Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Człowiek

Życie i śmierć w sex shopie? Czytamy nietypową książkę popularnonaukową

Łączenie literatury pięknej z popularyzacją nauki to kuszący, ale ryzykowny zabieg. Podjął się go Juan José Millás.

Atapuerca na północy Półwyspu Iberyjskiego. Znaleziono tam m.in. ludzkie kości sprzed ok. 800 tys. lat (czasów na długo przed pojawieniem się Homo sapiens), najstarsze spośród odkrytych w zachodniej Europie. Część z nich nosi ślady wskazujące na uprawianie kanibalizmu. Na pomysł napisania „Życia i śmierci” Millás, 77-letni ceniony hiszpański pisarz, wpadł właśnie po wizycie na tym stanowisku archeologicznym.

Jednak, jak sam przyznał, poległ na lekturach. Z jednej strony wciągały go jak narkotyk, ale ogrom wiedzy przytłaczał i onieśmielał zapędy pisarskie. Przypadek zetknął go wówczas ze znanym hiszpańskim paleontologiem prof. Juanem Luisem Arsuagą, od ponad 40 lat związanym ze stanowiskiem Atapuerca. W 2013 r. opublikował on, wraz z innymi badaczami, głośny artykuł o odkryciu najstarszego ludzkiego DNA sprzed 400 tys. lat (prawdopodobnie należącego do Homo heidelbergensis).

Millás przeczytał popularnonaukowe książki Arsuagi, ale, jak to eufemistycznie ujął, nie zawsze udawało mu się wspiąć na wyżyny naukowca. Za to paleontolog wydał mu się „nieprzeciętnym, błyskotliwym, świetnym” mówcą. Millás zaproponował, by połączyć siły. „Ty mnie zabierzesz w różne miejsca, gdzie chcesz. Na stanowisko archeologiczne, na pole, na oddział położniczy, do zakładu pogrzebowego, na wystawę kanarków (...). I będziesz mi opowiadał o tym, na co patrzymy, wytłumaczysz mi rzeczywistość. Ja przyswoję twoje słowa. Przetrawię je, zrobię selekcję materiału, opracuję go i spiszę. Wydaje mi się, że stworzylibyśmy świetną opowieść o istnieniu” – przedstawił ofertę Arsuadze. Paleontolog, po dłuższej chwili namysłu, zgodził się zawiązać spółkę autorską.

Czy udaną? Przez pierwsze kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt, stron książki, przyzwyczajony do zupełnie innej formy i stylu publikacji popularnonaukowych czułem sporą nieufność. Obawiałem się, że w moje ręce trafiło dzieło pretensjonalne. Jednak towarzysząc specyficznej wędrówce pisarza z naukowcem do rozmaitych miejsc Hiszpanii (niektórych bardziej oczywistych, bo związanych z nauką, innych zaskakujących), ulegałem specyficznemu urokowi „Życia i śmierci”.

Narratorem jest tu oczywiście Millás, który chce jak najszerzej zrozumieć ewolucyjną genezę człowieka, więc dopytuje Arsuagę niemal o wszystko – od naszej biologii, po kulturę, religię, filozofię oraz tytułowe życie i śmierć. Nie tworzy jednak wywiadu rzeki, ale rozmowę w formie opowiadania utkanego dialogami. Książka skrzy się też od oryginalnego poczucia humoru, sarkazmu, nietuzinkowych obserwacji i skojarzeń Millása.

Oto próbka: podczas jednego ze spacerów po Madrycie, Arsuaga postanowił wejść do napotkanego przypadkiem sex shopu, żeby lepiej wytłumaczyć omawiane właśnie drugo- i trzeciorzędowe cechy płciowe oraz zagadnienie poligamii i monogamii. „Zawahałem się na widok bardzo młodej dziewczyny za ladą. Wstydziłem się, ale Arsuaga wpychał mnie do środka.

– Dobra – zgodziłem się. – Powiemy sprzedawczyni, że jesteśmy antropologami.

– Niby czemu?

– Nie wiem, co sobie pomyśli na widok dwóch starych facetów oglądających wszystkie te ustrojstwa.

Paleontolog spojrzał na mnie z politowaniem i otworzył szklane drzwi. Nie musieliśmy podawać się za antropologów, bo dziewczyna, bardzo kulturalna, od razu rozpoznała Arsuagę.

– Wyjaśniam coś temu człowiekowi – powiedział mój towarzysz, wskazując na mnie z lekkim politowaniem. – Weszliśmy zobaczyć penisy. Masz penisy?”

Dzięki tej imponującej pomysłowości i literackiej sprawności, „Życie i śmierć” czyta się świetnie. Również dlatego, że Millás ma odwagę wejść w rolę laika, który bez skrępowania potrafi zadać najprostsze (co nie znaczy, że niemądre czy naiwne) pytania.

Odpowiedzi i wyjaśnienia Arsuagi mają nieraz publicystyczny, a nie naukowy charakter. Bywają też mocno kontrowersyjne. Stwierdza np., że zwierzęta nie mogą kłamać, bo nie dotyczy ich teoria umysłu. Badania wskazują tymczasem, że m.in. kruki potrafią zakładać, co myślą inne osobniki ich gatunku (a to jest właśnie teoria umysłu). Prezentuje też bardzo ciekawą koncepcję (autorstwa brytyjskiego naukowca prof. Richarda Wranghama z Harvard University) samoudomowienia człowieka oraz szympansów karłowatych, jakby była już okrzepłą i potwierdzoną wieloma badaniami teorią. Tymczasem jest ona dopiero dyskutowana jako jedna z propozycji wyjaśnienia fenomenu pewnych wyjątkowych cech człowieka i naszych szympansich kuzynów.

Można to jednak usprawiedliwić. Zakres poruszanej tematyki jest tak ogromy, że wręcz zmusza do chodzenia na skróty, upraszczania, wypełniania luk domysłami i interpretacjami czy nawet popełniania błędów. Właściwie jedynymi kwestiami, których autorzy „Życia i śmierci” nie zgłębili, są ludzki altruizm i świadomość. To temat rzeka, dlatego na ostatniej stronie książki Arsuaga jakby sam trochę się usprawiedliwiał: „Ale to, o ile jeszcze będziemy mogli ze sobą wytrzymać, zostawmy na następną książkę [...] Na temat świadomości, inteligencji i współpracy”. Ciekawe, czy panowie podejmą trud jej napisania.

Życie i śmierćmat. pr.Życie i śmierć

„Życie i śmierć. Wielka księga pytań”,
Juan José Millás i Juan Luis Arsuaga,
tłum. Ewa Ratajczyk,
wyd. Znak,
Kraków 2023

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną