Malowidło ścienne z grobowca w Zhengzhou w Chinach, przedstawiające dwie malujące się kobiety z dynastii Han. Malowidło ścienne z grobowca w Zhengzhou w Chinach, przedstawiające dwie malujące się kobiety z dynastii Han. domena publiczna
Człowiek

Twarz elegancka to twarz blada. Również w niższych sferach

Blady jak Chińczyk
Struktura

Blady jak Chińczyk

W Chinach idealna cera była biała jak ściana. Okazuje się, że dotyczyło to nie tylko kobiet. Właśnie zbadany najstarszy krem wybielający sprzed 2700 lat należał do mężczyzny.

Chińscy badacze od dawna znajdują w grobach zamożnych osób kremy oparte m.in. na bieli ołowiowej, których zadaniem było rozjaśnianie skóry. Wniosek, że moda na bladość dotyczyła tylko bogaczy, wydawał więc oczywisty. Niesłusznie.

Zespół Meng Wu z Shandong University przebadał zawartość dwóch pojemniczków znalezionych wraz z lustrem przy głowie kobiety żyjącej na przełomie er w czasach dynastii Han i pochowanej w grobowcu w Jinan (publikacja w „Archaeological and Anthropological Sciences”). W jednym była biel ołowiowa (hydrokswęglan ołowiu, cerusyt), a w drugim – mikstura zbliżona barwą do koloru skóry ludzi mieszkających na tym obszarze. Badacze przypuszczają, że ten ostatni specyfik mógł być korektorem służącym do ukrywania blizn lub skaz na ich twarzach. Był on wykonany z dość tanich składników – tłuszczu zwierzęcego, ekstraktów roślinnych i krzemianowej miki mineralnej. Jego sporządzenie wymagało jednak sporo pracy, chociażby dlatego, że ale średnia wielkość cząstek miki (ok. 5 μm) jest mniej więcej taka jak ta stosowana dziś w kosmetyce, by idealnie przylegać do skóry twarzy – minerał został zatem dokładnie zmielony i przefiltrowany. Przygotowanie innych składników też wymagało sporej wiedzy i doświadczenia. Fakt, że uzyskano taki produkt bez żadnych zaawansowanych narzędzi, jest imponujący. Jednocześnie świadczy o tym, że musiał już wówczas istnieć przemysł zajmujący się wytwarzaniem tych materiałów – produkcja takiego korektora byłaby zbyt kosztowna dla zwykłych ludzi.

Azjatki słyną z tego, że bardzo dbają o cerę. Nawet gdy w połowie XX w. na zachodzie zapanowała moda na opalanie ciała na słońcu czy (co gorsza) w solariach, one nosiły długie rękawy i zasłaniały twarz przed promieniami słonecznymi. Nałogowo też stosowały preparaty wybielające skórę (które u nas panie zaczęły stosować dopiero wtedy, gdy na ich twarzach pojawiały się nieestetyczne przebarwienia słoneczne). Choć w przeszłości blada twarz również i u nas uważana była za piękniejszą i młodszą, a także świadczyła o wysokim statusie (dowodząc, że jej właścicielka nie musi pracować poza domem np. na polu), na jakiś czas o tym zapomnieliśmy. Teraz wiadomo, że mieszkańcy Dalekiego Wschodu mieli rację: nadmierna ekspozycja skóry na słońce ma bardzo negatywne konsekwencje medyczne (rak skóry) i estetyczne (przyspiesza procesy starzenia się). Wszyscy jednak mylili się, jeśli chodzi o sposób wybielania cery. Stosowanie niezwykle skutecznej, ale trującej bieli ołowiowej było poważnym błędem, który zapewne dla wielu skończył się tragicznie. A akurat ten niebezpieczny składnik popularny był na całym świecie.

Najstarszy przykład stosowania bieli ołowiowej ma 6 tys. lat i pochodzi ze Słowenii. W 2021 r. do analizy trafiło 13 maleńkich glinianych buteleczek, którą przedstawiciele kultury Lasinja ok. 4350 r. p.n.e. nosili na szyi czy przy pasku, by móc aplikować co jakiś czas. Z analiz laboratoryjnych wynikało, że znajdował się w nich kosmetyk na bazie cerusytu oraz jakiegoś tłuszczu.

100 podobnych butelek znaleziono w 30 miejscach w Europie Środkowej i Południowo-Wschodniej. Przypuszczano, że mogły służyć jako zabawki dla dzieci, poidełka dla nich albo pojemniczki na leki (np. na opium), dzięki tym badaniom okazało się, że służyły też jako flakoniki na kosmetyki lub rodzaj medykamentu na skórę. Kobiety w starożytnym Egipcie, na Bliskim Wschodzie czy w Imperium Romanum też kobiety miały idee fixe, by chronić skórę przed słońcem, jednak tylko te zamożne stać było na stosowanie nieszczęsnej bieli ołowiowej, by dodatkowo wybielić twarz.

Co ciekawe z odkryć chińskich naukowców z 2021 r. wynika, że być może jako pierwsi wybielające kremy stosowali panowie. Z tym że mający 2,7 tys. lat krem z tłuszczu zwierzęcego i „mleka księżycowego”, czyli węglanu wapna, znaleziony w Liujiawa w północnych Chinach nie miał w składzie bieli ołowiowej. Może jego działanie nie było aż tak spektakularne i naturalne jak cerusytu, ale z pewnością nie było śmiercionośne.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną