Shutterstock
Zdrowie

Czy kuchenka mikrofalowa szkodzi?

Czasami spotykamy się z opiniami, że jedzenie przygotowywane czy choćby odgrzewane w popularnej mikrofali jest niezdrowe lub nawet niebezpieczne. Głoszący takie poglądy najczęściej dodają: no bo tam jest promieniowanie. To niby prawda – ogrzewanie produktów spożywczych polega na oddziaływaniu promieniowania mikrofalowego. Jest to rodzaj promieniowania elektromagnetycznego, które w zależności od częstotliwości drgań pełni rozmaite funkcje. Jesteśmy dosłownie w nim zanurzeni – to fale radiowe, mikrofale, światło podczerwone i widzialne, mające jednak niską energię. Wyższą energię niosą ultrafiolet, promieniowanie rentgenowskie i promieniowanie gamma. I te są naprawdę niebezpieczne, bo powodują jonizację materii.

Podgrzewanie pokarmu zawdzięczamy przede wszystkim obecnej w jedzeniu wodzie, która pochłania mikrofale, po czym rozprowadza energię po otoczeniu. Mitem jest to, że żywność zostanie „napromieniowana”. Pochłonięte promieniowanie zmienia się w ciepło i to właśnie ono pozostaje w jedzeniu. Do tego jego energia jest na tyle słaba, że absolutnie nie da rady zerwać wiązań chemicznych ani zjonizować atomów. Mówiąc w uproszczeniu – ono tylko wprawi cząsteczki wody w wibracje.

Nieprawdą jest też, że niektóre aminokwasy (np. L-prolina) mogą ulegać podczas takiej obróbki cieplnej izomeryzacji do formy D-, co miałoby skutkować powstaniem związków szkodliwych dla zdrowia. Dzięki badaniom wiemy, że nawet półgodzinne ogrzewanie nie powoduje powstawania żadnych izomerów. W niektórych przypadkach kuchenka mikrofalowa ma nawet przewagę nad gazową. Jeśli np. brokuły gotujemy w wodzie, trwa to dłużej i pozbawia warzywa cennych składników, m.in. przeciwutleniaczy. W mikrofalówce, oczywiście jeśli wlejemy do naczynia mniej wody, dobre składniki pozostają w ogrzewanym pokarmie.

Czy używanie mikrofalówki jest więc bezpieczne? Krótko mówiąc – tak. Kuchenka jest zbudowana z metalu, który odbija mikrofale generowane przez tzw. klistron. W drzwiczkach znajduje się szyba pokryta specjalną siateczką. Ona też odbija promieniowanie, a więc nie wydostaje się ono na zewnątrz. Musimy jednak pamiętać, że naczynia nie mogą mieć zdobień z metalu. Zdobienia bowiem silnie się nagrzewają wskutek tworzenia się tzw. prądów wirowych w metalu. Szybko widzimy efektowne iskry. Używajmy więc naczyń przeznaczonych do mikrofalówek (ang. microwave oven safe), szklanych albo ceramicznych. Odradzam ogrzewanie w pojemnikach plastikowych, które nie mają oznaczeń dopuszczających do używania w mikrofali. Promieniowanie mikrofalowe może powodować rozkład i wypłukiwanie niektórych związków stosowanych w procesie polimeryzacji (ftalanów, bisfenolu) i przenikanie ich do podgrzewanej żywności.

Wiedza i Życie 8/2022 (1052) z dnia 01.08.2022; Obalamy mity medyczne; s. 2

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną