Za pomocą zdalnie sterowanych dronów naukowcy zbadali dwa gwatemalskie wulkany: Volcán de Pacaya (1) i Volcán de Fuego (2). Za pomocą zdalnie sterowanych dronów naukowcy zbadali dwa gwatemalskie wulkany: Volcán de Pacaya (1) i Volcán de Fuego (2). Getty Images
Środowisko

Lot do wulkanu

Dzięki dronom naukowcy mogą oglądać z bliska gorące wnętrze krateru

Gwatemalski Volcán de Fuego, czyli Wulkan Ognia, zasłużył na swoje imię. Kilka razy w ciągu godziny wyrzuca w powietrze słup pyłu wulkanicznego, a średnio raz w miesiącu przeobraża się w prawdziwie piekielną górę, gdy podczas silniejszych erupcji po jego zboczach zaczynają płynąć potoki lawy i odłamków skalnych. Ten cykl nabiera ostatnio intensywności, a naukowcy zaczynają się zastanawiać, czy może dojść do naprawdę groźnego wybuchu. Podczas erupcji w 1974 roku wulkan wyrzucił wielką chmurę pyłu na wysokość 7 km oraz zasypał okolicę deszczem okruchów wulkanicznych.

Świat Nauki 12.2017 (300316) z dnia 01.12.2017; Skaner; s. 12
Reklama