Reklama
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna sfotografowana przez załogę 56. Ekspedycji z pokładu statku kosmicznego Sojuz (2018 r.). Międzynarodowa Stacja Kosmiczna sfotografowana przez załogę 56. Ekspedycji z pokładu statku kosmicznego Sojuz (2018 r.). NASA/Roscosmos
Kosmos

Szorstka kosmiczna przyjaźń

Rywalizacja amerykańsko-rosyjska w kosmosie to gra o sumie niezerowej. Z jednej strony każde mocarstwo stawia na siebie, z drugiej – musi godzić się na współpracę, bo sieć wzajemnych zależności sięga zbyt daleko. I żadne sankcje tego nie zmieniły.

W czasie gdy na Ziemi stosunki między Waszyngtonem a Moskwą są najzimniejsze od dekad, 400 km nad naszymi głowami amerykańscy i rosyjscy astronauci żyją i pracują ramię w ramię. Jak to możliwe, że największa arena zimnowojennej konfrontacji – kosmos – stała się ostatnim bastionem ich współpracy? Na orbicie prawa fizyki są potężniejsze od politycznej retoryki. Dekady wspólnych inwestycji stworzyły potwora o dwóch głowach, którego nie da się łatwo rozdzielić. Rosyjski segment ISS odpowiada za napęd i utrzymywanie stacji na właściwej wysokości, amerykański kontroluje większość systemów zasilania poprzez gigantyczne panele słoneczne.

Wiedza i Życie 10/2025 (1090) z dnia 01.10.2025; Eksploracja kosmosu; s. 28