Wybitny uczony Johann Heinrich Lambert ubierał się i zachowywał dziwacznie. Wybitny uczony Johann Heinrich Lambert ubierał się i zachowywał dziwacznie. Wikimedia Commons / Wikipedia
Człowiek

Dziwak wśród akademików

Johann Heinrich Lambert bywa obecnie przedstawiany jako uczony francuski, niemiecki lub szwajcarski, zależnie od kraju wydania słownika biograficznego lub encyklopedii. Urodził się 26 sierpnia 1728 roku w Miluzie w Alzacji. W tamtych czasach nacjonalizm w dzisiejszym sensie jeszcze nie istniał, więc Lambert, zapytany o narodowość, odpowiedziałby po prostu: „Jestem Alzatczykiem”.

Ród Lambertów pochodził z Lotaryngii. W 1635 roku prapradziad naszego bohatera, kalwin, uciekł przed prześladowaniem przez francuskich katolików do Miluzy, która była wtedy wolnym miastem cesarskim, związanym traktatami z konfederacją szwajcarską, a dopiero po rewolucji francuskiej została wcielona do Francji. Dziad i ojciec Lamberta parali się krawiectwem. Rodzice sądzili, że Johann Heinrich pójdzie w ich ślady, bo nie mieli środków na kształcenie dzieci – czterech synów i dwóch córek.

Johann chodził więc przez kilka lat do miejscowej bezpłatnej szkoły, gdzie uczył się czytać i pisać, a także łaciny i francuskiego (językiem używanym w jego domu był niemiecki), ale przerwał naukę w wieku 12 lat, gdyż musiał pomagać ojcu w warsztacie krawieckim. Wciąż jednak w wolnych chwilach, wieczorami i nocami przy świeczkach, pogłębiał swe wiadomości z książek.

W wieku 15 lat ze względu na ładny charakter pisma został zatrudniony do przepisywania dokumentów w hucie żelaza niedaleko Miluzy. Nadal uczył się z książek i zaczął się wyróżniać wiedzą. Po dwóch latach otrzymał posadę sekretarza w redakcji dziennika wydawanego w Bazylei. Tam miał jeszcze więcej czasu na naukę. W 1748 roku został wychowawcą trzech chłopców w domu hrabiego Petera de Salis w Chur. Przebywał tam aż osiem lat i w tym okresie zaczął już publikować swe prace z matematyki, fizyki i astronomii. Jego obowiązki obejmowały też różne podróże z wychowankami po Włoszech, Francji, Niemczech i Holandii. Podczas nich rozmawiał z wybitnymi uczonymi, na przykład w Paryżu spotkał Jeana d’Alemberta, w Lejdzie – Petera van Musschenbroeka. Stał się człowiekiem znanym i cenionym w kręgach uczonych.

Lambert dokonał wielu znaczących odkryć w matematyce i naukach ścisłych. W 1766 roku udowodnił, że liczby π (stosunek obwodu koła do jego średnicy) i e (podstawa logarytmów naturalnych) są niewymierne. Napisał ważne dzieło o geometrii nieeuklidesowej („Die Theorie der Parallellinien”, 1766). Wynalazł nową metodę przedstawiania map globu ziemskiego (projekcja Lamberta). W fizyce prowadził badania nad rozpraszaniem światła i jego pochłanianiem przy przejściu przez ciecze (dzieło „Photometria”, 1760). Wprowadził termin „albedo”. Swe badania zjawisk cieplnych opublikował w książce „Pyrometrie”. W astronomii zasłynął dziełem „Cosmologische Briefe über die Einrichtung des Weltbaues”, w którym po raz pierwszy rozważał możliwość istnienia wszechświata jako tworu złożonego ze zbiorowisk gwiazd – dziś nazywamy je galaktykami. Badał ruchy komet i planet. Zajmował się także filozofią; opublikował poświęcone logice dzieło „Neues Organon”. Był zaliczany do najwybitniejszych uczonych drugiej połowy XVIII wieku.

Na co dzień natomiast Lambert zachowywał się jak wielki dziwak. Wyróżniał się ekstrawaganckimi, choć niedrogimi strojami, które sam sobie projektował i szył. Nosił karminowy surdut, jasnoniebieską kamizelkę i czarne bryczesy. Miał dziwaczny zwyczaj ustawiania się bokiem w stosunku do rozmówcy i pozostawania w pewnej odległości od niego. Gdy rozmówca chciał się zbliżyć, Lambert się cofał. Pewnego razu omal nie przypłacił tego życiem, ponieważ nie zauważył, że za nim są długie schody. Spadł z nich, bardzo się poturbował i dopiero po upływie doby odzyskał przytomność, a potem długo dochodził do siebie.

W 1764 roku Lambert przyjechał do Berlina. Królowi Prus Fryderykowi II opowiedziano, że ten wybitny, choć dziwacznie ubrany uczony może być kandydatem na członka Królewskiej Akademii Nauk. Według naocznych świadków spotkanie Lamberta z królem miało następujący przebieg:

– Dobry wieczór – rzekł król. – Proszę mi powiedzieć, które dziedziny nauki znacie najlepiej.

– Wszystkie, Wasza Wysokość.

– Jesteście więc także matematykiem?

– Tak, panie.

– Kto was tego nauczył?

– Ja sam.

– To jesteście drugim Pascalem?

– Tak, Wasza Wysokość.

Na to król odwrócił się i odszedł, z trudem powstrzymując się od śmiechu. Potem opowiadał, że zaproponowano do jego akademii największego głupca, jakiego kiedykolwiek spotkał. Wkrótce jednak przekonał się, że ten osobliwy człowiek jest naprawdę wybitnym uczonym. Lambert został w końcu przyjęty do akademii w 1765 roku. Poczuł się w swoim żywiole, pracując wśród innych znanych uczonych. Niestety wkrótce zaczął zapadać na zdrowiu. Zmarł na gruźlicę 25 września 1777 roku, przeżywszy zaledwie 49 lat. AKW

Wiedza i Życie 6/2020 (1026) z dnia 01.06.2020; Uczeni w anegdocie; s. 71

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną