. . Shutterstock
Zdrowie

Komary mogą zastąpić ludzi w badaniach krwi

Analiza epidemiologiczna populacji jest kłopotliwa logistyczne i etycznie. Dlatego uczeni opracowali nową metodę. Ma ona jednak ograniczenia.

Jak zbadać krew dużych populacji bez wzywania ludzi do przychodni i pobierania od nich próbek – epidemiolodzy zadają sobie to pytanie od lat. Monitorowanie zdrowia dużych grup jest kłopotliwe, bo przymusowe badania osób klinicznie zdrowych (bez objawów choroby) jest etycznie problematyczne. Nie każdy ma też ochotę i czas, by zgłosić się na badania, których obiektem zainteresowania jest nie tyle on sam, ile społeczność, do której należy. Z kolei zachęcanie do dobrowolnego zgłaszania się na badania jest nieefektywne i trudne logistycznie. Dlatego zespół uczonych z Australii opracował nowy sposób analizowania sytuacji epidemiologicznej populacji. Polega on na badaniu próbek krwi pobranych z komarów, które wcześniej żerowały na ludziach.

Uczeni chwytali komary w pułapki, wyposażone np. w płyn wabiący zawierający fermentującą melasę, która stopniowo uwalnia przyciągający te owady dwutlenek węgla. W latach 2021–2022 złapali 55 tys. osobników, z których 480 nosiło w sobie krew żywiciela. Pozyskane od nich próbki były poddawane dwóm rodzajom testów. Pierwszy polegał na zsekwencjonowaniu fragmentów DNA obecnych we krwi, by ustalić gatunek gospodarza. Drugim była analiza serologiczna określająca stężenie wybranych przeciwciał, czyli białek odpornościowych uwalnianych przez układ immunologiczny w odpowiedzi na intruza. W krwioobiegu utrzymują się one – w zależności od rodzaju patogenu i przebiegu infekcji – od kilku dni do wielu lat.

Uczeni analizowali już w ten sposób zasięg populacyjny wirusów wywołujących takie choroby, jak gorączka Ross River (endemiczna dla Australii i Nowej Gwinei choroba objawiająca się między innymi skrajnym osłabieniem i wielostawowym stanem zapalnym) czy Covid-19, a także pasożytów takich, jak Toxoplasma gondii.

Nowatorska metoda ma wiele zalet i potencjalnych zastosowań, ale i wady, na które zresztą wskazują sami jej twórcy. Jest problem z ustaleniem dokładnego pochodzenia krwi (kim są nosiciele chorób, gdzie mieszkają) oraz precyzyjnym określeniem liczebności grupy badanej (nie wiadomo, od ilu osób komary piły krew – może wiele ugryzło tę samą osobę, a może jeden owad wypił krew wielu osób). Nie bez znaczenia jest również trudność w schwytaniu komarów, które bezpośrednio po napojeniu się krwią wstrzymują zwykle dalekie migracje i chowają się w ciemnym, wilgotnym miejscu. No i nie można stosować tej metody na terenach, na których komary nie bytują (np. suche lub bardzo chłodne obszary). Uczeni są jednak dobrej myśli – być może będzie ona cennym uzupełnienie innych badań.

Analiza serologiczna przeprowadzona na krwi pobranej z komara była stosowana i udoskonalana przez zespół Carli Vieiry z australijskiego QIMR Berghofer Medical Research Institute w Brisbane, a także przez Nielsa O. Verhulsta z University of Zurich, zaś potencjalne korzyści opisywano na International Congress of Infectious Diseases w Kuala Lumpur, 20 listopada 2022. Omówienie tego wydarzenia wraz z komentarzem opublikowano w „Nature News”.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną