Reklama
Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Kosmos

Autobusem w odległe światy. Recenzja książki: Joshua Winn, „Mała Księga Egzoplanet”

Naukowiec zaprasza nas za kierownicę, więc dostajemy unikatową szansę poznania historii badań z perspektywy kogoś, kto odgrywa w nich istotną rolę. Większych problemów brak. No, może jeden.

Joshua Winn, profesor astrofizyki na Uniwersytecie Princeton w USA, zabiera nas w podróż po odległych światach. Jest to jednak podróż wyjątkowa – nie zajmujemy miejsca w tylnym rzędzie autobusu wycieczkowego. Naukowiec zaprasza nas za kierownicę, więc dostajemy unikatową szansę poznania historii badań z perspektywy kogoś, kto odgrywa w nich istotną rolę. Joshua Winn to bowiem niekwestionowany autorytet w dziedzinie badań planet pozasłonecznych, a jego publikacja z Danielem Fabryckym z 2015 r., to lektura obowiązkowa dla każdego astrofizyka. Byłem więc bardzo ciekawy, jak sprawdzi się w roli autora książki popularnonaukowej.

Okazało się, że dobrze i z rozwagą wciąga czytelnika w świat astrofizyki, nie zakładając jego eksperckiej wiedzy. Wprowadzanie ważnych pojęć jest bardzo płynne, odbywa się wręcz mimochodem, a jednocześnie z ekscytacją, która pozwala poczuć ciarki na myśl o odległych światach i pozaziemskim życiu, nawet dla kogoś, kto czyta o tym niemal codziennie.

Joshua Winn unika też powszechnej pułapki w opowiadaniu o planetach pozasłonecznych i nie spędza wiele czasu na dywagacjach o obcych cywilizacjach i życiu pozaziemskim. Słusznie pokazuje, że badania egzoplanet są tak szalenie ciekawą dziedziną, że nie trzeba posiłkować się domysłami. Rzeczywiste odkrycia – takie jak żelazne deszcze na planecie WASP-76b albo planet spowite gęstymi wodorowymi chmurami, albo światy pokryte jednym wielkim oceanem – są wystarczająco ekscytujące.

Tempo badań egzoplanetarnych jest zawrotne. Trudno się więc dziwić, że książka – wydana w oryginale w 2023 nie zawiera kilku kluczowych nowych badań – na przykład dyskusji nad dimetylem siarczku jako biosygnaturą, albo informacji o kolejnym obiekcie międzygwiezdnym, który odwiedził nasz Układ Słoneczny. Tu znów, kilka przypisów od redakcji mogłoby uczynić książkę bardziej aktualną. Za to autor przekładu – Tomasz Lanczewski – zgrabnie poradził sobie z nowymi terminami jak planety okołopodwójne (circumbinary planets), czy dysk szczątkowy (debris disk), który przez nieuważnego tłumacza mógłby zostać przecież dyskiem śmieciowym). Na pochwałę zasługują też ilustracje, które bardzo jasno wprowadzają w zasady mechaniki planet i pozwalają czytelnikowi zapoznać się nieco lepiej z warsztatem pracy astrofizyka.

„Małej księdze egzoplanet” muszę jednak zarzucić jedno: zdecydowanie brakuje w niej wzmianki o projekcie OGLE – jednym z najbardziej ambitnych polskich projektów astronomicznych. Informacja o pierwszej planecie odkrytej przy pomocy efektu mikrosoczewkowania, owszem, się pojawia. Próżno jednak w książce znaleźć informacje, że był to możliwe właśnie dzięki polskiemu eksperymentowi, a samo zjawisko mikrosoczewkowania jako metoda poszukiwania planet zostało spopularyzowane przez jednego z najwybitniejszych polskich astronomów – Bohdana Paczyńskiego. Nie znajdziemy też informacji o przełomowych odkryciach w dziedzinie planet swobodnych Przemka Mroza, również przy pomocy OGLE. Poza tym historię dynamiki nieba autor zaczyna nie od Kopernika czy Galileusza, ale Keplera.

Może zbyt dużo wymagam od amerykańskiego autora? Jest to jednak książka popularnonaukowa, a nie encyklopedia. Tu widzę jednak miejsce dla redakcji naukowej polskiego wydania, która mogłaby kilkoma celnymi przypisami sprawić, że książka stałaby się jeszcze ciekawszym i aktualnym źródłem informacji, również dla polskich czytelników.

Książka jest jednak niesamowicie przydatna również dla ekspertów jako swoiste podsumowanie obecnej wiedzy. (Muszę przyznać, że pomogła mi przygotować pewną aplikację – wszak wszyscy wiedzą, że egzoplanety sprzedają się dziś najlepiej). Polecam ją też nauczycielom fizyki i przyrody, jako doskonałe źródło ciekawostek, które mogą urozmaicić zajęcia. Bo układy planetarne to prawdziwe laboratoria mechaniki nieba, gdzie możemy prześledzić dokładnie zjawiska fizyczne takie jak przyciąganie grawitacyjne czy siły pływowe.

Podsumowując, to świetna i rzetelna książka o egzoplanetach, niezbędnik dla każdego pasjonata tematu. A uwagi o braku wątku polskiego potraktujmy jako zachętę dla polskich autorów. Bo osiągnięć w dziedzinie astrofizyki mamy już na niejedną książkę.

Mała Księga Egzoplanetmat. pr.Mała Księga Egzoplanet

„Mała księga egzoplanet”
Joshua Winn
Przekład: Tomasz Lanczewski
Wydawnictwo Helion
Liczba stron: 328
Premiera: 31.10.2025

Reklama