Drodzy Czytelnicy!
Naszą planetę cały czas bombardują meteoryty. Okazuje się, że miały one wpływ na przebieg ewolucji gatunków roślin i zwierząt, a analiza składu tych kosmicznych przybyszów pozwala na uzyskanie ważnych informacji o historii wszechświata oraz Układu Słonecznego. Opowiada o tym w swoim artykule Mirosław Dworniczak. Ewolucji podlegała też sama Ziemia. Czy wiedzą Państwo, jak powstała Europa? Jej dzieje geologiczne są długie i pełne przygód – o tym więcej na s. 44. Zmieniały się też ryby. Niektóre z nich dobrze czują się dziś na lądzie. Pełzają po trawie, skaczą po piasku, składają ikrę poza wodą bądź nawet rodzą młode w powietrzu (art. „Wyprawa na ląd”). A co potrafią przetrwać rośliny, przedstawiamy w artykule pt. „Zielona armia”.
Z kolei dla zainteresowanych nowinkami technologicznymi mamy tekst o materiałach elektrochromowych. Zmieniają one kolor pod wpływem prądu i używa się ich głównie do wykonywania przeszkleń, które stają się nieprzezroczyste na życzenie. Trwają jednak badania nad wykorzystaniem tego efektu przy innych wynalazkach (art. „Kameleony na prąd”). Nietypowe zastosowania ma też grzybnia. Można z niej zrobić ekologiczne cegły i skórę, trumny rozkładające ciała zmarłych czy żywe inteligentne budynki, które mogłyby stanąć na Księżycu czy Marsie. Inne niebanalne działania podejmują miliarderzy marzący o zdobywaniu kosmosu. Ich pasja i nieustępliwość w realizacji tych marzeń sprawiły, że właśnie rozpoczęła się era kosmicznej turystyki (art. „Kosmiczni kowboje”).
A jeśli będą wędrować Państwo na jesieni przez Beskid Niski, prosimy zwrócić uwagę na drewniane cerkwie i opuszczone wsie. To ślady po Łemkach – społeczności, która ma za sobą bolesną i trudną historię (art. na s. 54). W numerze odpowiemy także na pytanie, dlaczego w Polsce coraz więcej mężczyzn umiera na raka prostaty, i to pomimo postępu w rozpoznawaniu i leczeniu tej choroby (art. „Gruczoł pod czułą kuratelą”). Oprócz tego warto przeczytać o tym, jak szkodliwy jest dym z kominków, oraz artykuł o superprognostach – może zamiast ekspertów lepiej słuchać analityków „z ludu”?