Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. ISRO / Archiwum
Kosmos

Indie lecą na Księżyc i dalej

Energetyczne wyzwanie dla Indii
Środowisko

Energetyczne wyzwanie dla Indii

Decyzje, które Indie podejmą w najbliższych latach, mogą znacząco wpłynąć na skalę ocieplenia ziemskiego klimatu w XXI wieku.

Sukces misji Chandrayaan-3 to nie przypadek ani wynik nadzwyczajnego zrywu. Dla Indii to tylko etap w podboju Układu Słonecznego – realizowany taniej i sprawniej niż u konkurencji.

Premier Indii Narendra Modi nie mógłby wymarzyć sobie lepszego momentu na kosmiczny sukces swego kraju. Próbnik Vikram misji Chandrayaan-3 wylądował bezpiecznie w okolicy bieguna południowego naszego satelity, między kraterami Manzinus C i Simpelius N, akurat wtedy, gdy spotykał w się Republice Południowej Afryki z przywódcami innych państw zrzeszonych w BRICS. Modi musiał mieć iście nieziemską satysfakcję. Dwa dni przed lądowaniem Vikrama, rosyjska sonda Łuna-25 roztrzaskała się o powierzchnię Księżyca. Także Chiny, jedyne przed Indiami państwo, które w XXI wieku posadziło z sukcesem swe lądowniki na Srebrnym Globie, w wyścigu o biegun południowy zmuszone są oglądać plecy wielkiego rywala.

Znakomity wynik za ułamek budżetu blockbustera

Być może zbieżność obu tych wydarzeń nie była całkowicie przypadkowa, ale Indie wybrały na termin lądowania 23 sierpnia przede wszystkim dlatego, że wtedy rozpoczynał się księżycowy dzień. Dzięki światłu słonecznemu elektronika Vikrama, jak i niespełna metrowej długości łazika Pragyan, który wyjechał z lądownika na księżycową pustynię, miały szansę działać. Gdy nad miejscem lądowania zapadnie noc, temperatura spadnie do około -230 stopni Celsjusza. Ani lądownik, ani łazik nie są przystosowane do przetrwania w takim mrozie. Indie mają dwa tygodnie na wykonanie badań i przesłanie wyników do centrum kontroli misji w Bengaluru w południowych Indiach.

Lądownik stanął pewnie na Srebrnym Globie. Radość w centrum kontroli lotów.ISRO/ArchiwumLądownik stanął pewnie na Srebrnym Globie. Radość w centrum kontroli lotów.

Sześciokołowy łazik Pragyan wyposażony jest w kamery, dzięki którym będzie mógł omijać przeszkody. Naukowcy zakładają, że przejedzie około pięciuset metrów. Na pokładzie znajdują się dwa spektrometry do badania składu gruntu. Głównym powodem, dla którego biegun południowy budzi obecnie tak wielkie zainteresowanie, jest obecność zamarzniętej wody wykrytej w tym rejonie.

Vikram ma na pokładzie sondę termiczną, która będzie płytko badać grunt, w tym jego temperaturę. Inny instrument ma sprawdzić, czy jonosfera naszego satelity zmienia gęstość pod wpływem zmieniających się warunków nasłonecznienia. Lądownik ma też sejsmograf oraz opracowane przez NASA urządzenia odbijające światło, co pozwoli – dzięki oświetlaniu ich laserami – dokonywać precyzyjnych pomiarów ruchów naszego satelity. Pozostający na niskiej orbicie moduł napędowy wyposażony jest w instrument o nazwie SHAPE (Spectro-polarimetry of Habitable Planet Earth), który z kolei ma za zadanie monitorować Ziemię.

Indie dołączają do drugiego wyścigu na Księżyc

Indie postawiły sobie zatem całkiem ambitne cele, co imponuje, tym bardziej że koszt całego przedsięwzięcia ocenia się na zaledwie 75 mln dolarów, co zapewne wynika z relatywnie skromnego budżetu Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych (ISRO). Przykładowo, w roku 2023 było to zaledwie 1,6 mld USD przy 25,4 mld USD budżetu NASA. Ponaddwukrotnie więcej niż misja Chandrayaan-3 kosztowało nakręcenie filmu „Interstellar” (165 mln USD), nie wspominając o miliardach rubli utopionych w katastrofie Łuny-25, która przypieczętowała klęskę rosyjskiego przemysłu kosmicznego, od dawna przejawiającego oznaki rozkładu.

Lądując na Księżycu, dołączyły do elitarnego klubu kosmicznych potęg. I planują kolejne nieziemskie przedsięwzięcia. Według ekspertów wartość indyjskiego przemysłu kosmicznego wzrośnie w ciągu najbliższych lat z 8 do 16 mld dolarów. Tylko w ciągu ostatnich 4 lat liczba startupów związanych z podbojem przestrzeni pozaziemskiej wystrzeliła w Indiach z 4 do około 150.

Lądownik stanął pewnie na Srebrnym Globie. Radość w centrum kontroli lotów.ISRO/ArchiwumLądownik stanął pewnie na Srebrnym Globie. Radość w centrum kontroli lotów.

Już 2 września ma wystartować – z indyjskiego centrum lotów kosmicznych Satish Dhawan – misja Aditya-L1. Celem sondy będzie obserwacja słonecznej atmosfery, głównie chromosfery i korony. Koszt przedsięwzięcia wycenia się na 55 mln USD. Już w przyszłym roku ISRO planuje wysłać w ramach misji Shukrayaan-1 sondę na orbitę Wenus, by zbadać atmosferę tej planety, a także wykona kolejny krok w eksploracji Marsa, rozpoczynając misję Mangalyaan-2. Indie chcą umieścić na jego orbicie kolejnego satelitę obserwacyjnego.

Największe emocje budzi program Gaganyaan, którego ukoronowaniem ma być wysłanie indyjskich astronautów w kosmos. Aktualny plan wskazuje na rok 2025. I choć nie mówi się o tym jeszcze oficjalnie, nie jest tajemnicą, że Indie, lądując sondą w okolicy bieguna południowego, zgłosiły akces do drugiego wyścigu na Księżyc.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną