Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Igranie z lodem, czyli jak przy ociepleniu ucierpi kriosfera

Ludzkość za czerwoną linią: podgrzaliśmy świat o 1,5 st. C. Co dalej?
Środowisko

Ludzkość za czerwoną linią: podgrzaliśmy świat o 1,5 st. C. Co dalej?

O tym, że w 2024 r. przekroczyliśmy próg klimatycznego bezpieczeństwa, poinformował unijny serwis klimatyczny Copernicus. Raport przygotowano na podstawie danych gromadzonych i analizowanych przez Europejskie Centrum Prognoz Średnioterminowych.

Z lądów znika woda. W tempie zastraszającym
Środowisko

Z lądów znika woda. W tempie zastraszającym

Schną przede wszystkim gleby. Wilgoć z nich przenosi do oceanów i podnosi ich poziom.  Są powody do niepokoju – stwierdzają naukowcy, którzy wyniki swoich badań opublikowali właśnie w „Science”.

Na planecie cieplejszej o 1,5 st. C w porównaniu z epoką przedprzemysłową, poziom mórz musi być wyższy o kilka metrów. Tak było zawsze i ta przeszłość może powrócić – przestrzega grupa wybitnych glacjologów. [Artykuł także do słuchania]

Zespół, którym kierowali Chris Stokes z Durham University i Robert DeConto z University of Massachusetts, jeszcze raz przeanalizował wszystkie zjawiska przyrodnicze i procesy fizyczne, od których zależy kondycja ziemskiej kriosfery. Czyli tej części hydrosfery, która obejmuje wodę zmienioną w lód. W dziejach naszego globu zdarzały się długie okresy jej ekspansji, jak podczas niedawnej epoki lodowcowej, a wcześniej choćby podczas wielkich zlodowaceń kriogeńskich przed 700 mln lat, gdy niemal cały glob został skuty lodem. Częściej jednak było tak, że kriosfera znikała całkowicie.

„Dziś wciąż jeszcze mamy na Ziemi sporo lodu. Dzięki temu poziom mórz jest znacznie niższy niż gdyby tego lodu nie było” – mówi Stokes. Podkreśla jednak, że kriosfera jest bardzo czuła – wpływ na nią mają nawet niewielkie wahania temperatury globalnej. „Nie chodzi o to, że nagle zniknie cały lód Antarktydy i Grenlandii, ale o to, że zniknie go na tyle dużo, że poziom oceanów podniesie się o metr lub dwa w ciągu jednego stulecia – tłumaczy uczony. – Setki milionów ludzi żyje dziś na nisko położonych terenach nadmorskich, które w takim przypadku przestaną nadawać się do zamieszkania”.

Grupa Stokesa zbadała, jak kriosfera może zareagować na wzrost średniej temperatury globalnej o 1,5 st. C, licząc od początku epoki przemysłowej. Sięgnięto po dane paleoklimatyczne z ostatnich kilku milionów lat oraz po wyniki współczesnych obserwacji meteorologicznych i glacjologicznych. Przejrzano także rezultaty rozmaitych eksperymentów terenowych prowadzonych od dekad na Grenlandii i Antarktydzie. W końcu wsparto się modelami komputerowymi symulującymi zachowanie lądolodów, czym od ponad trzech dekad zajmuje się Rob DeConto. Po wykonaniu tej pracy badacze doszli do wniosku, że szybsze topnienie lodu zaczyna się o wiele wcześniej, bo po przekroczeniu progu 1 st. C. W dodatku z każdym kolejnym wzrostem reakcja kriosfery jest silniejsza. Precyzyjnie ją określić jest trudno, jednakże autorzy badań szacują, że na Ziemi cieplejszej o 1,5 st. C lód znika 2–4 razy szybciej niż przy ociepleniu jednostopniowym. „Załóżmy, że taka sytuacja trwałaby pół tysiąca lat. Wyliczyliśmy, że wówczas z Grenlandii i Antarktydy ubyłoby tyle lodu, że morza podniosłyby się o 2–4 m” – mówi Stokes. Zwraca jednocześnie uwagę na olbrzymią inercję lądolodów. Z jej powodu, nawet gdyby temperatury na Ziemi zaczęły spadać, raz uruchomiony proces rozpadu potrwałby kolejne setki lat.

Sięgnij do źródeł

Badania naukowe: Warming of +1.5 °C is too high for polar ice sheets

W tej chwili ziemskie lądolody tracą co roku ok. 400 km sześc. lodu. To średnia z ostatniego ćwierćwiecza. Wciąż nie jest to dużo, w porównaniu z łączną objętością obu wielkich czasz lodowych, która wynosi ok. 30 mln km sześc. Rzecz w tym, że machina topnienia dopiero się rozkręca. W latach 90. XX w. tempo ubywania lodu z Antarktydy i Grenlandii nie przekraczało 100 km sześc. rocznie. Tymczasem według autorów badań w połowie XXI w. wartość ta może sięgnąć nawet 1000 km sześc. rocznie. „Jedyny sposób na zatrzymanie tej spirali destrukcji lodu to zatrzymanie wzrostu temperatur, najlepiej poniżej progu 1 st. C” – piszą naukowcy w „Communications Earth and Environment”.

Przy okazji warto wspomnieć o jeszcze jednym badaniu, którego bohaterką jest kriosfera. Dotyczy ono lodowców górskich, a opublikowane zostało w poniedziałkowym „Nature Climate Change”. Jego autorzy skupili się na wspomnianej już inercji lodu reagującego zarówno na ocieplenie klimatu, jak i na jego ochłodzenie. Dlatego. nawet jeśli temperatury na globie wzrosną powyżej progu 1,5 st. C tylko przejściowo, osiągając poziom 3 st. C w 2050 r., a następnie sto lat później znów zjadą poniżej 1,5 st. C, to i tak część lodowców górskich tej klimatycznej wolty nie przetrwa.

Jak wyliczyła Lilian Schuster, glacjolożka z Universität Innsbruck, ich łączna powierzchnia skurczy się o jedną szóstą, w porównaniu z bezpieczniejszym scenariuszem, w którym próg 1,5 st. C nie zostaje przekroczony. Bezpieczniejszym, dodajmy, ale nie całkiem pozbawionym ryzyka – z wcześniejszej publikacji wiemy już, że nawet 1,5 st. C to dla kriosfery zdecydowanie za dużo. W tym kontekście wzrost o 3 st. C wydaje się prawdziwym „igraniem z lodem”, ale – jak z ubolewaniem zauważa Schuster – w stronę takiej właśnie temperatury razie zmierzamy, biorąc pod uwagę obecne emisje gazów cieplarnianych.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną