Tęczowe góry. Tęczowe góry. Thongchai.S / Shutterstock
Środowisko

Terra incognita

Bajkowy eukaliptus.Sean D Thomas/Shutterstock Bajkowy eukaliptus.
Bajkowy eukaliptus.DoozyDo/Shutterstock Bajkowy eukaliptus.
Wydaje nam się, że wiemy wszystko o naszej planecie, a jednak Ziemia nie przestaje nas zadziwiać. Spacerujące kamienie, świecące jaskinie, krwistoczerwone wodospady... Oto trzynaście trudnych do wyjaśnienia, a jednocześnie pięknych tworów natury, które zadziwiają nawet naukowców.

Bajkowy eukaliptus. Pochodzi z tropikalnych lasów filipińskich i jest jednym z najbardziej niezwykłych drzew, jakie istnieją na Ziemi. Wyróżnia go niespotykane tęczowe ubarwienie kory. Eukaliptus zrzuca ją kilka razy w roku, ukazując swoje wnętrze, które jest początkowo jasnozielone, ale z czasem znów zmienia barwę. Najpierw kora staje się ciemnozielona, potem niebieska, pomarańczowa i purpurowa, by na końcu poprzez róże i fiolety przybrać odcienie brązowobordowe. Za ten festiwal barw odpowiedzialne są różne kombinacje ilości chlorofilu i barwników zwanych taninami. Kolory są tak intensywne, że drzewo wygląda jak pomalowane farbami.

Jezioro z bąbelkami. Bąble gazu to metan uwalniany z dna Jeziora Abrahama w Kanadzie. Nie ulatnia się on do atmosfery, bo blokuje go warstwa lodu. Ci, którzy tam byli, opowiadają o niezwykłym wrażeniu – lód nie jest przysypany śniegiem i choć ma ponad 20 cm grubości, jest tak przezroczysty, że widać czerń jeziora. Do tego trzeszczy, jakby miał zaraz popękać. Spacer po tym jeziorze to idealne wyzwanie dla wielbicieli mocnych wrażeń.

Wrota piekieł. Ta gigantyczna dziura znajdująca się na pustyni Kara-kum w Turkmenistanie płonie bez przerwy od 50 lat. W 1971 r. znaleziono tutaj bogate złoża gazu ziemnego. W trakcie odwiertów podłoże się zapadło, tworząc krater, z którego zaczął ulatniać się metan. Radzieccy inżynierowie wpadli na pomysł, by pozbyć się go przez podpalenie. Byli przekonani, że po tygodniu po gazie nie będzie śladu. Okazało się, że bardzo się mylili, a krater stał się lokalną atrakcją turystyczną.

Archaiczny świat. Chociaż miejsce to wygląda jak Ziemia sprzed milionów lat, to powstało stosunkowo niedawno, a mianowicie w 1926 r., kiedy to wystąpiła pierwsza erupcja wulkanu Dallol. Jego krater otoczyły potem solanki, dzięki którym uformował się ten archaiczny krajobraz. Formacje solne ciągle rosną i ewoluują, dając niespotykaną nigdzie indziej różnorodność form i barw. Składają się na nią gejzery, fumarole, słupy soli, kwaśne gorące źródła oraz żółte siarkowe tarasy. Niektórzy nazywają to miejsce piekielną górą – i nic dziwnego. Temperatury sięgają tutaj 50°C, a środowisko jest tak kwaśne, że żyją tu tylko nieliczne prymitywne organizmy.

Świecąca jaskinia. To nie rozgwieżdżone niebo, tylko jaskinia Waitomo Glowworm w Nowej Zelandii. Zasiedliły ją muchówki Arachnocampa luminosa z rodziny Keroplatidae. W stadium larwalnym emitują bladoniebieskie światło, a ponieważ gatunek ten spędza większość swojego życia w tej właśnie formie, jaskinia jest stale oświetlona. Larwy rozwieszają pod sufitem jaskini coś w rodzaju sieci, w którą łapią ofiary zupełnie jak pająki. Bioluminescencja pomaga im wabić ofiary. Stąd też pochodzi ich nazwa Arachnocampa, czyli „pająkorobak”.

Śmiercionośne jezioro. Jest podstępną pułapką dla ptactwa żyjącego w północnej Tanzanii. Przerażające wody powoli zamieniają w kamień ptaki, które skuszą się i w nich zanurzą. Popiół wulkaniczny z pobliskiej doliny zanieczyszcza jezioro Natron węglanem sodu i sodą oczyszczoną do tego stopnia, że tylko nieliczne organizmy dostosowały się do życia w tych warunkach. Należą do nich archeony Haloarchaea, które doskonale funkcjonują w zasolonym środowisku, nadając wodzie różowy kolor.

Malowane wydmy. Ten zapierający dech w piersiach krajobraz Parku Narodowego Lassen Volcanic w Stanach Zjednoczonych wygląda jak dzieło malarza. Czerwone i pomarańczowe plamy pokrywają teren, na którym rosną zielone drzewa. Atramentowa czerń otaczającej je wulkanicznej ziemi podkreśla ich ogniste barwy. Malowane wydmy powstały z warstw utlenionego popiołu wulkanicznego. Popiół ten stał się tak jaskrawo kolorowy, ponieważ spadł na lawę, gdy ta była jeszcze gorąca. Niesamowite, jak niszczące siły natury mogą czasami wytworzyć tak piękne obrazy.

Spacerujące kamienie. Wyschnięte jezioro Racetrack Playa w amerykańskiej Dolinie Śmierci aż roi się od śladów pozostawionych przez niezwykłych wędrowców. Jaka siła przesuwa kamienie o wadze sięgającej 320 kg? Za tajemnicą spacerujących głazów kryje się rzadki zbieg kilku zjawisk atmosferycznych. Najpierw Racetrack Playa pokrywa woda, na której podczas chłodnych nocy formuje się lód. Wody jest tak mało, że kamienie wystają ponad jej powierzchnię. Za dnia – gdy jest cieplej – lód zaczyna się topić i pęka, tworząc wielkie kry. Wiatr pcha te kry, a te z kolei przesuwają kamienie, które pozostawiają za sobą charakterystyczne ślady.

Drzewa czesane wiatrem. Slope Point to najbardziej wysunięte na południe miejsce na Wyspie Południowej, należącej do Nowej Zelandii. Jego charakterystycznym punktem jest dziwnie wypaczony kawałek lasu. Drzewa urosły tutaj gwałtownie pochylone, a ich konary są nienaturalnie skręcone i splątane. Odpowiada za to surowy klimat tego obszaru. Miejsce to jest bowiem nieustannie atakowane przez porywisty i chłodny wiatr prosto z Antarktydy. Stwierdzono, że las uformował się ok. 100 lat temu.

Wieczny płomień. Ten cud natury znajduje się w Rezerwacie Shale Creek w stanie Nowy Jork. Za niedużym wodospadem we wnęce skalnej tli się małe ognisko. Wnęka jest dobrze osłonięta od wiatru oraz wody, dzięki czemu ogień nie gaśnie. Jak jednak powstał? W grocie gromadzą się naturalne wycieki gazu pochodzące ze skalnych szczelin. Wystarczyło je tylko podpalić. Tak więc paliwo podtrzymujące ogień jest ciągle dostarczane do wnęki przez naturę, ale samo ognisko rozpalił człowiek.

Krwawe wodospady. Lodowiec Taylor, znajdujący się na Antarktydzie, ma niezwykłą właściwość – wodospady pojawiające się na jego powierzchni przybierają kolor szkarłatu. Ale choć nazywane są krwawymi, to z krwią nie mają wiele wspólnego. Naukowcy udowodnili, że woda pod powierzchnią lodowca jest pozbawiona tlenu, zawiera jednak dużą ilość żelaza. Gdy woda znajdzie się na powierzchni, żelazo reaguje natychmiast z tlenem zawartym w powietrzu. Powstaje tlenek żelaza, dzięki któremu woda przybiera nienaturalny czerwony kolor.

Tęczowe góry. Można zobaczyć je w Peru, Argentynie, Chinach czy Stanach Zjednoczonych. Wyglądają, jakby jakiś malarz rozlał na nie całą swoją paletę farb. Kolorowe góry powstały miliony lat temu wskutek ruchu płyt tektonicznych, działania wiatru i deszczu oraz procesów utleniania. Zbudowane są z czerwonego piaskowca i różnych minerałów (np. żółtego siarczku żelaza, fioletowego goethytu, zielonego chlorytu). Zachwycają nie tylko mnogością barw, ale także pięknymi kształtami. Podziwiać można wąwozy, doliny, jaskinie i wodospady. Istny raj dla oczu!

Krzywy las. Niedaleko Nowego Czarnowa (Zachodniopomorskie) znajduje się 85-letni las, w którym rosną zdeformowane sosny o pniach w kształcie litery C. Około 20 cm od ziemi zakrzywiają się one pod kątem prostym, po czym szerokim łukiem wracają na właściwy tor. Według jednej z teorii zniekształcenie powstało w wyniku świadomego działania człowieka. Chodziło o uprawianie takich krzywych drzew do zastosowań stolarskich. W tym celu młode sosny zostały ścięte nieco powyżej pierwszej gałęzi, która rosła dalej, kierując się w stronę słońca. Krzywy las to dowód na to, że nie trzeba wyjeżdżać do egzotycznych krajów, aby natknąć się na jakieś niespotykane zjawisko.

Wiedza i Życie 11/2019 (1019) z dnia 01.11.2019; Inne spojrzenie; s. 4

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną