Reklama
Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Ilustracja Shideh Ghandeharizadeh
Środowisko

Jeff Sebo: Powinniśmy zakładać, że zwierzęta są świadome

Nie ma dobrego seksu – nie ma płodności. A nauka długo unikała tematu żeńskiego orgazmu
Środowisko

Nie ma dobrego seksu – nie ma płodności. A nauka długo unikała tematu żeńskiego orgazmu

Skrótowy opis behawioru seksualnego samic pojawiał się najwyżej na końcu artykułów badaczy – raczej jako ciekawostka, dodatek do „prawdziwej” nauki, czyli tej sprowadzającej żeński rozród do sumy potomstwa urodzonego, wykarmionego i wypuszczonego w świat. To się zmienia. Powoli. [Artykuł także do słuchania]

Skupiamy się na tym szczególnym rodzaju świadomości fenomenalnej – czyli na tym, że bycie sobą coś znaczy, jakoś się odczuwa – mówi filozof Jeff Sebo, dyrektor Center for Environmental and Animal Protection oraz Center for Mind, Ethics, and Policy, oba przy New York University. [Artykuł także do słuchania]

Szczury się śmieją, pszczoły toczą kulki dla zabawy, żółwie tańczą w oczekiwaniu na karmienie, a psy merdają ogonem, gdy są podekscytowane. Badania nad emocjami i doświadczeniami zwierząt rozwijają się dynamicznie od końca XX wieku, a naukowcy zaczynają wykorzystywać te odkrycia, by odpowiedzieć na jedno z najstarszych pytań: czy zwierzęta mają świadomość?

Świadomość często definiuje się jako zdolność do subiektywnych doświadczeń. „Skupiamy się na tym szczególnym rodzaju świadomości fenomenalnej – czyli na tym, że bycie sobą coś znaczy, jakoś się odczuwa” – mówi filozof Jeff Sebo, dyrektor Center for Environmental and Animal Protection oraz Center for Mind, Ethics, and Policy, oba przy New York University (NYU). – Jeśli masz subiektywne odczucia, czy to zmysłowe doświadczenia jak percepcja, czy emocjonalne jak przyjemność lub ból – to właśnie nazywamy świadomością”.

Sebo, wraz z filozofami Kristin Andrews z York University w Toronto oraz Jonathanem Birchem z London School of Economics zainicjował Nowojorską Deklarację o Świadomości Zwierząt (New York Declaration on Animal Consciousness). Od czasu jej opublikowania w kwietniu 2024 roku podpisało ją ponad 500 naukowców i badaczy z całego świata. Ta sama trójka opublikowała ostatnio esej w „Science”, w którym badacze argumentują, że gdy zwierzęta wykazują zachowania podobne do tych, które u ludzi wiążemy ze świadomym doświadczeniem – takie jak radość, cierpienie czy inne emocje – może to sugerować, że one również czegoś doświadczają świadomie.

„Scientific American” rozmawiał z Sebo o możliwych oznakach świadomości, o tym, czy powinniśmy zakładać, że gatunek jest świadomy, dopóki nie udowodni się inaczej, oraz o tym, jak można badać u zwierząt świadomość, analizując oznaki radości.

Jacek Krywko: Jak szukanie oznak radości lub bólu może pomóc w ustaleniu, czy zwierzęta mają świadomość?
Jeff Sebo: Świadomość to bardzo trudny temat badawczy. Stajemy wobec tzw. twardego problemu świadomości [sformułowanego przez Davida Chalmersa – przyp. red.], czyli pytania, dlaczego jakikolwiek system fizyczny, w tym nasz mózg, miałby w ogóle być świadomy. To także problem innych umysłów – bo jedyny umysł, do którego każdy z nas ma bezpośredni dostęp, to nasz własny. Trudno więc mieć pewność, co – jeśli cokolwiek – odczuwa inne stworzenie, a nawet inny człowiek. Zamiast próbować rozwiązywać te filozoficzne problemy, szukamy behawioralnych i anatomicznych wskaźników, które są zgodne z wiodącymi naukowymi teoriami świadomości, a potem sprawdzamy, czy takie oznaki występują u zwierząt.

Zaczynamy od introspekcji – od rozróżnienia doświadczeń świadomych i nieświadomych u ludzi. Potrafimy powiedzieć, kiedy świadomie odczuwamy ból, a kiedy jest to tylko automatyczna, nieświadoma reakcja.

Następnie szukamy obserwowalnych zachowań lub struktur w mózgu powiązanych z tym świadomym bólem i próbujemy znaleźć analogiczne oznaki u zwierząt.

Oczywiście, nie są to dowody bezsprzeczne. Nie dadzą nam pewności, ale można je traktować jako poszlaki. A gdy znajdziemy ich wiele w jednym organizmie, to wzrasta prawdopodobieństwo, że ma on świadomość.

Ostateczny etap to zatem próba oszacowania, chociażby przybliżonego, prawdopodobieństwa świadomości na podstawie liczby zachowań i struktur anatomicznych. Określenie choćby niskiego, średniego czy wysokiego prawdopodobieństwa świadomości może być pomocne przy podejmowaniu decyzji – czy to o badaniu danego zwierzęcia, czy o sposobie, w jaki powinniśmy się z nim obchodzić.

Jak należy postępować wobec tej niepewności? Czy zakładać, że zwierzę jest świadome, dopóki nie udowodni się, że nie jest? Czy odwrotnie – zakładać, że nie jest, dopóki nie znajdziemy dowodów?
Zwykle naukowcy zakładają brak świadomości, dopóki nie pojawi się na to dowód. Ale skoro już u tak wielu gatunków – i to bardzo różnorodnych – stwierdza się na podstawie dostępnych danych realną możliwość istnienia świadomości, to może warto zmienić punkt wyjścia. Może powinniśmy przyjąć neutralne założenie – albo nawet zakładać obecność świadomości, dopóki nie pojawi się dużo dowodów na jej brak.

Moja koleżanka, Kristin Andrews, która napisała esej w „Science” wspólnie z Jonathanem Birchem i ze mną, twierdzi, że powinniśmy odwrócić domyślne założenie dotyczące świadomości u zwierząt – to znaczy, że powinniśmy zakładać, iż zwierzęta są świadome, a następnie badać zakres tej świadomości.

Andrews uważa, że takie podejście jest zasadne nie tylko etycznie, bo stanowi swego rodzaju ostrożnościowe podejście do naszych relacji ze zwierzętami, ale także naukowo – ponieważ prowadzi do lepszych i bardziej rygorystycznych hipotez na temat samej natury świadomości i jej możliwych wymiarów, które możemy potem badać.

Twierdzisz, że badania nad świadomością zwierząt są zbyt mocno oparte na wskaźnikach bólu – czyli na celowym zadawaniu cierpienia, by obserwować reakcje. Czy założenie o obecności świadomości komplikuje tę praktykę?
Używamy wskaźników bólu, by ocenić prawdopodobieństwo, że konkretne zwierzęta świadomie odczuwają stany negatywne, takie jak ból i cierpienie. Możemy zadawać sobie podstawowe pytania: Czy zwierzę pielęgnuje własne rany? Czy reaguje na środki przeciwbólowe lub antydepresyjne w sposób podobny do ludzi? Czy potrafi dokonywać behawioralnych kompromisów między unikaniem bólu a realizacją innych ważnych celów, na przykład znalezieniem nowej skorupy lub pożywienia? Jeśli tak się zachowuje, możemy z większą pewnością uznać, że świadomie doświadcza bólu i cierpienia. Taka wiedza może nam pomóc zmienić sposób, w jaki się z tymi zwierzętami obchodzimy – zarówno na poziomie etycznym, jak i w polityce.

Ale jeśli istnieje realna szansa, że zwierzęta są świadome, to powinny istnieć etyczne zabezpieczenia dotyczące sposobu, w jaki używamy wskaźników bólu. Możemy odwołać się do wcześniejszych badań, które sprawdzały obecność lub brak takich oznak. Możemy też prowadzić obserwacje terenowe i dokumentować przypadki, w których zwierzęta odczuwają ból i pielęgnują rany w naturze – bez konieczności celowego wywoływania cierpienia.

Wskaźniki bólu można nadal wykorzystywać – jeśli robi się to etycznie. Ich zaletą jest to, że są łatwe do zaobserwowania. A jak bada się radość?
Istnieją przynajmniej pewne wskaźniki radości, które wydają się dość powszechne w świecie zwierząt. Jednym z nich są wokalizacje przypominające śmiech. Wiele gatunków wydaje dźwięki, które wskazują na pozytywne przeżycie. Gryzonie mogą wydawać ultradźwiękowe piski w reakcji na zabawę lub łaskotanie – i te dźwięki przypominają śmiech.

Inny przykład to optymizm. Można przeprowadzać badania, które dają zwierzętom możliwość podjęcia ryzyka albo eksploracji nieznanego. Jeśli zwierzę częściej podejmuje taką próbę, wskazuje to na optymistyczne nastawienie. Jeśli rzadziej – na pesymistyczne. Optymizm zazwyczaj wiąże się z pozytywnym przeżyciem, z dobrym samopoczuciem.

Kolejny wskaźnik to zabawa. Zachowania zabawowe widzimy u wielu zwierząt. Nie dają one oczywistej przewagi ewolucyjnej, ale wydają się wyrazem radości. Zachowania takie występują nie tylko u ssaków, takich jak psy, ale nawet u owadów. Istnieją badania, w których pszczoły toczyły kulkę, nie w jakimś celu – tylko dla samej przyjemności.

Inne oznaki radości są bardziej gatunkowo specyficzne, na przykład mimika twarzy czy merdanie ogonem. Wreszcie – obecność oksytocyny, dopaminy czy serotoniny w mózgu może również wskazywać na radość.

W połączeniu z oznakami bólu i percepcji, wskaźniki radości pomagają nam lepiej zrozumieć świadomość. Jeśli zwierzęta mają realną szansę być świadome, to mamy zarówno etyczne, jak i naukowe powody, by obserwować nie tylko cierpienie, ale również radość.

Świat Nauki 10.2025 (300410) z dnia 01.10.2025; Q&A; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Sekrety zwierzęcej świadomości"
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną