Palimpsest pod wulkanem. Życie w Pompejach nigdy się nie zatrzymało
Katastrofa z sierpnia 79 r. n.e., kiedy Wezuwiusz pogrzebał Pompeje pod kilkumetrową warstwą popiołu, często bywa przedstawiana jako moment końca miasta. Jednak najnowsze prace w południowej części miasta, w tzw. Insula meridionalis, pokazują, że życie tu wcale się nie zatrzymało. Archeolodzy odkryli dowody dwóch fal ponownego osadnictwa – od końca I do początków III w. oraz od IV–V wieku. Oznacza to, że ludzie wrócili do ruin i żyli w nich przez cztery stulecia.
Paradoksalnie, to archeolodzy przez długi czas „usuwali” te ślady dawnego życia. Tradycyjny model badań w Pompejach koncentrował się na odsłanianiu miasta z dnia erupcji, a warstwy późniejsze uznawano za przeszkodę. Autorzy nowych badań mówią wręcz o „nieświadomości archeologicznej”, gdzie jedna warstwa pamięci (rok 79) przysłania inne, nie mniej ważne etapy dziejów. Dopiero ostatnie prace w Insula meridionalis dały okazję do zbadania tego, co znajdowało się powyżej i poniżej „poziomu katastrofy”.
Pierwszy powrót po zagładzie
Już kilkanaście lat po erupcji zaczęto adaptować niektóre zachowane budynki. W Horrea (magazynach zbożowych) archeolodzy znaleźli prowizoryczne schody z marmurowych płyt, fragmentów dachówek i tufu, prowadzące od wybitego okna wprost do środka. Obok zachowały się ślady drewnianych ramp, być może dla transportu towarów lub materiałów budowlanych.
Znaleziska ceramiki afrykańskiej (sigillata africana) i naczyń kuchennych datują ten etap na przełom I i II w. W jednym z pomieszczeń odkryto nawet pochówek noworodka, co sugeruje obecność rodzin, a nie tylko tymczasowych ekip robotników. Porównania z innymi stanowiskami pokazują, że nie był to odosobniony przypadek – w tym samym czasie aktywność powraca do pompejańskiej willi w Torre del Greco i na obrzeża miasta przy via Lepanto.
Druga fala – późnoantyczne Pompeje
Znacznie wyraźniejsze są ślady ponownego zasiedlenia w okresie późnoantycznym. W trzech badanych pomieszczeniach magazynowych natrafiono na paleniska obmurowane kamieniami, prowizoryczne piece i instalacje kuchenne. W jednym z nich zachował się masywny piec chlebowy o średnicy 1,35 m, zbudowany z materiałów z rozbiórki – fragmentów kolumn, bloków tufowych, cegieł i trawertynu. Analiza popiołów wykazała obecność zwęglonych łusek i nasion piniowych, które używano jako opału.
Z tego okresu pochodzi też bogaty zbiór ceramiki kuchennej, fragmenty afrykańskich amfor i luksusowej ceramiki. W jednym z pomieszczeń odkryto lampkę z monogramem Chrystusa z V w. – jeden z nielicznych wyraźnych śladów chrześcijańskiej obecności w późnych Pompejach.
Chleb wypiekany w ruinach
Najbardziej spektakularny jest piec w Domu Mozaik Geometrycznych. Wzniesiono go w dawnej rzymskiej cysternie, wykorzystując jej ściany jako osłonę. Z przodu dodano konstrukcję z fragmentów kolumn i bloków tufowych, w której osadzono palenisko. Znaleziska w jego wnętrzu i w sąsiednich warstwach wskazują na użytkowanie w IV–V w.
Takie piece nie były wyjątkiem – już w latach 30. XX w. Amedeo Maiuri odkrył podobną konstrukcję w sąsiednim Domu Championnet. W pobliżu znajdowała się też dolna część żarna – dowód, że w tej części miasta działała mała piekarnia.
Koniec późnych Pompejów
Badania w Insula meridionalis wpisują się w szerszy obraz późnoantycznej aktywności w rejonie Wezuwiusza. Podobne etapy zasiedlenia odnotowano w willi w Pollena Trocchia, którą używano aż do erupcji z 472 r., czy w mniejszych osadach na obrzeżach Nucerii i Stabiów – dwóch innych miast, które zniszczył wybuch wulkanu.
Ta późna faza kończy się nagle – prawdopodobnie w wyniku serii kolejnych erupcji w V–VI w., z których ta z 472 r. była najgroźniejsza. W Horrea widać, że część sklepień i ścian zawaliła się już po okresie użytkowania, być może na skutek wstrząsów sejsmicznych poprzedzających te wydarzenia.
Miasto jako archeologiczny palimpsest
Nowe odkrycia pokazują, że Pompeje to nie tylko miasto „zamrożone” z 79 r., ale wielowarstwowy palimpsest. Oprócz poziomu katastrofy są tu ślady wcześniejszych epok i późniejszych adaptacji – od republikańskiego „złotego wieku” w II w. p.n.e. po późnoantyczne piece i warsztaty.
Miasto po wybuchu było inne – mniejsze, uboższe, bardziej lokalne. Ale nie martwe. To, że przez cztery stulecia w ruinach tętniło życie, przypomina, że nawet największa katastrofa nie musi oznaczać końca – czasem jest tylko początkiem nowego rozdziału.
Odkrycia zmuszają do zmiany myślenia o konserwacji i ekspozycji – zamiast usuwać młodsze warstwy, by dotrzeć do jednego „uprzywilejowanego” momentu w historii, coraz częściej mówi się o potrzebie prezentowania wszystkich faz jako równoprawnych elementów dziejów miasta.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe: La rioccupazione nell’Insula meridionalis di Pompei dopo il 79 d.C. Riflessioni a margine dell „inconscio archeologico“