Kadr z filmu „Marsjanin”. Kadr z filmu „Marsjanin”. mat. pr.
Kosmos

Rośliny mogą rosnąć na marsjańskim gruncie

Załogowa wyprawa na Czerwoną Planetę będzie musiała zapewnić sobie świeżą żywność. Naukowcy znaleźli sposób, jak może to zrobić.

W filmie „Marsjanin” z 2015 r., astronautę Marka Watneya (Matt Damon) burza piaskowa odłącza od załogi na Czerwonej Planecie i ta odlatuje na Ziemię bez niego. Watney zmuszony jest więc spróbować przetrwać w małej bazie, która na dłuższy pobyt człowieka jest nieprzygotowana. Wpada więc m.in. na pomysł, jak uprawiać rośliny i czym je podlewać. Wykorzystuje znajdujące się w porcjach żywnościowych ziemniaki i odchody sześciorga członków ekspedycji mieszkających w marsjańskiej bazie przez 18 dni, a życiodajny płyn uzyskuje z hydrazyny, czyli paliwa rakietowego. To oczywiście w sporym stopniu fikcja. Ludzkie fekalia niespecjalnie nadają się na nawóz, zaś odzyskanie wodoru z hydrazyny i połączenie go z tlenem w namiocie zrobionym z dużego worka doprowadziłoby niechybnie do eksplozji. Znacznie bardziej realistyczny sposób zapewnienia świeżej żywności i słodkiej wody członkom przyszłej marsjańskiej wyprawy proponują naukowcy z Iowa State University na łamach „PLOS ONE”.

Jednym z największych problemów jest marsjański grunt, czyli regolit (rozdrobniona miałka warstwa pokrywająca planetę) składający się głównie z bazaltu pochodzącego z dawnej aktywności wulkanicznej. Jest on bowiem ubogi w związki odżywcze potrzebne roślinom uprawnym. Amerykańskim badaczom udało się pokonać tę przeszkodę. Doświadczalnie wykazali, że na wysterylizowanym bazaltowym regolicie symulującym marsjański grunt całkiem nieźle rośnie lucerna siewna, czyli roślina służąca jako pasza. A można ją zastosować jako bionawóz do użyźnienia gleby Czerwonej Planety. I tu też eksperymenty wykazały, że na potraktowanym lucerną gruncie bardzo dobrze czują się rzepa, rzodkiewki i sałata.

Kolejny spory problem, z którym postanowili zmierzyć się naukowcy z Iowa State University, to woda. Na Marsie da się ją zdobyć, tyle że w postaci solanki. Żeby pozbyć się z niej soli, badacze zaprzęgli do pomocy morskie sinice. Dzięki nim udało się o 32 proc. zredukować zasolenie płynu. Przepuszczenie go, w kolejnym kroku, przez prosty filtr wykorzystujący trzy warstwy bazaltowych skał o różnym stopniu rozdrobnienia, ponownie zmniejsza zasolenie, tym razem już o 91 proc. A taka woda nadaje się świetnie do podlewania, co sprawdzono na czterech testowanych roślin.

Amerykanie piszą w swojej publikacji, że ich badanie daje sporą nadzieję na stworzenie upraw na Marsie. Teraz zaś zamierzają przetestować, jak na bazaltowym regolicie poradzą sobie zboża i rośliny strączkowe.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną