Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Opinie

Jak grzyby po deszczu

Pochodzenie słowa grzyb jest niejasne. W różnych etymologiach wiąże się je z dwiema głównie cechami grzybów: pomarszczeniem albo oślizgłością.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


W prasłowiańszczyźnie było jakieś gribeti, oznaczające marszczenie się, a poza tym i łatwe dziś skojarzenie z grzebaniem miało się do tego odnosić. Ale było też słowo gliva, oznaczające coś kleiście i śluzowato oślizgłego, a po przekształceniach fonetycznych bliskie grzybowi. Dawne nazwy grzyba, jak huba (mająca coś wspólnego z gębą) i bedłka (wcześniejsza bdła, podobno związana z budzeniem, bo niektóre grzyby miały własności narkotyczne), zostały jeszcze w polszczyźnie, ale z innymi znaczeniami.

A poprzez grzyb, może po części dla jego kształtu, język (również w przysłowiach i powiedzeniach) pokazywał człowieka. Już to, że grzyb składa się z nogi i kapelusza, o tym świadczy (choć to rzecz jasna mało jak na całego człowieka). Ale przecież siedemnastowieczne powiedzenia odnosiły się w ogóle do człowieka jako do grzyba. Mówiono na przykład: „Kiedyś grzyb (albo: chcesz być grzybem), leźże w kosz (w kozub, w kobiel)” – co miało wskazywać na nieuchronność konsekwencji starości albo, łagodniej, na potrzebę świadomości ponoszenia skutków jakiegoś wyboru. Istniała też odwrotna kolejność: „Wlazłeś w kosz, bądźże grzyb”. Mówiono również: „Siedź, grzybie, aż cię kto zdybie”, co tylko częściowo tłumaczyło się chęcią rymowania. I od dawna grzybem nazywano człowieka starego i niedołężnego. Nawet powstał specjalnie niesympatycznie określający cechę starości przymiotnik zgrzybiały. Może to ze względu na pomarszczenie, a może nie tylko. A dawniej i na ludzi tępych, na matołów, mówiono grzyb.

Postrzegano też grzyby w ich mnogości. Jeżeli czegoś było lub stawało się dużo, mówiono, że to się mnoży jak grzyby na wiosnę lub po deszczu – pierwsze zanotowane użycie, z szesnastego wieku, też się zresztą do ludzi odnosiło. Bywało ich za dużo nawet wtedy, gdy było ich tylko dwoje – dwa grzyby w barszcz to było już w siedemnastym wieku o jeden więcej, niż trzeba. I wtedy też zaczęto metaforycznie chodzić na grzyby i innych posyłać na grzyby – co dotyczyło ludzi zbytecznych. Ironia w tym nieco dobroduszna, mająca łagodzić świadomość bycia zbędnym.

W sumie – grzyby, jakkolwiek smaczne jako potrawa, co dostrzegano powszechnie, w języku nie mają prawa czuć się najlepiej. Szczególnie ze względu na znaczenia kolejne, często metaforyczne, ale i uogólniające grzybowatość i grzybiczość. Bo tu i zagrzybienie trzeba przypomnieć, czyli trudno usuwalne zniszczenie starego domu, i różne grzybice, szczególnie przykro i nieustępliwie nękające nasze organizmy... Zwłaszcza nieprzyjemnie stosowano słowo grzyb w dawnej medycynie. „Dykcyonarz powszechny medyki...” z 1778 roku pisał: „nazwisko to dają mięsiwom gąbczastym, miękkawym i ślamowatym, czyli oślizłym, które się wznoszą z głębi rany lub wrzodów lub które wyrastają w otworze zadnim, w częściach przyrodzonych płci obojga po spółkowaniu nieczystem”. Dawniej też nawet niesympatyczny osad na świecy, niemiło odbierający światło, zwano grzybem...

Na szczęście nazw poszczególnych grzybów jest w bród i choć niektóre są trochę mniej przyjemne, jak purchawka, czubniczka cuchnąca, szmaciak gałęzisty czy sromotnik bezwstydny, a niektóre śmieszne, jak choćby krowiak podwinięty, trąbka kłaczkowata czy ozorek dębowy, to większość z nich brzmi całkiem apetycznie. Ale czy to wszystko prawdziwe grzyby, skoro tylko o jednym z nich mówi się prawdziwy grzyb?


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 10/2017 (994) z dnia 01.10.2017; Na końcu języka; s. 70