. . Shutterstock
Technologia

Sztuczna wagina pomoże w leczeniu infekcji intymnych

Silikonowa pochwa wyściełana ludzką tkanką pomoże naukowcom przedrzeć się przez mikrobiom narządów rodnych. I posłuży do testowania leków uwalniających kobiety od infekcji.

Dr Donald E. Ingber, bioinżynier z Harvard University, zajmuje się produkcją ludzkich organów. Używa do tego elastycznego silikonu, w którym rzeźbi trójwymiarowe modele narządów oraz hoduje tkanki odtwarzające złożone interakcje zachodzące wewnątrz ustroju. W ciągu minionej dekady wykonał ponad 15 takich quasi płuc, wątrób, jelit, kawałków skóry. A ostatnio pochwalił się na łamach „Microbiome Journal” stworzeniem sztucznej waginy.

Model został wykonany z komórek pochwy podarowanych przez dwie kobiety. Ingber umieścił je wewnątrz gumy silikonowej, a następnie wytworzył w niej kanaliki, by móc sprawdzić, jak cały nowy narząd będzie reagować na wahania poziomu estrogenu i kontakt z bakteriami. „The New York Times” w artykule opisującym ten eksperyment, nazywa sztuczną pochwę „chipem”, ale skojarzenia z elektroniką lub mikroprocesorami są tu całkowicie błędne.

Jak przekonuje pomysłodawca, modelowanie narządów to nie zabawa i trud, jaki w to wkłada ma przynieść korzyść innym badaczom. W przypadku pochwy chodzi o zaoferowanie im jak najlepszego modelu, który nadawałby się do testowaniu leczenia częstych infekcji dróg rodnych. Bakteryjne zapalenia pochwy to bowiem problem co trzeciej kobiety, niejednokrotnie stając się przewlekłym utrapieniem. Ginekolodzy są bezradni, ponieważ wiele zakażeń wywołują bakterie oporne na antybiotyki, wskutek czego stają się często nawracające. Grożą zwiększonym ryzykiem infekcji przenoszonych drogą płciową, rakiem szyjki macicy, a u kobiet w ciąży mogą stymulować przedwczesny poród. Wiele zespołów badawczych chciałoby testować nowe leki w tym wskazaniu i tak doskonały model, jaki stworzył dr Ingber, może im w tym pomóc.

Jego zespół wykazał, że tkanka wewnątrz sztucznej pochwy pozytywnie zareagowała na koktajl pałeczek kwasu mlekowego. To rodzaj bakterii, które trawią cukry i wytwarzają kwas mlekowy, tworząc w niej kwaśne środowisko, niezbędne do ochrony przed infekcjami. Kontakt z innymi drobnoustrojami, gdy w laboratoryjnej pochwie nie było pałeczek kwasu mlekowego, doprowadził do stanu zapalnego i uszkodzenia komórek.

Jak można przeczytać we wspomnianym artykule w „The New York Times”, trzy lata temu badacze z Izraela opublikowali w „Nature Medicine” wyniki pierwszych na świecie przeszczepów mikrobiomu pochwy (przenieśli jej wydzielinę od zdrowych dawczyń do pochw pięciu kobiet, które zmagały się z nawracającymi zakażeniami). Ale taki tradycyjny sposób badania klinicznego był niezwykle żmudny, bo znalezienie pacjentek, które zgodziły się wziąć w nim udział, zabrało kilka lat. Również modele zwierzęce nie są dobre, gdyż nie da się w nich odtworzyć ludzkiego mikrobiomu. Podczas gdy zdrowe ludzkie pochwy składają się w ok. 70 proc. z pałeczek kwasu mlekowego, u innych ssaków rzadko stanowią one więcej niż 1 proc. mikrobiomu.

Cytowana przez amerykański dziennik dr Ahinoam Lev-Sagie z Hadassah Medical Center w Jerozolimie, współautorka wspomnianego badania z 2019 r., doszukała się jednak pewnej wady w quasi naturalnej pochwie z Harvardu. Chodzi jej właśnie o mikrobiom, który w naturalnych warunkach podlega stałym zmianom – na skutek miesiączek, stosunków seksualnych, wahań hormonalnych, a nawet stosowania przez kobiety antybiotyków z powodu m.in. przy zapalenia zatok i płuc lub jakichś innych zakażeniach ogólnoustrojowych). Takich ewentualności model Ingberga nie przewiduje, trudno więc nazwać go doskonałym.

Jego twórca zdaje sobie sprawę z tych ograniczeń, co go jednak przed kolejnymi eksperymentami nie powstrzymuje. W ubiegłym tygodniu poinformował o sukcesie przy stworzeniu fragmentu sztucznej wątroby – okazała się 7-krotnie lepsza w przewidywaniu reakcji na 27 leków niż używane do tej pory w testach modele zwierzęce.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną