Jak skończy się wszystko

Żyjemy w niespokojnych czasach. Pandemia, globalne ocieplenie, kryzysy gospodarcze i polityczne wstrząsają światem. I jakby nie było dość straszenia, na rynku pojawia się książka pod złowieszczym tytułem zwiastującym koniec wszystkiego. Aż strach kupić i przeczytać. A jednak będę gorąco do tego namawiał. Dlaczego? Bo to bardzo ciekawa lektura, opowiadająca o czymś, co się na pewno wydarzy. Na nasze szczęście nie nastąpi to za naszego życia, więc akurat tego nie musimy się bać. Astrofizyczka Katie Mack opisuje możliwe scenariusze tego, co stanie się z wszechświatem w dalekiej przyszłości. I robi to z dużym wdziękiem i znajomością tematu. Ale aby opisać koniec czasu, opowiada najpierw o początku. Śledzimy ewolucję wszechświata od Wielkiego Wybuchu przez okres inflacji i dalszej, wolniejszej już ekspansji. Dowiemy się sporo o tym, co dopiero zaczyna być badane – ciemnej energii i materii. Co będzie dalej z wszechświatem, nie wiadomo na 100%, ale kosmolodzy i astrofizycy wymyślili już kilka scenariuszy mówiących o tym, jak to się skończy. Pięć z nich przedstawiono w tej książce. Uprzedzam – żaden nie jest optymistyczny. Wielki Krach, Wielkie Rozdarcie (przestrzeni), a może Bąbel Prawdziwej Próżni, który pochłonie wszystko? Do wyboru, do koloru. Dobrze chociaż, że autorka swoje opowieści okrasza delikatnym humorem, bo inaczej mogłoby być naprawdę ponuro. Co więcej, w tekście sprytnie przemyca wiele informacji z dziedziny kosmologii i astrofizyki. Ważne, że do zrozumienia tych spraw nie jest potrzebna żadna specjalistyczna wiedza, wszystko jest opisane klarownie. To pierwsza książka w dorobku autorki, ale mam nadzieję, że po niej będą kolejne. A żeby sobie umilić czekanie, warto od czasu do czasu zajrzeć na stronę autorki: www.astrokatie.com.

Katie Mack, Koniec wszystkiego. Scenariusze kosmicznej apokalipsy, przeł. Jacek Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 2020