Współczesne bezzałogowce są niezwykle uniwersalne – amerykański MQ-9 może niszczyć cele zarówno na lądzie, jak i w powietrzu. Współczesne bezzałogowce są niezwykle uniwersalne – amerykański MQ-9 może niszczyć cele zarówno na lądzie, jak i w powietrzu. Senior Airman Haley Stevens/U.S. Air Force
Technologia

Dron – nowy król przestworzy

Bezzałogowce próbowano rozwijać już wcześniej – przed II wojną światową Brytyjczycy wykorzystywali radiowo sterowane samoloty DH.82 jako cele dla artylerzystów.Hulton/Getty Images Bezzałogowce próbowano rozwijać już wcześniej – przed II wojną światową Brytyjczycy wykorzystywali radiowo sterowane samoloty DH.82 jako cele dla artylerzystów.
Jednym z głównych dronów amerykańskiego wojska jest MQ-1 Predator. Maszynę wykorzystuje się do nalotów na dżihadystów.Senior Airman Julianne Showalter/U.S. Air Force Jednym z głównych dronów amerykańskiego wojska jest MQ-1 Predator. Maszynę wykorzystuje się do nalotów na dżihadystów.
ANKA-S, ­czyli bardzo udany bezzałogowiec z Turcji. W grudniu 2020 r. zamówiła go Tunezja.Shutterstock ANKA-S, ­czyli bardzo udany bezzałogowiec z Turcji. W grudniu 2020 r. zamówiła go Tunezja.
Bayraktar to kolejny turecki dron z powodzeniem wykorzystywany w działaniach bojowych na Bliskim Wschodzie.Shutterstock Bayraktar to kolejny turecki dron z powodzeniem wykorzystywany w działaniach bojowych na Bliskim Wschodzie.
Zaletą bezzałogowców – takich jak Watchkeeper – jest to, że mogą być pilotowane przez obsługę naziemną oddaloną o dziesiątki kilometrów od drona.U.S. Army Zaletą bezzałogowców – takich jak Watchkeeper – jest to, że mogą być pilotowane przez obsługę naziemną oddaloną o dziesiątki kilometrów od drona.
Ostatni konflikt o Górski Karabach został wygrany przez Azerbejdżan głównie dzięki dronom – na zdj. Heron-1 Mk II podczas parady w Baku.materiały prasowe Ostatni konflikt o Górski Karabach został wygrany przez Azerbejdżan głównie dzięki dronom – na zdj. Heron-1 Mk II podczas parady w Baku.
Wbrew pozorom zwalczanie dronów jest trudne. Jednym z systemów przeciwdziałania jest izraelski Drone Dome, wykorzystujący zakłócanie radiowe.materiały prasowe Wbrew pozorom zwalczanie dronów jest trudne. Jednym z systemów przeciwdziałania jest izraelski Drone Dome, wykorzystujący zakłócanie radiowe.
Izraelski HERON to maszyna używana m.in. do zbierania danych wywiadowczych, w tym przechwytywania wrogiej łączności.materiały prasowe Izraelski HERON to maszyna używana m.in. do zbierania danych wywiadowczych, w tym przechwytywania wrogiej łączności.
Polska firma WB Electronics jest jednym ze światowych liderów – oferuje amunicję krążącą Warmate.MON Polska firma WB Electronics jest jednym ze światowych liderów – oferuje amunicję krążącą Warmate.
Ostatnie wojny, w tym o Górski Karabach, dobitnie pokazały, że drony są już nie tylko cennym wsparciem w działaniach zbrojnych, ale mogą nawet wpłynąć na ich przebieg. Ich niezwykły w ostatnich latach rozwój sprawił, że coraz częściej zastępują śmigłowce i samoloty.

Syria, Libia, Górski Karabach – ostatnie konflikty zbrojne na tych obszarach wyróżniają się niespotykanym wcześniej wykorzystaniem BSL-i, a więc bezzałogowych statków latających (dronów). Te oczywiście same w sobie nie są novum – już w latach 30. XX w. Brytyjczycy z powodzeniem rozwijali takie konstrukcje, jak chociażby radiowo sterowany DH.82 Queen Bee. Od kilkunastu lat amerykańskie bezzałogowce MQ-1 Predator biorą udział w starciach, dostarczając zarówno danych wywiadowczych (rozpoznanie), jak i niszcząc tysiące celów rakietami. Teraz jednak technologia rozwinęła się na tyle, że drony nie stanowią już wyłącznie wsparcia, ale coraz wyraźniej przejmują główną rolę w działaniach, zastępując klasyczne uzbrojenie. Co ważne, mowa tutaj nie tyle o dużych bezzałogowcach, ile często o małych, których zwalczanie jest szczególnie trudne.

Istotny wkład w obecną rewolucję wojskowych bezzałogowców ma Turcja, która w poprzednich latach podczas serii operacji w Syrii notowała duże straty. W ostatniej interwencji, to jest w lutym 2020 r., postawiła na drony takie jak Anka-S i Bayraktar TB2. I tak pierwszy raz w historii wojen bezzałogowce pełniły funkcję wiodącą, podczas gdy konwencjonalne samoloty bojowe głównie wspomagającą. Niektóre BSL-e przeprowadzały naloty, podczas gdy inne za pomocą pokładowych sensorów optoelektronicznych wykrywały cele i przekazywały dane do samobieżnych haubic T-155. Te od razu niszczyły wroga z odległości ok. 40 km. Drony odgrywają również kluczową rolę w wywiadzie elektronicznym oraz ocenie skutków ataków (battle damage assessment).

To, że tak duże wykorzystanie dronów nie jest jednorazowym przypadkiem, świadczy powtórzenie scenariusza w Libii, a przede wszystkim w ostatnim konflikcie pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem. Jeżeli szukać prawdopodobnego wzorca przyszłej wojny z użyciem dronów, to starcie o Górski Karabach może za takowy posłużyć. Szczególnie Azerbejdżan wykorzystywał krążące nad polem walki bezzałogowce, by identyfikować ukryte daleko za linią wroga cele, a następnie niszczył je z pokładu innych dronów lub przekazywał ich położenie artylerii. Również i w tym konflikcie rola tradycyjnych samolotów i śmigłowców zmalała.

Niekwestionowane zalety

Skąd rosnąca popularność dronów, w tym całej gamy bezzałogowców bojowych? Po pierwsze to broń względnie tania, na którą pozwolić sobie mogą także państwa biedniejsze. Co ważne, zniszczenie bezzałogowca to o wiele mniejszy koszt społeczny i polityczny niż utrata tradycyjnego samolotu i pilota, który może zginąć lub trafić do niewoli. Po drugie – z perspektywy stricte wojskowej – ważną i skrzętnie wykorzystywaną zaletą obecnych generacji bezzałogowców jest to, że mogą one operować na niskim pułapie, a więc ich wykrycie przez stacje radiolokacyjne (radary) jest bardzo trudne. Te bowiem są ustawione tak, aby wykrywać duże, szybko przemieszczające się obiekty na wysokim pułapie, podczas gdy bezzałogowce mają niską efektywną powierzchnię odbicia radarowego (stealth) i ograniczoną sygnaturę dźwiękową i termiczną. Sprawia to, że drony mogą się dostać w miejsca niedostępne dla samolotów i śmigłowców i razić nawet zamaskowane cele. Boleśnie przekonała się o tym Armenia, której zarówno pojazdy okopane, zamaskowane, jak i w ruchu były z powietrza bardzo skutecznie niszczone. Siły zbrojne różnych państw obserwują ten konflikt i wyciągają wnioski. Jednym z nich jest świadomość, że dotychczasowa doktryna, wedle której za linią frontu dawało się poruszać swobodnie, a stanowiska artyleryjskie pozostawały względnie bezpieczne dopóty, dopóki były okopane, jest już nieaktualna.

W odróżnieniu od dużego samolotu dron, nawet jeśli pojawi się na radarze, może być uznany za zakłócenie i przez operatorów zignorowany. Wielokrotnie przekonały się o tym wojska saudyjskie i emirackie, przeciwko którym zarówno Jemeńczycy, jak i Irańczycy od kilku lat wystrzeliwują takie urządzenia. Oba państwa zainwestowały miliardy dolarów w systemy przechwytywania oraz wykrywania celów, mimo to ich obrona jest względnie łatwo penetrowana przez bezzałogowce. O mocy takiej broni, jeśli użyta jest w sposób przemyślany, świadczy atak na saudyjskie rafinerie w 2020 r. Wykorzystano w nim tanie i proste drony kamikadze, które poważnie uszkodziły infrastrukturę o kluczowym dla gospodarki Arabii Saudyjskiej charakterze.

Nawet jeśli uda się wykryć wszędobylskiego drona, to ten często posiada rakiety lub bomby o większym zasięgu niż broń pojazdów przeciwlotniczych. Co więcej, wiązka emitowana przez radar może zostać wykryta przez inny bezzałogowiec, który wówczas taką stację radiolokacyjną zniszczy. Wykorzystywany przez Azerbejdżan izraelski dron Harop jest zbudowany tak, aby mógł niezauważenie ominąć radary i następnie je zaatakować. Po neutralizacji stanowisk obrony przeciwlotniczej bezzałogowce niszczą następnie niechronione już czołgi, wozy opancerzone czy stanowiska artylerii. Tak właśnie Armenia utraciła wiele sprzętu w Górskim Karabachu, bowiem nie była w stanie zneutralizować azerbejdżańskich bezzałogowców, w tym małych i niepozornych Orbiterów 1K czy Sky Strike’ów.

Krążący łowca

Nowym trendem w rozwoju bezzałogowców i artylerii, łączącym systemy naziemne z powietrznymi, jest tzw. amunicja krążąca (loitering munition), która może atakować różne obiekty – pojazdy, czołgi, umocnienia oraz żołnierzy. Jej początki to lata 70. w Izraelu. Dekadę później powstał Harpy, opierający się na grupie autonomicznych platform powietrznych, wyposażonych w głowicę bojową i sensor wykrywania emisji radarowej. Harpy krąży na wysokim pułapie w obszarze operowania nieprzyjacielskich wyrzutni przeciwlotniczych. W momencie uruchomienia radaru od razu go wykrywa, a następnie uderza w niego 32-kilogramową głowicą bojową. Bardziej zaawansowany jest wspomniany Harop, który może działać w pełni autonomicznie.

Współczesne systemy amunicji krążącej są niezwykle popularne. Jednym z nich jest zakupiony przez Ukrainę polski Warmate od firmy WB Electronics. Konflikt na Ukrainie jest dobrym przykładem, aby w pełni zrozumieć, dlaczego amunicja krążąca zyskuje na popularności i jak wpływa na sytuację frontową. Wojska ukraińskie wielokrotnie przyznawały, że nie są w stanie prowadzić skutecznego ognia kontrbateryjnego, bowiem rosyjskie pozycje znajdują się poza zasięgiem ich artylerii. Ukrainy nie stać na modernizację swojej broni i wprowadzenie kosztownej amunicji precyzyjnej o większym zasięgu ani tym bardziej zakup śmigłowców lub samolotów bojowych, które wróg mógłby łatwo wykryć i zniszczyć. Tańszym i efektywniejszym rozwiązaniem jest więc wykorzystanie amunicji krążącej.

Taki system jak Warmate potrafi przez dwie godziny krążyć w powietrzu i dzięki wielosensorowym systemom optoelektronicznym wyszukiwać ofiary. Po ich zidentyfikowaniu dron otrzymuje od operatora komendę ataku. Wówczas latający pojazd kieruje się ku lądowi i uzbraja głowicę bojową. Kierunek ataku, a także kąt lotu nurkowego są określane przez operatora w zależności od warunków. Broń ta jest niezwykle celna – ożarowski Warmate jest w stanie trafić w okrąg o promieniu zaledwie 1,5 m. Sprawia to, że można uderzyć w określone, najsłabiej chronione miejsce pojazdu.

Zaletami takich systemów w porównaniu z tradycyjną artylerią, samolotami i śmigłowcami są mały rozmiar i mobilność. Przykładowo izraelski Green Dragon z głowicą bojową o masie 2,5 kg może być przenoszony przez żołnierza na plecach, podczas gdy Rosjanie montują amunicję krążącą i minidrony do wyrzutni B8W10-UW w śmigłowcach Mi-28, Ka-52 oraz Mi-8. Z kolei Turcy idą krok dalej i zamierzają wyposażyć w amunicję krążącą Alpagu swoje… bezzałogowce Bayraktar TB2 i Baykar Akinci. Wówczas drony rozpoznawcze będą zbierały dane wywiadowcze i przekazywały je do innych BSL-i, które wystrzelą drony bojowe, a następnie na miejsce nadlecą te pierwsze, by zebrać informacje o wywołanych zniszczeniach.

Kierunkiem, który bez wątpienia będzie rozwijany, jest integrowanie dronów z pojazdami autonomicznymi. W październiku 2020 r. wyrzutnię amunicji krążącej Hero-120 (przeciwpacerna) lub Hero-400EC (przeciw umocnieniom) na podwoziu lądowego bezzałogowca zaprezentowały firmy UVision Air (Izrael) oraz Milrem Robotics (Estonia). W przypadku Hero- 400 to zasięg 150 km. Takie rozwiązanie da niewielkim zgrupowaniom wojsk możliwość celnego rażenia dobrze opancerzonych i ukrytych obiektów.

dr Robert Czulda
Adiunkt na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych, ekspert ds. bezpieczeństwa i obronności, dziennikarz niezależny współpracujący z mediami w Polsce, Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Profesor wizytujący uniwersytetów na Tajwanie, w Iranie, Stanach Zjednoczonych, Indonezji i Brazylii.

Wiedza i Życie 2/2021 (1034) z dnia 01.02.2021; Wojskowość; s. 62

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną