Shutterstock
Środowisko

Wielkie zliczanie podwodnych wulkanów trwa

Jest ich dwukrotnie więcej niż sugerowały wcześniejsze pomiary. A to jeszcze nie koniec.

W 2005 r. amerykański podwodny okręt atomowy USS San Francisco płynący maksymalną prędkością, zderzył się na Pacyfiku z podmorskim wulkanem, o którym nikt nie wiedział. Jeden marynarz zginął, ponad stu odniosła rany. Na szczęście reaktor atomowy nie został uszkodzony i jednostka zdołała sama dotrzeć do bazy na wyspie Guam. W 2021 r. podobna historia przydarzyła się na Morzu Południowochińskim kolejnej atomowej łodzi podwodnej USS Connecticut. Szkody tym razem były mniejsze.

Po pierwszym wypadku geofizyk David Sandwell ze Scripps Institution of Oceanography otrzymał od amerykańskiej marynarki wojennej oraz National Geospatial-Intelligence Agency (amerykańska agencja wywiadu geoprzestrzennego) zamówienie na sporządzenie katalogu podmorskich wulkanów na całym globie. W 2011 r. opublikował wyniki tego remanentu. Lista liczyła ponad 24 tys. pozycji. Z tego ok. 700 podmorskich gór wyrastało ze względnie płytkiego dna oceanicznego na znaczną wysokość. To one stanowiły największe zagrożenie dla łodzi podwodnych.

Już wtedy Sandwell i jego współpracownicy wiedzieli jednak, że lista nie jest kompletna. Sporządzili ją na podstawie analizy pomiarów radarowych wykonywanych przez satelity. Z orbity nie da się oczywiście dostrzec dna morskiego, ale radary satelitarne mierzą wysokość lustra wody i potrafią wykryć niewielkie jej wahania towarzyszące zmianom w topografii dna morskiego. Woda, przyciągana grawitacyjnie przez dużą podmorską górę, zdradza jej obecność. Ponieważ w ostatniej dekadzie na orbicie umieszczono nowe, dokładniejsze radary, które potrafią dostrzec jeszcze bardziej subtelne zmiany w wysokości lustra wody, Sandwell i jego ludzie postanowili powrócić do swojego remanentu. Efektem jest wydłużenie listy podmorskich wulkanów o kolejne około 19 tys. pozycji. Łącznie doliczono się ich zatem już około 43 tys.

Niemal na pewno lista ta jeszcze się wydłuży – m.in. dzięki takim przedsięwzięciom jak międzynarodowy projekt Seabed 2030, którego celem jest przyspieszenie badań dna morskiego przy pomocy sonarów umieszczonych na statkach. Jak podkreśla Sandwell, do tej pory tylko jedna trzecia podmorskich gór została w ten sposób dokładnie pomierzona i naniesiona na mapy. Także kosmiczne radary zapewne dorzucą coś jeszcze od siebie. W grudniu 2022 r. NASA wysłała na orbitę sondę Surface Water and Ocean Topography. Umieszczony na niej radar mierzy zmiany wysokości lustra wody oceanicznej z dokładnością do 2–3 cm.

Wyniki nowych pomiarów zespołu Sandwella zostały opublikowane w „Earth and Space Science”.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną