Co może bóbr? Dużo
Na początku było kilka par. I wielka radość, że Castor fiber, bóbr europejski, zasiedla przyrodniczą enklawę na obrzeżach Bieszczadzkiego Parku Narodowego (BdPN). Dawniej tym obszarem zarządzały Lasy Państwowe, ale nikomu nie przychodziło do głowy, żeby spróbować – po dekadach nieobecności – sprowadzić bobry w góry. Zajmowano się niedźwiedziami i wilkami, a o bobrach jakby zapomniano.
Przypomniał sobie o nich dopiero Antoni Derwich, leśnik z BdPN. Głównie dzięki niemu gryzonie mogły zasiedlić niewielki obszar przy granicy z Ukrainą. Na potokach powstały żeremie bobrowe, a okoliczne miejsca, do tej pory zwykle suche, zamieniły się w rozlewiska. Dziś dolina górnego Sanu usiana jest takimi jeziorkami, a bobry zasiedlają także przygraniczne obszary Ukrainy (w niektórych miejscach pracownicy parku zbudowali nawet platformy widokowe).
Zwierzęta te zaledwie w ciągu kilku lat rozprzestrzeniły się na niżej położone tereny. W kilku wsiach Parku Krajobrazowego Doliny Sanu zaanektowały duże powierzchnie gruntów. Dzisiaj, wędrując chociażby przez Tworylne, wioskę od akcji „Wisła” zupełnie opustoszałą, ale odwiedzaną licznie przez turystów, trzeba omijać główny trakt szerokim łukiem. Niektórzy skracają sobie drogę do zabytkowej dzwonnicy, idąc przez wąską groblę, ale ryzykują przy tym kąpiel w rozlewisku, miejscami dość głębokim. Także w wielu innych niezamieszkanych przez ludzi wioskach, np. w Caryńskiem, Krywce czy Paniszczowie, rodziny bobrów mają się nieźle. Znalazły tam sprzyjające warunki do rozrodu i spokojnego życia, a niektóre ich budowle są tak okazałe, że wzbudzają podziw.
Niestety gryzonie te bywają przyczyną konfliktów z człowiekiem. Zwłaszcza w rejonach, gdzie żyją na potoku płynącym blisko domów i budynków gospodarczych. Niejednokrotnie spiętrzone tamami wody wdzierają się na podwórza. Jeszcze większe kłopoty miewają drogowcy. Gryzonie zatykają ziemią, gałęziami i pniakami przepusty drogowe. Przywrócenie drożności nie jest bardzo kosztowne, ale uciążliwe. Tak samo jak rozbieranie żeremi i tam w miejscach, gdzie spiętrzone wody zagrażają gospodarstwom.
O kompromisowe rozwiązanie niełatwo, ale jest możliwe, o czym przekonuje dr Andrzej Czech, biolog, który od lat bada bobry i ma je nawet przy swoim wiejskim domu. Chwali sobie to sąsiedztwo. – W moim ranczu w Bieszczadach wykorzystuję bobry do podniesienia poziomu wód gruntowych, co chroni prywatny rezerwat ze storczykami przed wysychaniem i ściąga chronione ptaki. Ponadto zapewnia mi dotacje z Unii Europejskiej.
Żeby ratować polską populację bobra przed wyginięciem, w latach 70. XX w. przeprowadzono zakończoną sukcesem reintrodukcję. Widmo zagłady oddalono, a z czasem bobry pojawiły się prawie w całym kraju. – Przyczyniła się do tego ich wysoka inteligencja oraz zdolność do zamieszkiwania różnych miejsc, gdzie tylko jest woda, spokój i wierzby – tłumaczy dr Czech.
Można wykorzystać gryzonia ku własnej uciesze i korzyści materialnej. – Jeżeli mamy gest i możliwość, oddalmy się z naszymi inwestycjami od brzegu, żeby zostawić bobrom trochę przestrzeni. Szczególnie cenne drzewa możemy łatwo chronić, a nawet wyregulować poziom wody w stawach. Gryzonie odwdzięczą się nam budową pięknych stawów tętniących życiem i przywrócą normalną dynamikę brzegom rzek.
Ogon dla króla
Bóbr europejski jest gatunkiem częściowo chronionym. Obowiązuje wobec niego szereg zakazów, np. umyślnego zabijania. Można na niego polować za zgodą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z braku rozwiązań alternatywnych, o ile polowania nie zaburzą właściwego stanu ochrony gatunku Castor fiber. Łowy te nie cieszą się wielkim zainteresowaniem myśliwych, bo wymagają cierpliwości i czasu. Gryzoń ten jest aktywny głównie nocą, za dnia zaś często przebywa w swoim ziemno-wodnym domu.
Dziś trofeum z bobra nie jest zbyt atrakcyjne, ale w dawnych czasach bardzo sobie je ceniono. Z futra szyto czapy, a ogon był takim przysmakiem, że gościł na królewskich stołach. Polowano często, więc bóbr stał się rzadki już w średniowieczu. Jak mówi dr Czech, nasi protoplaści wierzyli, że czapy z jego futra poprawiają pamięć, a tzw. strój bobrowy – wydzielina służąca tym zwierzakom do komunikacji – to panaceum na wszystkie choroby. – Produkt uboczny działalności bobrów – żyzne polany w pobliżu wody powstałe w wyniku wypełnienia starych stawów bobrowych osadami niesionymi przez rzekę – były wymarzonym miejscem do wypasania krów, siania prosa i sadowienia siedzib ludzkich. Wynik starcia „bóbr kontra kmiecie” był łatwy do przewidzenia.
Bobry wpływają na środowisko w tak dużym stopniu jak żadne inne zwierzę. Są przy tym jednak przede wszystkim pożyteczne. Ich działalność jest podstawą wielu ekosystemów. Ma również wpływ na gospodarkę człowieka, a stawy bobrowe urozmaicają krajobraz i przyciągają turystów. Ci z Europy Zachodniej gotowi są sporo płacić za obserwację bobrów w ich naturalnym środowisku.
Tamy tu i tam
Bobry bywają kłopotliwe, ale dla rolników czy samorządów. Przed kilku laty w Chmielu w powiecie bieszczadzkim sieć tuneli wydrążona przez te zwierzęta spowodowała zapadnięcie się fragmentu szosy, a w Chwaniowie woda ze spiętrzonego potoku zalała drogę tak, że przestała być przejezdna. Drogowcy nierzadko wracają w te same miejsca. Powód? Bobry nie lubią się przenosić i od nowa podejmują budowę tam i żeremi wielokrotnie (jak postępować w tego typu sytuacjach podpowiadają Andrzej Czech i Andrzej Jermaczek w poradniku „Jak ograniczać konflikty między bobrami a człowiekiem?”).
Według Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie do 20 sierpnia 2024 r. w Podkarpackiem zanotowano 61 szkód wyrządzonych przez bobry. Straty wyniosły 80 tys. zł. W 2023 r. szkód było 138 na kwotę 165 tys. zł, podobnie rok wcześniej – 134 szkody oszacowano na 174 tys. zł. – Większość dotyczyła i nadal dotyczy uszkodzeń drzew i zalewania upraw – informuje Łukasz Lis, rzecznik podkarpackiej RDOŚ.
Wcześniej problemy były większe. W 2020 r. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Rzeszowie wydał zarządzenie uprawniające myśliwych do zabicia 2400 bobrów (z wyłączeniem rezerwatów przyrody, parków narodowych, ostoi zwierząt objętych ochroną gatunkową). Myśliwi mogli likwidować nie tylko pojedyncze napotkane osobniki Castor fiber, ale też całe rodziny. Chodziło o to, by zwierzęta nie rozprzestrzeniały się na sąsiednie obszary. Zarządzenie dotyczyło również umyślnego uszkadzania tam bobrowych w miejscach, w których podtapiają grunty leśne i rolne oraz powodują szkody w uprawach czy infrastrukturze technicznej. Odstrzelono sporo zwierząt, ale nie na tyle, by przestały sprawiać kłopoty. Znacznie więcej szkód było w minionych latach w Mazowieckiem. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie w 2022 r. wypłacił ponad 16,1 mln zł, rozpatrując pozytywnie 1733 wnioski. W 2023 r. było to odpowiednio ponad 20,3 mln zł i 1866 wniosków. Najwięcej szkód wynikało z zalania lub podtopienia użytków rolnych (głównie łąk i pastwisk) oraz ubytków w gruncie (nory, zapadliska, naruszenie grobli stawowych).
– Z dostępnych informacji oraz obserwacji naszych pracowników wynika, iż tendencja wzrostu populacji bobra europejskiego w województwie mazowieckim wciąż się utrzymuje – informuje Agata Antonowicz, główny specjalista ds. komunikacji społecznej i kontaktów z mediami w warszawskiej RDOŚ. – Nastąpiło przegęszczenie populacji. Objawia się ono zajmowaniem suboptymalnych siedlisk, dotychczas uważanych za nieodpowiednie dla egzystencji gatunku. W opinii Antonowicz poważną kwestią w stolicy i regionie są szkody w infrastrukturze drogowej i w mieniu prywatnym (np. podkopy pod budynkami, drzewa przewrócone na ogrodzenia, domy, posesje). – Mimo to wydaje się, że coraz więcej osób dostrzega też pozytywną rolę bobrów, których działalność przyczynia się do zwiększenia retencji wody.
Stawy to podstawa
Bobry zmieniają kształt i charakter linii brzegowej cieków. Pojawiają się meandry, nurt staje się łagodniejszy, przybywa gatunków roślin, a tym samym polepszają się warunki życia szeregu zwierząt. „Obfitość cząstek organicznych sprzyja bezkręgowcom wodnym, które z kolei przyciągają ryby, dla których stare nory bobrowe stanowią dobre kryjówki, a głębsza woda przy tamie – idealne miejsce do bytowania. Stawy bobrowe tętnią życiem nie tylko w wodzie, ale też na lądzie, gdyż bagienne i podmokłe tereny z obfitą roślinnością i martwymi drzewami są doskonałym siedliskiem dla wielu gatunków ptaków, ssaków, płazów i gadów” – piszą przyrodnicy z WWF Polska.
W artykule zamieszczonym jeszcze w 2008 r. w „Rocznikach Bieszczadzkich”, wydawnictwie Bieszczadzkiego Parku Narodowego, czytamy, że z przyrodniczego punktu widzenia wprowadzenie przed laty bobra europejskiego do potoków bieszczadzkich dało pozytywne skutki. „W wielu częściach Bieszczadów doszło w poprzednich latach do degradacji łąk i torfowisk w wyniku melioracji. Działalność bobrów przyczynia się do odbudowy tych środowisk, gdyż w zasiedlonych przez te zwierzęta miejscach wyraźnie wzrosła retencja wody. Wybudowane tamy i spiętrzenie wody przez bobry zasadniczo zmieniło charakter badanego potoku, tworząc nowe, niespotykane tu wcześniej środowisko wód stojących. Nastąpił istotny wzrost różnorodności biologicznej w całym potoku, co stwierdzono na przykładzie bezkręgowców wodnych”.
Z wcześniejszych obserwacji innych naukowców wynika, że w dorzeczu górnego Sanu obecność bobrów przyczyniła się do powstania nowych siedlisk ptaków i płazów. „Tamy i stawy bobrowe wpłynęły również na ichtiofaunę. Na pojawienie się tego nowego elementu wyraźnie zareagowały populacje pstrąga potokowego i strzebli potokowej”.
Znaczącą rolę bobrów w ekosystemie podkreślają też przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN). Jeszcze niewiele ponad dziesięć lat temu nie było tam pracowitych gryzoni prawie w ogóle, dzisiaj ich populacja rośnie w siłę. Turystom nie przeszkadza to wcale, a mieszkańcom regionu – coraz rzadziej. – W ostatnich latach znacznie przybyło stanowisk tych zwierząt. Można je spotkać w Dolinie Rybiego Potoku, Dolinie Białki, Dolinie Chochołowskiej, Dolinie Kościeliskiej, a szczególnie w Dolinie Miętusiej, gdzie stworzyły cały system tam i rozlewisk – mówi Jarosław Rabiasz z Zespołu Badań i Monitoringu TPN.
Jego zdaniem nie można mówić o szkodach powodowanych przez bobry, gdyż są naturalnym składnikiem przyrody tatrzańskiej. – To jakby się zarzucało świstakom, że degradują stoki, bo kopią w nich nory. Na pewno bobry poprzez swoją działalność „inżynierską” przyczyniają się do zwiększonej retencyjności w terenie, uwilgotnienia niektórych obszarów. Te lokalne zmiany w środowisku wykorzystywane są przez inne gatunki zwierząt i roślin. Na przykład dzięki powstałym miejscom zalanym w Dolinie Miętusiej pojawiły się dogodne warunki do życia i rozmnażania się płazów. Ponadto bobry stanowią element łańcucha pokarmowego; są ofiarą dla dużych drapieżników, szczególnie rysia i wilka.
Bóbr ofiarny
W opinii specjalistów z WFF Polska bobry są zwierzętami niedocenianymi, a przecież ich – bezpłatna! – działalność retencyjna dorównuje skalą ogólnokrajowym programom. W polskich rozlewiskach bobrowych gromadzone jest co najmniej kilkanaście milionów metrów sześciennych wody, co ma ogromne znaczenie dla gospodarki wodnej wielu dorzeczy. Wzrost poziomu wód gruntowych hamuje erozję gleb, a tamy bobrowe zmniejszają szczyt fali powodziowej. Na dnie utworzonych przez te gryzonie zbiorników osadzają się pożyteczne cząsteczki mineralne i organiczne, a pojawienie się wielu mikroorganizmów sprzyja oczyszczaniu się wody. Zamiast próbować tępić bobry, warto się z nimi zaprzyjaźnić.
Niedawno o bobrach mówił, podczas obrad sztabu kryzysowego w Głogowie, premier Donald Tusk. Odnosząc się m.in. do skarg samorządowców na te zwierzęta, stwierdził, że niekiedy trzeba wybierać między miłością do nich a bezpieczeństwem miast i wsi oraz stabilnością rozkopywanych przez te gryzonie wałów. Te słowa nie spodobały się przyrodnikom.
Cytowany już biolog dr Andrzej Czech komentuje: – Twierdzenia premiera o przypisywaniu bobrom roli w powodziach są wymyśloną na gorąco piramidalną bzdurą. Winni są raczej ludzie, bo to oni powinni konserwować wały powodziowe zgodnie z wytycznymi. Wkopywane w ziemię metalowe siatki znakomicie zabezpieczają te konstrukcje przed działalnością bobrów, lisów, borsuków i wszelkich innych zwierząt.
Czech podejrzewa, że słowa Donalda Tuska mogą mieć coś wspólnego z aktywnością lobby łowieckiego, które chętnie podejmie się „redukcji bobrów”, podobnie jak wcześniej dzików. Na pozbawioną efektów walkę z afrykańskim pomorem świń polski podatnik wypłacił myśliwym 600 mln zł. Zabijając bobry, poniesiemy jeszcze inne straty, środowiskowe: redukcję naturalnej retencji wody (zwiększającą skutki susz i powodzi), spadek bioróżnorodności. Naruszymy też prawo krajowe i międzynarodowe. – Bobry odgrywają kolosalną, a niedocenianą rolę w gromadzeniu ponad 200 mln m sześc. wody w najbardziej newralgicznych miejscach w Polsce – mówi biolog.
Te wodne gryzonie, jak wiele innych zwierząt w naszym kraju, obarczane są winą nie za czyny własne, a ludzkie grzechy i zaniechania.
Co dobrze wiedzieć o bobrze
Rodzina. Samice dają jeden miot rocznie. W Polsce są to zwykle dwa młode. Już w pierwszych dniach życia widzą i pływają. W wychowaniu pomaga starsze rodzeństwo. Bobry żyją do 30 lat, łączą się w pary na całe życie. Typowa rodzina składa się z rozmnażającej się pary dorosłych, ich młodych tegorocznych i z roku poprzedniego. Średnia liczebność to cztery osobniki. W trzecim roku życia, na wiosnę, młode bobry zwykle opuszczają rodzinne gniazdo w poszukiwaniu partnera i miejsca do zasiedlenia.
Tryb życia. Bobry powalają drzewa, aby dostać się do gałęzi o najcieńszej korze i o największej wartości energetycznej – oraz zdobyć materiał do budowy tam i domków. Średnica ścinanych drzew wynosi od kilkunastu centymetrów do nawet jednego metra. Zazwyczaj cienkie drzewo jest powalane w ciągu jednej nocy, do grubszych bobry powracają przez kilka nocy. Mogą budować tamy na wysokość trzech metrów. Wszystko to w celu zwiększenia bezpieczeństwa własnego i potomstwa. Zimy nie przesypiają – korzystają wtedy z gałęzi nagromadzonych w stawie, ogryzając z nich korę. Bobry to weganie – w lecie jedzą rośliny zielne, a późną jesienią, zimą i wczesną wiosną korę z drzew liściastych, zwłaszcza wierzb i osik. W menu bobrów jest ponad 200 gatunków roślin zielnych i 100 drzewiastych.
Nocny tryb życia spowodował, że najlepiej rozwinięte zmysły bobra to węch, słuch i dotyk. Węch pozwala na doskonałą komunikację. Zmysł dotyku dobrze wyczuwa kierunek i siłę prądu wody, dzięki czemu zwierzę może w porę zatrzymać wypływ wody z uszkodzonej tamy.
Występowanie. Dawniej bobry żyły na przeważającym obszarze Europy i Azji, z czasem wyginęły w wielu regionach. Przyczyniły się do tego głównie intensywne polowania. Obecnie zwierzęta te mają swoje siedliska w Hiszpanii, we Francji, na Bałkanach, w Europie Środkowo-Wschodniej, w Skandynawii, w Rosji, w Mongolii. Bobry z Polski, gdzie znacznie ich przybyło, zasiedlono m.in. w Niemczech, Austrii, Holandii i Anglii. W większości krajów europejskich Castor fiber podlega ochronie. Według danych z 2023 r. w Polsce żyje ok. 150 tys. osobników.