Wymłotkowanie imion i wizerunków miało sprawić, żeby świat zapomniał o królowej Hatszepsut na wieki. Zabieg ten się nie powiódł.
Gdyby nie pasja budowania królowej Hatszepsut, słuch by o niej zaginął. Egipscy kronikarze wspominali ją jedynie zdawkowo i ze wstydem, bo kto by się tam chwalił babą na tronie. Na szczęście budowała dużo, nakazując uwieczniać na ścianach swoje osiągnięcia, więc dokładna analiza dekoracji umożliwiła badaczom rekonstrukcję jej życia. Ostatnio ukazała się biografia Hatszepsut pióra niemieckiego historyka Petera Nadiga, z której wynika, że chociaż zdarzały się już wcześniej kobiety na tronie, to ona pierwsza weszła w rolę króla na całego poprzez przyjęcie królewskiej tytulatury, przedstawianie siebie jako mężczyzny, a i poczynanie sobie jak on – prowadzenie wojen, budowanie świątyń, podejmowanie wyzwań politycznych.
Wiedza i Życie
12/2016
(984) z dnia 01.12.2016;
Historia;
s. 68
Agnieszka Krzemińska
Dziennikarka naukowa pulsara i tygodnika POLITYKA. Ukończyła archeologię śródziemnomorską na UW. Stypendystka na Freie Universität w Berlinie. Autorka książek „Miłość w starożytnym Egipcie”, „Dawniej ludzie żyli w brudzie. Kiedy i dlaczego zaczęliśmy o siebie dbać” oraz „Grody, garnki i uczeni. O archeologicznych tajemnicach ziem polskich”, za którą w 2022 r. otrzymała Złotą Różę – nagrodę przyznawaną wspólnie przez Festiwal Nauki w Warszawie, Instytut Książki i miesięcznik „Nowe Książki” za pozycję popularnonaukową wyróżniającą się rzetelnością i wybitną formą literacką.