Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Człowiek

Poparcie dla wojny zbudować łatwo

Dużo trudniej je rozładować – sugeruje badanie przeprowadzone w Rosji. Nawet za pomocą aktywnej polityki deeskalacyjnej.

Wyniki opublikowane właśnie na łamach „Science Advances”, ale dotyczące badań przeprowadzonych równo rok przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie, pozwalają prześledzić mechanizm budowania poparcia dla planowanej inwazji wśród rosyjskiego społeczeństwa – a zarazem przekonać się o skuteczności państwowej propagandy. Autorzy analizowali reakcje ponad 4 tys. respondentów na stopniowe podgrzewanie nastrojów wojennych przez rządowe media.

Kremlowska propaganda przygotowywała grunt dla inwazji na długo przed atakiem na Kijów w lutym 2022 r. Rosyjska opinia publiczna była konsekwentnie karmiona informacjami o rzekomych „prowokacjach” ze strony państw sąsiednich. Z badań wyłania się obraz szeroko zakrojonej operacji dezinformacyjnej: w obieg puszczano różnorodne nieprawdziwe wiadomości, nie tylko na temat Ukrainy, ale również Gruzji czy Łotwy. Podkreślano w nich bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji, np. poprzez sugestie, że Ukraina pracuje nad bronią biologiczną, a nawet nuklearną. Kremlowskie media sugerowały, że Kijów wraz z NATO planuje wkrótce przypuścić atak na Donieck i Krym. Ukraiński rząd był pomawiany o przygotowywanie czystek etnicznych na rosyjskojęzycznych obszarach swojego kraju. Całkowicie fikcyjną informacją, która zdobyła popularność w rosyjskim Internecie, była ta o wykorzystywaniu rosyjskojęzycznych obywateli w charakterze „żywych tarcz” podczas starć ukraińskiej armii z donieckimi separatystami.

Wszystko to przyniosło znaczący wzrost poparcia dla ewentualnej wojny. Najbardziej mobilizujące okazały się informacje o bezpośrednim zagrożeniu militarnym Rosji ze strony któregoś z państw ościennych: poparcie dla ewentualnej wojny wzrosło z 8 proc. do aż 48 proc. (wśród respondentów deklarujących się wcześniej jako zwolennicy Putina było ono jeszcze wyższe – 59 proc.). „Miękka” propaganda, wykorzystująca komunikaty o „kulturowych” zagrożeniach, na jakie narażani są rosyjskojęzyczni obywatele w państwach ościennych, tak skuteczna już nie była (w tym przypadku poparcie dla wojny wzrosło „jedynie” do 22 proc. wśród ogółu respondentów i 28 proc. wśród zwolenników Putina).

Największą wartością badania wydaje się jednak nie tyle potwierdzenie skuteczności rosyjskiej propagandy, ile fakt, że poparcie dla wojny utrzymuje się na stałym, wysokim poziomie, nawet jeśli respondentom podsuwano „komunikat deeskalacyjny”. Po odczytaniu spreparowanej informacji, w której prezydent Putin stara się załagodzić konflikt, badani deklarowali podobną jak wcześniej gotowość do poparcia inwazji na sąsiedni kraj. Trudność związana z rozładowaniem raz rozbudzonych prowojennych nastrojów może również w jakimś stopniu tłumaczyć, dlaczego reżim Putina – mimo wielkich strat – może kontynuować walkę przeciw Ukrainie, bez obawy o reakcję opinii publicznej.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.