Ryk człowieka kota. Ryk człowieka kota. archaeology.org / pulsar
Człowiek

Malowidła naskalne są jak ekran kinowy

Ruch przedmiotów artyści starali się pokazać już 7,5 tys. lat temu, a dźwięki wydawane przez ludzi i zwierzęta jeszcze wcześniej, bo w paleolicie. Niektórzy naukowcy widzą w takiej sztuce prymitywny kinematograf.

­­­Artyści epoki mezolitu i wczesnego neolitu doskonale potrafili pokazywać ruch. Jest on widoczny np. w wyrysowanych na skałach smukłych sylwetkach postaci w scenach walk łuczników z jaskiń w Morella la Vella, Castellón w Walencji czy w Val del Charco del Agua Amarga w Aragonii. Jednak przedstawienie dynamiki postaci to jedno, a pokazanie ruchu przedmiotów to drugie. Na datowanym na ok. 7,5 tys. lat temu przedstawieniu starcia między trzema łucznikami otoczonymi przez grupę czterech wrogów w Cueva del Roure pojawia się przerywana linia. Prowadzi ona od naprężonej broni mężczyzny na górze sceny w kierunku znajdującego się w jej środku wojownika. Jest ona uważana za próbę pokazania trajektorii jednej lecącej strzały. Inne mają natomiast pokazywać latający wokół walczącej grupy grad strzał, co bardzo przypomina sposób pokazania ruchu pocisków u współczesnych rysowników komiksów.

Starcie łuczników.WikipediaStarcie łuczników.

To nie wszystko: pradziejowi twórcy przedstawiali też w swej sztuce dźwięki. I to już 36 tys. lat temu. Rząd czerwonych kropek wyłaniający się z paszczy lwa we francuskiej jaskini Chauveta jest według specjalistów próbą oddania ryku zwierzęcia.

Archeolożka Carolyn Boyd z Texas State University, która bada sztukę naskalną łowców-zbieraczy w kanionach południowo-zachodniego Teksasu i meksykańskiego stanu Coahuila, odkryła, że zabieg ten był tam bardzo popularny od 2500 p.n.e. do a 500 n.e. W stylu zwanym Pecos River artyści używali kropek i linii – wykonanych prawie wyłącznie z czerwonego pigmentu – by pokazać mowę ludzi i zwierząt. Badaczce udało się znaleźć niemal 100 przykładów: np. ludzi stojących ze sobą twarzą w twarz, między którymi widać rzędy czerwonych kropek, co ma oddawać rozmowę lub wspólny śpiew, oraz tajemniczą hybrydę człowieka kota, w przypadku której seria zygzakowatych linii imituje ryk. Jak powiedziała amerykańskiemu magazynowi „Archaeology”: „dla twórców nie były to obrazy nieme, tylko pełne dźwięku i życia”.

Te przedstawienia ruchu i dźwięku w sztuce naskalnej współgrają z przedstawioną kilka lat temu przez brytyjskiego antropologa i filmowca Fredericka Bakera tezą, że niektóre malowidła i ryty naskalne były rodzajem prymitywnego kinematografu. Stąd ich umieszczenie na ścianach tam, gdzie wpadające do jaskiń światło sprawia, że postaci i przedmioty zaczynały się ruszać. Przykładem są ryty z gigantycznej galerii liczącej ponad 200 tys. przedstawień w Val Camonica we Włoszech. Badacz zauważył, że te datowane od 6 do 3 tys. lat, wyglądają jak następujące po sobie klatki taśmy filmowej. Baker i zaproszeni przez niego do współpracy specjaliści z Museum of Archeology & Anthropology w Cambridge, Bauhaus-Universität Weimar i Fachhochschule St. Pölten stwierdzili, że w niektórych miejscach zachodzące słońce wywołuje optyczne złudzenie ruchu postaci.

Niewykluczone, że gdy „rozpoczynał się spektakl”, jakiś narrator snuł opowieść o przygodach na polowaniu, a z tyłu dochodziły dudniące dźwięki mające imitować odgłosy zwierząt i ludzi, nadając widowisku więcej autentyczności. Pomysł na pradziejowe kino jest co prawda kontrowersyjny, ale nie ulega wątpliwości, że artyści pradziejowi mieli swoje sposoby, by w wykonywane przez nich obrazy „tchnąć życie”. Właśnie poprzez graficzne próby oddania ruchu i dźwięku.