Shutterstock
Człowiek

Islam swój sukces zawdzięcza także klimatowi

Do rozprzestrzenienia się po świecie mahometanizmu doprowadził upadek arabskiego królestwa Himjarytów – twierdzą naukowcy z Princeton. I wskazują, że wszystko zaczęło się od wielkiej suszy.

Ostatnio modne jest patrzenie na przeszłość przez pryzmat środowiska naturalnego. Wszyscy chcą być na czasie. Chcą widzieć różnego rodzaju procesy jako bezpośredni efekt zmian klimatycznych czy katastrof typu wybuchy wulkanów susze, ulewy. Często robią to na wyrost, pomijając lub umniejszając wpływ sytuacji politycznej, społecznej czy ekonomicznej. Wydawało się, że w takie sidła wpadł ostatnio klimatolog Dominik Fleitmann z University of Basel.

W 2016 r. na corocznym spotkaniu historyków i archeologów z przedstawicielami nauk przyrodniczych w Princeton (Climate Change and History Research Initiative), wygłosił on referat o tym jak wielka susza między 500 a 530 r. na Półwyspie Arabskim przyczyniła się do zaistnienia islamu. – Byliśmy zszokowani, ale nikt nie zmieszał Fleitmanna z błotem. Po jego wystąpieniu dyskutowaliśmy, a później John Holdon, historyk Bizancjum z Princeton, rozmawiał jeszcze ze Szwajcarem w kuluarach, z czego wywiązała się współpraca – mówi uczestnik tego wydarzenia dr hab. Adam Izdebski z Max Planck Institute for the Science of Human History. – Artykuł badaczy różnych specjalizacji czekał dwa lata na druk w „Science”, bo wszystko było w nim dokładnie weryfikowane, ale powstała wyjątkowo dobrze udokumentowana praca pokazująca złożoność problemu, jakim jest łączenie klimatu z ważnymi dziejowymi procesami.

Pustka po królestwie to okazja dla religii monoteistycznych

We właśnie opublikowanym artykule o wyważonym tytule „Susze i zmiany społeczne: kontekst środowiskowy dla pojawienia się islamu w późnoantycznej Arabii” badacze przekonująco tłumaczą, jak brak opadów na początku VI w. mógł mieć wpływ na niebywały sukces stworzonej na początku VII w. przez Muhammada religii. Punktem wyjścia są bardzo szczegółowe analizy Fleitmanna dotyczące stalagmitów w jaskini Hoti w północnym Omanie. Wynika z nich, że między 500 a 530 r. doszło tam do bezprecedensowych susz, na które nałożyło się jeszcze okresowe zmniejszenie intensywności monsunów. To spowodowało ekstremalny stres klimatyczny dla dominującego na Półwyspie Arabskim od III w. królestwa Himjarytów, którego dobrobyt oparty był na rolnictwie. Osłabione nieurodzajem i kłótniami elit, uległo ono w 535 r. chrześcijańskiemu państwu Aksum (Etiopia), a w 570 r. zostało podbite przez Persów. Wraz z jego upadkiem nastąpił kres trwającego 1400 lat okresu przedislamskiego.

Jaki to może mieć związek z faktem, że prawie sto lat później Muhammad miał w Mekce widzenie i stworzył islam? Według autorów artykułu ta religia pojawiła się w momencie, gdy w południowej Arabii doszło do głębokich zmian społecznych i politycznych. Powstała po zniknięciu państwa Himjarytów pustka szybko została „zagospodarowana”. Z jednej strony coraz silniejsze wpływy na tym terenie miały rywalizujące ze sobą imperia bizantyjskie i perskie. Z drugiej – w południowej Arabii wzrosły wpływy Mekki.

Badacze przyznają, że założenie, iż te interwencje zewnętrzne wywołały wrogą reakcję i poszukiwanie nowej „arabskiej” tożsamości, jest bardzo pociągające, ale tego nie da się udowodnić. Wskazują raczej, że w wyniku upadku Himjaru do głosu doszło wiele nowych sił politycznych oraz ruchów monoteistycznych. W tym islam.

Walka między mocarstwami to szansa dla islamu

Dla dr. Izdebskiego w pojawieniu się islamu i jego późniejszej niebywałej wprost kariery najważniejsza jest właśnie dynamika konkurujących ze sobą, motywowanych ideologicznie mocarstw, które wpływały na cały Bliski Wschód i Arabię. Bizancjum weszło tam z chrześcijaństwem, które stało się religią uniwersalistyczną, opartą na przemocy politycznej i projekcie imperialnym. Podobnie mocarstwową ideologię wniosła Persja. – Infiltracja chrześcijaństwa, a także występującego na terenie Bliskiego Wschodu judaizmu i manicheizmu, miały ogromny wpływ na powstanie islamu wpisującego się w spory między monoteistycznymi religiami o naturę boską – mówi naukowiec. – Muhammad, który najprawdopodobniej był pod większym wpływem judaizmu i obracał się w środowisku o silnych wpływach arabskiego pogaństwa, zajął w tej debacie najbardziej radykalne stanowisko. To oczywiście nie ma nic wspólnego z klimatem fizycznym, tylko ideologiczno-religijnym. Jeśli jednak nadal istniałby silny Himjar, to Muhammad nie miałby przestrzeni do budowy mającego własną religię regionalnego mocarstwa. Ono po jego śmierci zaczęło wykorzystywać fakt, że Bizantyjczycy z Persami walczą na śmierć i życie. Zajęło ich miejsce i podbiło świat.

Nie można zatem powiedzieć, że klimat przyczynił się do powstania islamu, ale to wyjątkowa susza stworzyła większą szansę na sukces projektu politycznego, w który przerodziła się ta religia.

Artykuł, który pojawił się w „Science” to kolejny przykład wzorcowej współpracy przedstawicieli nauk przyrodniczych zajmujących się klimatem z historykami i archeologami. Dowód na to, że tylko w ten sposób możemy przybliżać się do prawdy.