika z opublikowanego w „Journal of Roman Archaeology” artykułu Gonzáleza Tobara, Antonii Solera i Nicolau oraz Piero Berni Milleta są to dwa wersy z I księgi „Georgiki” Wergiliusza. We fragmencie modlitwy do Libera-Bakchosa i Cerery z 29 r. p.n.e. jest mowa o tym, że ci bogowie urodzaju w miejsce jadalnych żołędzi ze świętych dębów z Chaonii oraz wody z prarzeki Acheloosu dali ludziom zboże i wino [patrz ilustracja na s. 57].

Obecność dzieła opiewającego życie na wsi na amforze na oliwę używanej w tym rolniczym regionie ma sens i świadczy o erudycji autora inskrypcji. Według badaczy mógł go wyryć jakiś pracownik tłoczni albo ktoś z rodziny jej arystokratycznych właścicieli. Nie wykluczają, że była to osoba młoda, gdyż takie zatrudniano w zakładach. Tekst odtwarzała prawdopodobnie z pamięci – stąd liczne błędy, które utrudniły jego zrozumienie. Znajdujący się na dnie naczynia napis był niemal niewidoczny, może więc stanowił rodzaj kodu, może był to żart lub wynik nudy.

Rekonstrukcja dwóch wersów I księgi „Georgiki” Wergiliusza z fragmentu amfory na oliwę: 'Wy, Bakchu, żywicielko Ceres, waszą mocą; Ziemia żołądź chaońską w kłosy, co się złocą, Zmieniła, sok z gron nowych zmieszała w napoje Achelojskie'. (przekład: Anna Ludwika Czerny)Ivan Gonzalez Tobar/Journal of Roman Archaeology/ArchiwumRekonstrukcja dwóch wersów I księgi „Georgiki” Wergiliusza z fragmentu amfory na oliwę: "Wy, Bakchu, żywicielko Ceres, waszą mocą; Ziemia żołądź chaońską w kłosy, co się złocą, Zmieniła, sok z gron nowych zmieszała w napoje Achelojskie". (przekład: Anna Ludwika Czerny)

Na ściankach pucharów

Glina była jednym z najtańszych i najłatwiej dostępnych materiałów piśmienniczych na Bliskim Wschodzie. To na wykonanych z niej przedmiotach znajdujemy najstarsze przykłady pisma z końca IV tys. p.n.e.: etykietki na naczyniach na piwo, wino i oliwę, z informacjami o miejscu produkcji.

Już wtedy uprawiano też twórczość na materiałach z recyklingu. Na przykład nad Nilem na kawałkach rozbitych garnków robiono notatki, pisano listy, tworzono wiersze. Jeden z trzech zbiorów pieśni miłosnych sprzed 3,5 tys. lat pochodzi z dzbana z Deir el Medinah, a kilkanaście innych erotyków ze skorup znalezionych w okolicach Teb. Autorzy tych utworów są nieznani, ale motywy „twórczości” już nie. Nazywanie ukochanych „siostrą” i „bratem”, mówienie o „chorobie z miłości” czy użycie przyrody jako tła uczuciowych doświadczeń oraz do porównań pojawiają się w powstałej setki lat później biblijnej „Pieśni nad Pieśniami”. Co oznacza, że albo liryka znad Nilu była dla nich wzorem, albo były to toposy stale obecne na całym Bliskim Wschodzie.

Pisanie o miłości i piciu na naczyniach na wino było – jak się wydaje – częste. Najstarszy napis w alfabecie greckim to erotyczny kuplet z kielicha na wino znalezionego na wyspie Ischia koło Neapolu w grobie młodzieńca zmarłego w końcu VIII w. p.n.e. Poemacik [patrz ilustracja na s. 55] nawiązuje do wspomnianego w „Iliadzie” pucharu nobliwego Nestora, co czyni go żartobliwym, a jednocześnie świadczącym o oczytaniu autora.

Grecy chętnie podpisywali swoje kielichy na wino, ale chyba najbardziej znanym wykorzystaniem naczyń jako materiału piśmienniczego była praktyka polityczna zwana ostracyzmem. W Atenach znaleziono dziesiątki skorup z imionami osób, które uznano za zagrożenie dla demokracji. W tajnej procedurze głosowano za wygnaniem ich z miasta, a kartami były tu skorupy. Wśród ostraków są te z imieniem najsłynniejszego z przymusowych emigrantów: twórcy morskiej potęgi Aten Temistoklesa (524–459 p.n.e.).

