Amerykańska firma California Cultured namnaża komórki ziaren kakaowca w warunkach laboratoryjnych. Dzięki specjalnej pożywce „zbiory” następują już po kilku dniach. Amerykańska firma California Cultured namnaża komórki ziaren kakaowca w warunkach laboratoryjnych. Dzięki specjalnej pożywce „zbiory” następują już po kilku dniach. AP / East News
Struktura

Jeśli nowa czekolada, to raczej z probówki

Sytuacja zmusza naukowców i przedsiębiorców do opracowania alternatywnych metod uprawy drzew, a nawet stworzenia substytutów samego kakao – substancji o podobnym smaku i aromacie.

Postępujące zmiany klimatyczne – głównie wzrost temperatur, susze i pożary – wywierają niebagatelny wpływ na światowe rolnictwo. Ostatnio szczególnie ucierpiały plantacje kakaowca, z których ponad połowa zlokalizowana jest w Ghanie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Drzewa rosną wolniej, atakowane są przez szkodniki i choroby, wskutek czego plony są o wiele mniejsze. Szacuje się, że deficyt kakao sięgnie niemal 280 tys. t, co już przełożyło się na gwałtowny wzrost jego ceny o niemal 40%. Producenci czekolady ostrzegają, że w związku z tym ich wyroby także podrożeją.

Sytuacja zmusza naukowców i przedsiębiorców do opracowania alternatywnych metod uprawy drzew, a nawet stworzenia substytutów samego kakao – substancji o podobnym smaku i aromacie. I tak niemiecka firma Planet A Foods opracowała technologię obróbki ziaren owsa i słonecznika, która sprawia, że smakują one niczym czekolada. Produkt nazwany ChoViva można z powodzeniem dodawać do szerokiej gamy wypieków. Z kolei na University of California w Davis jeden ze światowych potentatów (produkujący m.in. batony Snickers) posiada centrum badawcze, którego celem jest zwiększenie odporności drzew kakaowca na choroby. A izraelska firma Celleste Bio doszła do wniosku, że skoro w laboratoriach można już wyhodować mięso, to czemu by nie spróbować z samym kakaowcem. Pobiera się komórki z ziaren i namnaża je w warunkach zamkniętych, aby otrzymać proszek i masło. Opracowana technologia w ciągu kilku lat ma uniezależnić produkcję od zmian klimatycznych, co już przykuło uwagę czołowych producentów czekolady. Analogiczne prace prowadzi amerykańska firma California Cultured. Z wyselekcjonowanych odmian kakaowców izolowane są komórki, które następnie hoduje się w olbrzymich bioreaktorach, odzwierciedlających warunki panujące w lasach deszczowych. Już po czterech dniach takiej „uprawy” komórki są gotowe do dalszej obróbki – fermentacji i prażenia, które nadają kakao charakterystyczny smak i aromat. Dla porównania, na zbiory z tradycyjnych upraw można liczyć dopiero po 6–8 mies. Do zakupu alternatywnej czekolady mają skłonić konsumentów także względy etyczne. Przedstawiciele firmy podkreślają, że jej produkcja nie przyczynia się do dewastacji lasów deszczowych i nie wykorzystuje się w niej dzieci do niewolniczej pracy jak na wielu tradycyjnych plantacjach. California Cultured będzie też starać się o uzyskanie zgody amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków na nazywanie swoich produktów czekoladą, a trafią one na półki sklepowe już w przyszłym roku.

Wiedza i Życie 10/2024 (1078) z dnia 01.10.2024; Sygnały; s. 7
Oryginalny tytuł tekstu: "Kakao z probówki"