Neandertalczycy polowali na megasłonie
Od słonia indyjskiego był większy trzykrotnie, od afrykańskiego – dwukrotnie. Rozmiarami przewyższał także mamuta włochatego. W kłębie miał 4 m wysokości, a samiec mógł ważyć 12–14 ton (samice były o połowę lżejsze). Poznajmy go. Nazywał się Palaeoloxodon antiquus i upodobał sobie lasy liściaste Europy i zachodniej Azji, w których pojawił się ok. 800 tys. lat temu. Preferował klimat umiarkowany ciepły i gdyby nie wyginął, nieźle odnalazłby się w naszej strefie roślinnej i klimatycznej. Nie doczekał jednak końca epoki lodowcowej i początku holocenu. Ale stykał się czasami na swej drodze z ludźmi, konkretnie – neandertalczykami. Niekoniecznie były to spotkania przyjazne.
Lwy, hieny i słonie wybrały opcję niemiecką
Zespół Sabine Gaudzinski-Windheuser z Johannes Gutenberg-University w Moguncji przedstawia w „Science Advances” dowody na to, że neandertalczycy polowali na megasłonie na terenie dzisiejszych Niemiec przed 125 tys. lat. Choć trwała wówczas epoka lodowcowa, zimno odpuściło i klimat ziemski był nawet trochę cieplejszy niż dziś. Wielkie lądolody na kilkanaście tysięcy lat wycofały się wtedy z środkowej Europy, a na opuszczone przez nie tereny polodowcowe – których jedną z charakterystycznych cech są jeziora – wkroczył las liściasty. Żyły w nim m.in. hipopotamy, lwy, hieny oraz właśnie Palaeoloxodon antiquus.
Tamtego krajobrazu i tej fauny już dawno nie ma, ale gdy w latach 70. XX w. w okolicach Halle zaczęto wykopywać gigantyczny dół pod nową kopalnię węgla brunatnego, nieoczekiwanie natrafiono na bogate stanowisko archeologiczne z licznymi narzędziami kamiennymi i pozostałościami ognisk. Znaleziono tam coś jeszcze: setki zabitych i poćwiartowanych zwierząt, wśród których doliczono się ok. 70 przedstawicieli gatunku Palaeoloxodon antiquus. Najwyraźniej w tym położonym nad jeziorem miejscu, nazwanym Neumark-Nord 1, działało przez dłuższy czas duże centrum uboju i sprawiania mięsa. Datowanie wykazało, że stanowisko liczy około 125 tys. lat.
Dawni ludzie szukali słoni żywych, nie martwych
Wciąż jednak nie potrafiono rozstrzygnąć, czy neandertalczycy – bo tylko oni mogli tu przebywać w owym czasie – polowali na megasłonie, czy też wyszukiwali i sprawiali martwe okazy. Sabine Gaudzinski-Windheuser opowiada się za tym pierwszym scenariuszem, na dowód przedstawiając wyniki analiz licznych nacięć zachowanych na szkieletach należących do 57 osobników. Ponieważ były to niemal wyłącznie samce w sile wieku, jest mało prawdopodobne, aby padły śmiercią naturalną – uważają badacze. Sądzą, że neandertalczycy urządzali zasadzki na samotne jednostki i od czasu do czasu udawało im się je złowić. Nie zdarzało się to jednak często. Analiza tempa sedymentacji osadów w miejscach uboju sugeruje, że taka zdobycz trafiała się łowcom średnio raz na kilka lat.
Co istotne, mieszkańcy Neumark-Nord 1 najwyraźniej wiedzieli, jak sobie szybko poradzić z taką górą świeżego mięsa. Gaudzinski-Windheuser wyliczyła, że grupie liczącej 25 osób sprawienie 10-tonowego olbrzyma mogło zająć cztery–pięć dni. Co więcej, ci rzeźnicy musieli też wiedzieć, jak następnie zakonserwować i przechowywać mięso przez wiele tygodni, a może nawet kilka miesięcy.
Neandertalczycy kształtowali krajobraz
Rok temu ta sama grupa badaczy przedstawiła – również na łamach „Science Advances” – wyniki analiz pyłków roślin. Wskazały one, że nadjeziorne obozowisko funkcjonowało przez co najmniej 2 tys. lat na leśnej polanie. Neandertalczycy usunęli drzewa, zapewne posługując się ogniem, a one powróciły dopiero, gdy ludzie stąd odeszli.
Przydałby się wehikuł czasu, aby to wszystko potwierdzić. Niemniej Gaudzinski-Windheuser i jej współpracownicy uważają, że w Neumark-Nord 1 przed 125 tys. lat ludzie dokonali świadomej ingerencji w krajobraz, przekształcając go na własne potrzeby. A następnie żyli tu stale lub powracali regularnie na wiosnę, tworząc społeczność „amatorów leśnych polan” liczącą nawet kilkaset osób.