Opróżnić i zjeść? O opakowaniach przyjaznych dla planety
Plastikowe opakowania z takich tworzyw sztucznych jak polietylen i polistyren oferują niezrównaną wygodę i pozwalają wydłużyć trwałość produktów – blokują rozwój drobnoustrojów oraz utrzymują chrupkość jedzenia (chronią przed wilgocią). Choć są lekkie i tanie, stanowią ogromny problem dla naszej planety, gdyż bardzo długo się rozkładają. Większość takich opakowań, m.in. torby, butelki czy kubki, jest używana tylko raz. Potem trafia na wysypiska, gdzie może przetrwać setki lat, powoli rozpadając się na mniejsze kawałki oraz zanieczyszczając wodę i glebę. Ten tzw. mikroplastik bywa konsumowany przez zwierzęta, a w końcu trafia też do naszego jedzenia. Co więcej, plastikowe śmieci panoszą się wszędzie – na plażach, w lasach, a nawet w najgłębszych obszarach oceanu. Niestety recykling tego materiału jest trudny i kosztowny, a wiele z plastikowych odpadów w ogóle do niego nie trafia. Bioplastiki (otrzymywane są z roślin, np. ryżu, trzciny cukrowej, kukurydzy), które miały stanowić ekologiczny zamiennik dla tradycyjnych plastików, również okazują się problematyczne. Część z nich wymaga specjalnych warunków do rozkładu, których nie ma w naturalnym środowisku, przez co mogą zalegać na wysypiskach lub w terenie przez długi czas. Dlatego naukowcy i firmy szukają materiałów alternatywnych wobec dotychczas stosowanych opakowań.
Folia z makroglonów
Podczas londyńskiego maratonu w kwietniu 2019 r. wolontariusze oferowali uczestnikom biegu napój izotoniczny zamknięty w jadalnych kapsułkach wielkości limonki. Zastąpiły one tysiące kubków, które biegacze zazwyczaj wyrzucają na drogę, tworząc ogromną ilość odpadów. Kapsułki te, zwane ooho, zawierają płyn w wodoodpornej powłoce wykonanej z makroglonów. Użytkownicy mogą wypić napój i spożyć opakowanie. Ale jeśli zdecydują się wypluć powłokę, ulegnie ona biodegradacji w ciągu 4–6 tyg., nie pozostawiając po sobie śladu. Wytwórca ooho, firma Notpla, jest częścią małej, ale rosnącej grupy innowatorów i przedsiębiorców, którzy starają się przekształcić produkty spożywcze takie jak agar czy skrobia ziemniaczana w jadalne opakowania i naczynia. Niektóre z tych wyrobów znalazły już niewielki specjalistyczny rynek i zaczynają przyciągać uwagę dużych firm produkujących żywność.
Firmy wytwarzające takie opakowania trzymają swoje receptury i procesy produkcyjne w tajemnicy. Wiadomo jednak, że tworzenie kapsułek ooho zaczyna się od zamrożenia pożądanej zawartości w odpowiednich porcjach. Następnie produkt jest zanurzany w roztworze chlorku wapnia, a potem w roztworze zawierającym alginian sodu (będący ekstraktem z makroglonów). Jony wapnia z chlorku wapnia łączą się z cząsteczkami alginianu i tworzą włókna alginianu wapnia. Włókna te formują cienką jadalną i wodoodporną membranę, która otacza zawartość. Tego typu kapsułki są stosowane głównie do płynów izotonicznych, sosów (np. ketchup), a ostatnio nawet do whisky. Technologia ma również potencjał do wykorzystania przy pakowaniu suchych produktów spożywczych, o czym świadczy patent Notpli z 2018 r., który wskazuje, że firma potrafi już najpierw wytworzyć wodoodporną folię, a następnie wypełnić ją zawartością, co otwiera możliwości pakowania przekąsek takich jak chipsy bądź makaron.
Makroglonów używa wiele innych firm. I tak np. indonezyjska Evoware opracowała na ich bazie jadalne opakowania, wykorzystywane m.in. jako saszetki na przyprawy do zup błyskawicznych. Oprócz redukcji zużycia plastiku (Indonezja jest drugim co do wielkości źródłem odpadów plastikowych w oceanach) Evoware ma na uwadze zapewnienie dochodu lokalnym rolnikom zajmującym się uprawą makroglonów. Z kolei nowojorska Loliware przekształca alginian z brunatnic i agar z krasnorostów w smakowe słomki, które w przeciwieństwie do papierowych zachowują się jak plastik nawet przez dobę po zamoczeniu. Słomki można zjeść, jeśli ktoś ma na to ochotę, lub wyrzucić – według firmy rozłożą się w środowisku w ciągu 2 mies. Głównym klientem Loliware jest sieć hoteli Marriott w USA oraz gigant branży napojów alkoholowych Pernod Ricard. Loliware produkuje do 30 mld sztuk słomek rocznie.
Niektóre firmy i badacze próbują wykorzystywać węglowodany z innych źródeł niż makroglony, używając np. skrobi ziemniaczanej do produkcji papilotek do babeczek, przezroczystych folii i torebek na żywność.
Opakowanie na mleko
Zamiast korzystać z węglowodanów, zespoły badawcze skupiają się też na białkach, aby stworzyć jadalne opakowania. Inżynier chemik Peggy Tomasula z Departamentu Rolnictwa USA opracowała przezroczystą folię z białka, która wygląda jak plastik. Folia ta powstała z kazeinianu wapnia, pochodzącego z kazeiny – głównego białka mleka, które po przekształceniu w formę soli wapniowej zyskuje odpowiednią strukturę i właściwości. Aby wzmocnić produkt, dodano do niego pektynę cytrusową (naturalną substancję żelującą) oraz glicerol, który pełni funkcję plastyfikatora, czyli nadaje materiałowi elastyczność. Białkowa folia jest 500 razy skuteczniejsza w blokowaniu tlenu niż tradycyjna plastikowa. Tomasula zamierza użyć jej m.in. do owijania plasterków sera.
Ludzie nie są jedynymi konsumentami, na których badacze skupiają swoje działania związane z jadalnymi opakowaniami. Firma E6PR z siedzibą w Meksyku wytwarza pierścienie do sześciopaków z wykorzystaniem pozostałości po warzeniu piwa. Po fermentacji i ekstrakcji składników odżywczych potrzebnych w produkcji piwa pozostaje tzw. młóto – nierozpuszczalne resztki ziarna, na które składają się głównie włókna roślinne, białka i niewielkie ilości skrobi. Zamiast je wyrzucać, firma przetwarza je na materiał biodegradowalny przydatny do produkcji ekologicznych opakowań. Wspomniane pierścienie mogą się całkowicie rozłożyć w oceanie w ciągu kilku miesięcy i w razie skonsumowania nie zaszkodzą zwierzętom morskim.
Jadalne wyzwania
Japońskie dzieci zachwycają się ryżowymi cukierkami Botan, które są owinięte w cienką przezroczystą i jadalną warstwę papieru ryżowego. Papier ryżowy rozpuszcza się w ustach razem z cukierkiem. Ale słodycze te są sprzedawane w dodatkowym opakowaniu – oczywiście plastikowym. Przykład ten ilustruje dylemat związany z jadalnymi opakowaniami: jeśli oczekuje się, że konsumenci będą je spożywać, muszą być chronione przed kurzem, zarazkami, a nawet wilgocią. Wilgoć i ciepło pozostają głównymi wrogami jadalnych folii, co stanowi przeszkodę w długoterminowym przechowywaniu i transporcie. Saszetki z makaronem i torebki herbaty mogą być zaprojektowane tak, aby rozpuszczały się po wrzuceniu do gorącej wody, ale nie mogą stać się lepkie wcześniej. Folie z kazeiny nie radzą sobie z wysoką wilgotnością i zaczynają się sklejać w czasie przechowywania. Zespół Peggy Tomasuli pracuje obecnie nad rozwiązaniem problemu stabilności wilgotnościowej swoich opakowań.
Zrównoważona produkcja jadalnych opakowań również budzi pewne wątpliwości. Choć są one z pewnością lepszą opcją niż te z plastiku, ważnym aspektem jest to, z jakich materiałów lub zasobów naturalnych się je produkuje. Materiały te nie powinny konkurować z zasobami żywnościowymi ani oznaczać wysokiego kosztu środowiskowego, powinny być także konkurencyjne cenowo. Wyższa ich cena w porównaniu z osłonami opartymi na paliwach kopalnych może zmniejszyć ich atrakcyjność na rynku.
Kolejną przeszkodą jest przekonanie klientów do zjedzenia czegoś, co tradycyjnie jest wyrzucane. Nie każdy będzie chciał skonsumować burgera razem z opakowaniem. Zaakceptowanie tego pomysłu ma ułatwić promowanie wartości odżywczych jadalnych osłon. Evoware twierdzi np., że ich opakowania są naturalnie bogate w błonnik, witaminy i minerały, a folie z kazeiny, opracowane przez Peggy Tomasulę, dostarczają dodatkowego białka do diety. Przemyślany marketing może być kluczem do sukcesu jadalnych opakowań. W październiku studio projektowe PriestmanGoode zaprezentowało fantastyczny pomysł na tackę do posiłków samolotowych wykonaną z materiałów wytwarzanych w sposób zrównoważony i jadalnych. Sama tacka została wykonana z fusów po kawie, a zawierała talerze z otrębów pszennych na dania główne, łyżkowidelec z drewna kokosowego, pokrywkę do deseru z jadalnego wafla oraz kapsułki na sosy i mleko na bazie makroglonów. Celem było podkreślenie potrzeby redukcji 5,7 mln t odpadów plastikowych, generowanych co roku przez loty pasażerskie. Przeloty, rejsy oceaniczne i podróże kosmiczne to rzeczywiście kluczowe branże, które powinny być zainteresowane jadalnymi opakowaniami. Dodatkowy ich koszt jest nieznaczny w porównaniu z ceną biletu. Rekreacja na świeżym powietrzu to kolejny rynek o wysokiej wartości. Ludzie, którzy lubią biwakować i chcą zostawić po sobie mniejszy ślad, mogliby zjeść opakowania lub wrzucić je do ogniska.
Producenci zdają sobie sprawę, że zalety plastiku są trudne do zastąpienia. Nie zamierzają całkowicie go wyeliminować, ale chcą zmniejszyć jego użycie. Wielkie nadzieje wiążą z takimi produktami jak saszetki z przyprawami, opakowania i pokrywki kubków na kawę. Wszystkie te jednorazowe przedmioty mogłyby być wykonane z jadalnych lub hiperkompostowalnych materiałów, podobnie jak kartonowe opakowania na napoje czy saszetki stosowane w zestawach posiłków. Eksperci ds. trendów w branży spożywczej wskazują na rosnącą grupę konsumentów ekologicznie świadomych, którzy jednocześnie oczekują wygody i są gotowi za nią zapłacić. W miarę wzrostu popytu na opakowania przyjazne dla planety wzrośnie zapotrzebowanie na producentów spełniających te standardy. Jedynymi ograniczeniami są tu kreatywność i innowacyjność.