Reklama
Shutterstock
Człowiek

Płeć dziecka to nie efekt rzutu monetą

Głos: to się podwyższa, obniża i neutralizuje
Człowiek

Głos: to się podwyższa, obniża i neutralizuje

Jak głos i sposób mówienia wiążą się z płcią? Jak modyfikuje się je u osób w procesie tranzycji? Opowiada Natalia Pancewicz, trenerka wokalna, prezeska Fundacji Przestrzeń Czułego Głosu. [Artykuł także do słuchania]

W niektórych rodzinach na świat przychodzi więcej dziewcząt, w innych – chłopców. Dlaczego? Odpowiedzieć spróbowali badacze z Harvard T.H. Chan School of Public Health.

Tradycyjnie zakłada się, że prawdopodobieństwo urodzenia syna jest takie samo, jak córki: wynosi 1 do 1. To by oznaczało, że płeć potomstwa podlega rozkładowi dwumianowemu – takiemu samemu, jak rzut monetą. Dogłębna analiza 146 tys. urodzeń wykazała jednak, że wcale tak nie jest. W niektórych rodzinach na świat przychodzi więcej chłopców, a w innych – dziewczynek. I nie wynika to – jak ustalili badacze – z czystego przypadku. W obrębie poszczególnych rodów narodziny podlegają rozkładowi beta-dwumianowemu, czyli losowemu, ale „ważonemu” – z indywidualnym przechyleniem, subtelnie innym dla każdej rodziny.

O tym, jakie predyspozycje wystąpią w danym przypadku, decydują niektóre cechy matki. Na przykład, specyficzne zmiany w obrębie genu NSUN6 korelują z częstszym rodzeniem dzieci płci żeńskiej, a w obrębie genu TSHZ1 – chłopców. Uczeni uważają, że te cechy genotypowe mogą się przekładać na fenotyp układu rozrodczego – np. warunkują takie zmienne środowiska pochwy, które sprzyjają plemnikom jednej z płci.

Te badania są interesujące, ale niepozbawione wad. Po pierwsze, już od dawna wiadomo, że płeć potomstwa podlega nie tylko zmiennym genetycznym, ale też tym środowiskowym. Na przykład, plemniki niosące chromosom X, są nieco bardziej wytrzymałe na kwaśne pH, więc mają dłuższą przeżywalność w niesprzyjających dla siebie warunkach. Dodano tu do sprawy wątek statystyczny, ale nie odkryto czegoś naprawdę przełomowego.

Po drugie, uwzględniono tylko cechy matek, a nie sprawdzono, czy na płeć potomstwa wpływa również charakterystyka ojca (geny, wiek, BMI itp.). Nie wiadomo więc, czy wyniki pokazują cały obraz zależności.

Po trzecie, przyjęto tu uproszczoną definicję płci. Uznano po prostu, że etykieta przypisana po narodzinach jest prawidłowa i wyczerpująca. Takie rozwiązanie ułatwia wykonanie analizy, ale może nie odzwierciedlać zniuansowanego spektrum.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną