Ogłoszono wyniki ciekawego badania ludzkich mózgów w kontekście nauki i używania języków. Ogłoszono wyniki ciekawego badania ludzkich mózgów w kontekście nauki i używania języków. Shutterstock
Człowiek

Ludzkie mózgi mają niemal identyczny językowy hardware

Czy odmienne języki mają wspólne podłoże neuronalne? Czy za ich obsługę odpowiadają te same rejony mózgu?

Odpowiedzi na te pytania postanowili udzielić naukowcy z USA i Kanady, a o wynikach swojej imponującej pracy piszą na łamach najnowszego „Nature Neurocience”. Nikt do tej pory nie przyjrzał się mózgom ludzi mówiących aż 45 językami należącymi do 12 rodzin – dotychczasowe badania obejmowały maksymalnie cztery języki.

Badani słuchają „Alicji w Krainie Czarów”

Mózgi osób uczestniczących w eksperymencie Amerykanów były skanowane w trakcie różnych aktywności – m.in. słuchania fragmentu książki Lewisa Carolla czytanej w ich ojczystym języku oraz wykonywania zadań „niejęzykowych” (np. arytmetycznych). Badanie zostało zatem zaprojektowane w ten sposób, by wychwycić – jeśli takowa istnieje – specyficzną dla wszystkich języków aktywność konkretnych rejonów mózgu.

Okazało się, że mimo różnic językowych u wszystkich badanych aktywowały się niemal te same spore fragmenty bocznych powierzchni lewej kory czołowej, skroniowej i ciemieniowej. Dzięki temu udało się ustalić kluczowe właściwości uniwersalnej „architektury neuronalnej” języka. A jeśli pojawiały się jakieś różnice w jej działaniu u osób posługujących się odmiennymi językami, to były one podobne jak pomiędzy osobami z tego samego kręgu językowego lub nawet mniejsze.

Warto mieć na uwadze pewne ograniczenia tego typu badań. Po pierwsze, wszyscy uczestnicy byli dwujęzyczni (płynnie posługiwali się także angielskim). Tymczasem w obiegu naukowym funkcjonuje dość kontrowersyjna, ale niewykluczona hipoteza, że mózgi osób dwujęzycznych mają inną architekturę neuronalną niż jednojęzycznych. Po drugie, w badaniu znalazła się nadreprezentacja języków należących do rodziny indoeuropejskiej (31 spośród 45), dlatego inne rodziny językowe wymagają dalszych prac.

Wyniki uzyskane przez Amerykanów są jednak kolejnym mocnym argumentem, że nasze mózgi mają niemal identyczny językowy hardware, niezależnie od tego, jaki software do niego wgramy.

Komputer i wolontariusze słuchają słów i piosenek

Na poszukiwaniu wspólnego podłoża języka, aczkolwiek bardzo specyficznego, polegało także badanie, którego wyniki publikuje „Nature Human Behaviour”. Międzynarodowa grupa 45 naukowców (w tym jeden z Uniwersytetu Jagiellońskiego) przeanalizowała, jak ludzie zwracają się do grymaszących niemowląt oraz jakie śpiewają im piosenki. W tym celu zebrano 1615 nagrań pochodzących od 410 osób żyjących w 21 społecznościach, od miejskich po małe i funkcjonujące bez dostępu do radia, telewizji i internetu. A sami naukowcy zarejestrowali wypowiedzi i piosenki w 18 językach należących do 12 rodzin językowych skierowane do malutkich dzieci oraz (w calach porównawczych) do dorosłych ludzi.

Ten obszerny materiał został następnie przeanalizowany przez program komputerowy, który wychwytywał charakterystyczne podobieństwa lub różnice, np. wysokości dźwięków. Sięgnięto też po pomoc wolontariuszy (to kolejny przykład nauki obywatelskiej), których zgłosiło się, za pośrednictwem specjalnej strony internetowej, ponad 51 tys. ze 187 krajów i mówiących płynnie 199 językami. Ich zadaniem było zgadnięcie czy wypowiedź lub piosenka w nieznanym im języku skierowana jest do dziecka, czy osoby dorosłej.

Naukowcy chcieli odpowiedzieć na dwa pytania. Czy sposoby komunikacji z niemowlętami mają jakieś wspólne cechy ponadkulturowe? I czy zwykła osoba nie znająca języka prezentowanego w nagraniu zdoła odgadnąć, czy ktoś zwraca się do dziecka, czy do dorosłego?

Wysoki ton okazuje się uniwersalny

Wynik analiz był następujący: kiedy ludzie zwracają się do niemowląt, modyfikują akustyczne cechy swoich wokalizacji w sposób podobny i wzajemnie zrozumiały w różnych kulturach. Mowa jest bardziej intensywna i kontrastowa (np. występuje większa zmienność tonacji, a jednym z najsilniejszych międzykulturowych uniwersaliów okazał się podwyższony ton komunikatów). Utwory muzyczne okazały się zaś bardziej stonowane i kojące.

Te różnice akustyczne najwyraźniej współgrają z funkcjami: mowa częściej ma przyciągać uwagę dziecka, a śpiew koić – wzmacniając hipotezę, że te formy wokalizacji są konkretnymi sygnałami głosowymi. Pełnią więc u ludzi podobną funkcję jak u wielu gatunków zwierząt.

Również i ta praca ma swoje ograniczenia. Próbka 1615 nagrań pochodzących z 21 społeczności nie jest reprezentatywna dla całej ludzkości. Ponadto badani wolontariusze wykazywali większą skłonność do błędnego klasyfikowania nagrań w nieznanym sobie języku jako skierowanych do niemowląt. Po trzecie, mowa i śpiew są używane w kontaktach z niemowlętami w różnym kontekście, a nie tylko w sytuacjach, gdy te stają się marudne. Nie wiadomo zatem, czy również w innych okolicznościach ujawnią się jakieś ponadkulturowe wspólne cechy komunikatów.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną