Honza Krej / Shutterstock
Zdrowie

Jonizowana woda alkaliczna

Elena Shashkina/Shutterstock
Od jakiegoś czasu można spotkać w sprzedaży produkt, który nazywa się wodą jonizowaną czy też żywą wodą alkaliczną. W reklamach znajdziemy często mądre naukowe sformułowania, mające nas przekonać, że dostajemy produkt leczniczy o rewelacyjnych właściwościach. Trzeba tu zachować czujność. Nie ma bowiem dowodów naukowych na to, że woda musi być w jakikolwiek sposób „strukturyzowana” czy „jonizowana”, żeby była łatwiej przyswajana przez organizm albo działała leczniczo.

Czysta woda praktycznie nie przewodzi prądu elektrycznego. Ta, którą spotykamy w przyrodzie, zawsze zawiera pewną ilość jonów. Warto przypomnieć, że bilans ładunku musi być zerowy – niemożliwe jest wytworzenie wody naładowanej dodatnio czy ujemnie. „Wodę jonizowaną” produkuje się metodą elektrolizy, przepuszczając prąd stały przez wodę zawierającą jony (m.in. Na, K, Mg oraz chlorki i siarczany). Jeśli po elektrolizie pobierzemy tę wodę, która otacza jedną z elektrod (anodę), rzeczywiście będzie ona miała odczyn lekko zasadowy. Trzeba pamiętać, że ujemnym jonom OH- zawsze muszą towarzyszyć dodatnie – tu najczęściej jony sodu (Na+). Tak więc taka woda będzie do pewnego stopnia bardzo rozcieńczonym środkiem do udrożniania rur (te granulki to właśnie NaOH). Co więcej, w czasie elektrolizy powstaje pewna ilość gazowego chloru, który w roztworze utworzy dokładnie takie same jony, jakie mamy w wybielaczach do tkanin (podchloryn).

Czy picie wody alkalizowanej ma w takim razie sens? Organizm człowieka to złożony reaktor biochemiczny. Jako całość pozostaje w równowadze kwasowo-zasadowej, radząc sobie całkiem dobrze z pokarmami kwaśnymi i zasadowymi. Alkalizowana woda trafia do żołądka, gdzie mamy kwas solny – i tam zostaje natychmiast zobojętniona. Owszem, w bardzo rzadkich przypadkach (np. kwasica metaboliczna) woda taka może mieć pewne działanie pozytywne, ale to są wyjątki.

W materiałach reklamowych czytamy też m.in. o tym, że jonizacja polega na oddzielaniu od siebie kwasowych i zasadowych cząsteczek wody. Brzmi naukowo, ale jest chemiczną bzdurą. Wszystkie cząsteczki wody są identyczne. Zresztą bzdur chemicznych w tych tekstach jest znacznie więcej. „Kwas spala, czyli utlenia” to jedna z nich. Brzmi jak ostrzeżenie, tymczasem kwasy niekoniecznie utleniają, a samo utlenianie (i towarzysząca mu zawsze redukcja) to jeden z kluczowych procesów życiowych. Podobną nieprawdą jest informacja o tzw. klastrach wody, które w „żywej” wodzie mają być inne niż np. w kranowej. Cząsteczki H2O mają naturalną tendencję do dynamicznego łączenia się z sobą, ale to w żaden sposób nie wpływa na ich działanie w komórce.

Reasumując, „jonizowana” woda to nie panaceum. Brak na to jakichkolwiek naukowych dowodów.

dr n. chem. Mirosław Dworniczak

***

Wszystkiego dobrego

…z okazji świąt Bożego Narodzenia i na 2018 rok życzy Państwu cała redakcja! Dziękujemy tym, którzy są z nami już bardzo długo, i tym, którzy dopiero zaczęli nas czytać. Grono naszych czytelników się powiększa, więc życzenia z roku na rok powinny być gorętsze… Żeby jednak ten fragment był ciekawy, napiszemy tutaj o najśmieszniejszych znaleziskach redaktorskich w naszych tekstach. Otóż natknęliśmy się m.in. na latające jeżyki, podgrzybki złototopore, kilkukilometrowe satelity krążące nad Ziemią, łabędzia ważącego ponad 10 km, kamforę z resztkami wina, gwiazdę będącą białym kałem oraz kreta ryjącego pod ziemią z prędkością kilkudziesięciu km/ godz. Przepraszamy, jeśli coś przegapiliśmy, i pozdrawiamy tych, którzy to dostrzegli!

Wiedza i Życie 12/2017 (996) z dnia 01.12.2017; Obalamy mity medyczne; s. 2