Umieranie języka
„Śmierć w lesie deszczowym”, książka znakomitego językoznawcy i antropologa Dona Kulicka, opowiada o zaniku unikalnego i jedynego w swoim rodzaju języka. Tayapem, bo tak się on nazywa, posługują się mieszkańcy jednej tylko wioski, Gapunu, położonej na terenie Papui-Nowej Gwinei. Obszar ten jest nadzwyczaj „urodzajny” językowo: na powierzchni o wielkości mniej więcej Kalifornii, zamieszkanej przez ok. 8 mln osób, mówi się tysiącami języków (nie narzeczy). Większość z nich zanika.
Kulick odwiedził Gapun kilkakrotnie w ciągu kilkudziesięciu lat, a owocem tych wizyt jest ta fascynująca i smutna książka. Autor zastanawia się nad mechanizmami umierania języka. Otóż uniwersalną formą komunikacji w tamtym rejonie jest tzw. tok pisin, którym miejscowi posługiwali się przez ostatnie wieki, pracując na plantacjach białych ludzi. To swoisty konglomerat angielskiego i gramatyk lokalnych. Dzieci w Gapun uczą się i tayapu, i tok pisin, Kulick dostrzega jednak ciekawy mechanizm – frazy wypowiadane w tok pisin mają większą ekspresję i mocniej oddziałują na młode umysły; znajomość tayapu ma natomiast charakter coraz bardziej bierny.
Ciekawe są też opisy mieszkańców Gapunu. Otóż uważają oni, że żyją w rzeczywistości niesprzyjającej godnemu bytowaniu. By zmienić ten stan rzeczy, pragną zmienić się w białych ludzi, co podniesie ich status. W tym celu w 2007 r. wycięto we wsi drzewa i wytyczono główną drogę, by upodobnić Gapun do osiedli europejskich, o których miejscowi mają mgliste wyobrażenie. Skutki owych działań okazały się opłakane.
Mimo że jest to opowieść o umieraniu, można w książce Kulicka znaleźć mnóstwo akcentów humorystycznych.
Don Kulick, Śmierć w lesie deszczowym. Ostatnie spotkanie z językiem i kulturą, przeł. Aleksandra Czwojdrak, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2020