Na wozach i statkach

Inskrypcje to nie wszystko. Naczynia dają znacznie więcej możliwości badawczych.

Stanowią jeden z najliczniejszych, najpowszechniejszych i najtrwalszych zbiorów zabytków, jakim dysponują naukowcy. Co prawda wypalać ceramikę potrafili już myśliwi z lasów Syberii nawet 17 tys. lat temu, jednak garncarstwo stało się kołem zamachowym rozwoju cywilizacyjnego, zrewolucjonizowało dietę i ułatwiło rozwój handlu, dopiero gdy stało się powszechne w kulturach rolniczych ok. 5–6 tys. lat później.

Od tego momentu ceramika była wszechobecna, służąc do gotowania i spożywania posiłków, przechowywania, transportu, a także jako urny. Garncarze wykonywali ją z różnych surowców dla ludzi o różnych gustach. Miała najrozmaitsze – zmieniające się z biegiem czasu – kształty, rozmiary i dekoracje, co szalenie ułatwia badaczom porządkowanie przeszłości. Określony typ używanych naczyń często jest jednym z głównych wyznaczników kultur archeologicznych i to do tego stopnia, że to od niego pochodzą ich nazwy – stąd kultura pucharów lejkowatych, amfor kulistych, urn twarzowych czy ceramiki sznurowej. Charakterystyczny kształt i dekoracja naczynia wskazują na wiek, a metoda termoluminescencyjna pozwala uzyskać przybliżoną datę jego wypalenia.

Dla późnego antyku dobrym wyznacznikiem chronologicznym jest ceramika stołowa z warsztatów północnej Afryki, która od III w. była prężnie rozwijającą się prowincją, eksportującą zboże, oliwę, wino i inne towary. – Z terenów dzisiejszej Tunezji wraz z towarami masowymi rozwożono statkami eleganckie i tanie naczynia. Cieszyły się wzięciem w całym basenie Morza Śródziemnego – mówi ceramolog Bartosz Nowacki z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. – Precyzyjna typologia tej ceramiki daje datowanie z dokładnością do ok. 50 lat, czyli zbliżone do tego uzyskiwanego na podstawie analizy znalezionych monet. Co ciekawe, w późnym antyku na wielką skalę dystrybuowano nie tylko amfory czy ceramikę stołową, lecz także używane masowo zwykłe gary kuchenne. Dzięki analizie różnych typów ceramiki można ustalić zarówno dalekosiężne, jak i regionalne kontakty handlowe.

Naczynia wyższej jakości niż produkowane lokalnie to z kolei dowód kontaktów z bardziej wyrafinowanymi cywilizacjami. Wspaniałe czarno‑ i czerwonofigurowe wazy pojawiają się poza Grecją w wyniku Wielkiej Kolonizacji, ale fakt, że produkowane przez Etrusków kopie trafiały do barbarzyńców, dowodzi, że śródziemnomorskie dolce vita stanowiło wzór do naśladowania. W grobowcu celtyckiej księżniczki we francuskiej miejscowości Vix jest cały repertuar naczyń do picia i mieszania wina w stylu greckim z ok. 500 r. p.n.e., wśród nich jest attycka waza ze sceną walki Amazonek oraz krater wolutowy w stylu spartańskim – wyjątkowy, bo aż na 1000 l. O prestiżu, jakim cieszyła się luksusowa ceramika, świadczy sława malarzy waz, którzy chętnie podpisywali swoje naczynia.

Na tym kielichu z VIII w. p.n.e. wydrapano erotyczny kuplet: 'Νέστορος [εἰμὶ] εὔποτον ποτήριον ὃς δ' ἂν τοῦδε πίησι ποτηρίου αὐτίκα κῆνον ἵμερος αἱρήσει καλλιστεφάνου Ἀφροδίτης', czyli 'Jestem czarą Nestora, z której wygodnie się pije; kto zaś napije się z tej czary, tego natychmiast ogarnie pragnienie pięknie wieńczonej Afrodyty'. (przekład: Włodzimierz Appel)Mike Andrews/Bridgeman/ArchiwumNa tym kielichu z VIII w. p.n.e. wydrapano erotyczny kuplet: "Νέστορος [εἰμὶ] εὔποτον ποτήριον ὃς δ' ἂν τοῦδε πίησι ποτηρίου αὐτίκα κῆνον ἵμερος αἱρήσει καλλιστεφάνου Ἀφροδίτης", czyli "Jestem czarą Nestora, z której wygodnie się pije; kto zaś napije się z tej czary, tego natychmiast ogarnie pragnienie pięknie wieńczonej Afrodyty". (przekład: Włodzimierz Appel)

Wyrafinowane wyroby z gliny są nie tylko wyznacznikiem gustów estetycznych, lecz także stopnia zaawansowania technologicznego. Znikanie wyspecjalizowanych warsztatów garncarskich zawsze sugeruje ogólną zapaść i kryzys. Z kolei rozkwit kraju często przejawiał się rozwojem produkcji ceramicznej, czego spektakularnym przykładem są Chiny.

Choć z wypałem jakościowej ceramiki stołowej eksperymentowano tam już wcześniej, do technologicznej rewolucji doszło za panowania dynastii Tang (618–907), gdy z glinki kaolinowej, kwarcu i skalenia zaczęto produkować porcelanę, która stała się obiektem pożądania na całym świecie. Chińczycy zachowywali w ścisłej tajemnicy tajniki jej produkcji (m.in. to, że należy wypalać ją w temperaturze 1350 st. C), dzięki czemu była najważniejszym towarem eksportowym Państwa Środka do odkrycia złóż kaolinu w Miśni w XVIII w.

Na ból głowy

Ceramika podróżowała wodą, ale nie wszystkie statki docierały do celu, dlatego co jakiś czas na trasie z Chin do Indii czy Arabii znajdowany jest kolejny wypełniony nią wrak.

W maju chińscy badacze pokazali zdjęcia żaglowca leżącego na głębokości 1,5 tys. m w pobliżu wyspy Hajnan. Przewoził 100 tys. naczyń wyprodukowanych za cesarza Zhengde z dynastii Ming (1505–21) w dwóch najsłynniejszych centrach ceramicznych Chin w Jingdezhen w prowincji Jiangxi. Tamtejsza biała porcelana była wysyłana aż do Europy, w przeciwieństwie do szkliwionych seladonów produkowanych w Longquan (prowincja Zhejiang), którymi zachwycali się mieszkańcy Indii, Arabii, Egiptu i Iranu. Ponieważ dla okresu między XIII a XV w. nie ma wielu zapisów potwierdzających handel porcelaną, skorupy są jedynym śladem jego wyjątkowego rozmachu. Opublikowane w czerwcowym „World Archaeology” analizy ilościowe fragmentów seladonów ze stanowisk w Chinach i wokół Oceanu Indyjskiego potwierdziły, że z Chin w tym okresie regularnie pływały na zachód olbrzymie dostawy tych naczyń.

W basenie Morza Śródziemnego również bada się morskie szlaki handlowe, jakimi szła ceramika – tylko bardziej pod kątem tego, co w niej przewożono, czyli oliwy, garum (sosu ze sfermentowanych ryb) czy wina. Badaniem tego ostatniego zajmuje się dr Paulina Komar z UKSW. Informacje o jego dystrybucji są rozbieżne, podczas gdy z tekstów wynika, że w I w. p.n.e. za najbardziej luksusowe uchodziły trunki greckie z Chios, Lesbos i Kos; na podstawie kształtów i składu gliny amfor, które trafiły do Rzymu wiadomo, że do portu w Ostii przypływały też statki z winami hiszpańskimi, galijskimi i afrykańskimi. – Analizy statystyczne korelacji między czasem podróży, w dużym stopniu wpływającym na ceny, a ilością naczyń pokazały, że w rzymskim handlu winem najważniejsza była jego opłacalność – mówi badaczka. – Ta niewidzialna ręka rynku działała do momentu, gdy późnoantyczni władcy zaczęli odgórnie sterować gospodarką, a przedstawiciele Kościoła – wykorzystywać swoją uprzywilejowaną pozycję, by czerpać zyski z handlu winem. Dlatego też rynek rzymski zalał trunek z Ziemi Świętej, wcześniej importowany w ilościach śladowych.

Miliony kawałków ceramiki – w ziemi i w muzealnych magazynach – to arcyważne źródło informacji. I jednocześnie wielki ból głowy archeologów, bo jej badanie jest niesłychanie pracochłonne i niewdzięczne. Stąd pomysł Gabriele Gattiglia i Francesca Anichini z Università di Pisa, by do analiz wykorzystać sztuczną inteligencję. Zaprojektowana przez nich sieć neuronowa ArchAIDE zajmuje się klasyfikacją skorup.

System radzi sobie tylko z ceramiką, z którą i my nie mamy problemów, czyli z tą dekorowaną. Jego twórcy przekonują jednak, że jego możliwości wzrosną wraz z powiększającą się bazą danych i że niedługo będzie się sprawdzać w badaniach ilościowych. Tyle że w jakościowych w ogóle nie ma szans. Zwłaszcza w przypadku ceramiki kuchennej, wizualnie niezwykle trudnej do rozróżnienia. Na pytanie, gdzie została wyprodukowana, odpowiedź mogą dać tylko analizy laboratoryjne. A na pytanie, do czego służyła – badania obecności lipidów w porach ich ścianek.

Znaleziona we wraku żaglowca ceramika a czasów cesarza Zhengde z dynastii Ming (1505–1521).China’s National Cultural Heritage Administration/ArchiwumZnaleziona we wraku żaglowca ceramika a czasów cesarza Zhengde z dynastii Ming (1505–1521).

Na bokach i dnie

Badacze coraz wnikliwiej przyglądają się garnkom użytkowym, chociażby dlatego, że to one mają najwięcej do „powiedzenia” na temat ewolucji nawyków żywieniowych.

Dla starożytnego Rzymu wskazówką jest już sama różnorodność form ceramiki kuchennej. – W I i II w. jadano bardzo różnorodnie. Do przygotowywania zapiekanek, gulaszy, duszonych w sosach lub pieczonych mięsiw i ryb oraz słonych i słodkich wypieków używano najróżniejszych patelni, rondli i garnków – tłumaczy Nowacki. – Ale od V w. najeżdżane przez barbarzyńców imperium zubożało, a przybysze wprowadzili swoją mniej wykwintną kuchnię. Na stanowiskach z późnego antyku dominują garnki z pokrywkami na eintopfy i duże gliniane pokrywy, pod którymi wypiekało się w domach chleb.

Kształt naczyń mówi wiele, ale nie wszystko. Dopiero w laboratoriach można zbadać, czy w danej amforze przewożono wino, oliwę czy garum. W Pompejach w 2019 r. w jednym z garów w nowo odkrytym barze znaleziono resztki potrawki z drobiu, wieprzowiny, koźliny, ślimaków i ryb. Musiało to być popisowe danie tej ulicznej knajpy, bo na ladzie w ramach prezentacji menu namalowano koguta i kaczkę.

Większym zaskoczeniem było, gdy w 2012 r. badania laboratoryjne wykazały obecność kwasów tłuszczowych z krowiego mleka na ściankach liczących 7 tys. lat sit z osad rolników na Kujawach. Choć archeolodzy przypuszczali, że mogły one służyć do produkcji sera, nie mieli pewności. Podobne potwierdzenie wcześniejszych podejrzeń otrzymali inni badacze – którzy w porach cypryjskich i egipskich naczynek w kształcie makówek znaleźli ślady opium.

Ceramika w mistrzowski sposób pokazuje złożoność dziejów w skali mikro i makro, przez co jest kwintesencją archeologii. Jej siłą jest niepozorność. Złodzieje z wykrywaczami metali potłuczone skorupy mają raczej w pogardzie. Jeśli w życie wejdzie ustawa zezwalająca tabunom poszukiwaczy chodzić po polskich polach i lasach i bez jakiejkolwiek kontroli specjalistów wyciągać miecze, biżuterię i monety, ceramika będzie być może ostatnim śladem po naszych przodkach, jaki pozostanie w ziemi, świadcząc o naszej przeszłości.