Oko nie tylko na oko. O spojrzeniach ludzi i innych naczelnych
Dr Juan Olvido Perea-García – profesor na Uniwersytecie Las Palmas de Gran Canaria (ULPGC). Jako badacz multidyscyplinarny stara się zrozumieć różnice w wyglądzie zewnętrznym oczu u ssaków naczelnych. |
|
Dr hab. Dariusz Danel, prof. IITD PAN – biolog, profesor w Instytucie Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu. |
|
Dr hab. Sławomir Wacewicz, prof. UMK – kognitywista, językoznawca, filozof, badacz ewolucji języka. Kieruje Centrum Badań nad Ewolucją Języka (CLES) na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, które założył z prof. dr. hab. Przemysławem Żywiczyńskim. |
KASPER KALINOWSKI: – Amerykański antropolog Donald D. Brown, tworząc listę ludzkich uniwersaliów (zachowań obecnych w każdej kulturze), zaliczył do nich komunikowanie się za pomocą wzroku. Ludzkie oczy są wyjątkowe?
SŁAWOMIR WACEWICZ: – Wyjątkowa jest przede wszystkim tolerancja człowieka na cudze spojrzenie. To podstawa, która umożliwia nam komunikację za pomocą wszystkich sygnałów wykorzystujących oczy. Mam na myśli zarówno mimikę, jak i kierunek spojrzenia. W przypadku ludzi przyzwolenie na kontakt wzrokowy jest o wiele większe niż u pozostałych małp człekokształtnych, gdzie w większości wypadków spojrzenie komuś prosto w oczy to sygnał agresji.
W horrorach nietypowe oczy odbierają człowieczeństwo. W realnych relacjach także są problemem?
S.W.: – Tak. Na przykład przyciemnienie twardówki sprawia, że darzymy kogoś o wiele mniejszym zaufaniem. Badania wskazują, że zachowują się tak już małe dzieci: są w stanie zaufać osobom mającym jakieś nietypowe cechy (np. szpiczaste uszy), ale nie osobnikom z ciemną twardówką.
JUAN OLVIDO-PEREA GARCÍA: – Jako ludzie jesteśmy wyspecjalizowani w „odczytywaniu twarzy”. Nie wąchamy się nawzajem, jak psy czy inne gatunki, więc chcąc ocenić czyjeś intencje czy stan emocjonalny, polegamy wyłącznie na informacjach wizualnych. Takie sygnały przetwarzamy szybko i automatycznie. Dlatego ciemne oczy są tak przerażające. Niepokoją nas nawet niewielkie zmiany w stosunku do wzorca, który uważamy za normalny – to podstawa ksenofobii. Ciemne oczy ukrywają również kierunek spojrzenia i utrudniają odczytanie intencji.
Na czym polegało wasze badanie nad hominidami?
S.W.: – Stworzyliśmy komputerowo twarze „małpoludów”. Nie były to rekonstrukcje faktycznie żyjących kiedyś hominidów, lecz twarze o zmieszanych cechach ludzkich i małpich. Badanym z całego świata pokazywaliśmy je w dwóch wersjach – z „ludzką”, białą twardówką i z bardzo ciemną twardówką. Te pierwsze były oceniane jako młodsze, zdrowsze, atrakcyjniejsze i budzące większe zaufanie, mniej agresywne. Użyliśmy „małpoludów”, ponieważ ich twarze wyglądają naturalnie w obu wersjach. Gdybyśmy tak samo zmodyfikowali ludzkie oblicza, ich nienaturalny wygląd od razu rzuciłby się w oczy.
Jaśniejsza twardówka była dla Homo w toku ewolucji korzystna?
S.W.: – Na pewno! Mimo pewnej różnorodności ludzie na całym świecie mają względnie białe twardówki, co wskazuje, że mogła tu działać jakaś presja selekcyjna. W innym wypadku ta różnorodność byłaby dużo większa, jak np. u bonobo, gdzie zdarzają się osobniki zarówno o dość ciemnych, jak i zaskakująco jasnych twardówkach. Ba, ubarwienie twardówki w prawym oku bonobo może znacznie różnić się od tego w lewym.
Nie dowiemy się, jak wyglądały oczy naszych ewolucyjnych przodków. Może to cecha, która odróżniała Homo sapiens, i dlatego ciemne oczy budzą strach?
S.W.: – W tym przypadku nie mamy właściwie żadnych twardych danych! Wszystkie rekonstrukcje naszych prehistorycznych przodków bazują wyłącznie na spekulacji. Czy jasna twardówka pojawiła się np. u pierwszych Homo erectus, a może wcześniej lub później? Możemy oczywiście zgadywać, ale…
J.O.P-G.: – Być może w niedalekiej przyszłości uda nam się uzyskać dość dobre przybliżenie. Wciąż się dowiadujemy, które geny są odpowiedzialne za wygląd poszczególnych części oka. W przypadku koloru tęczówki jest ich co najmniej kilkadziesiąt. Szczególnie ciekawa jest też koncepcja, według której wygląd oczu odróżniał nas od blisko spokrewnionych gatunków. Znane są przypadki, w których gatunki rozwijają ozdoby (np. specyficzne pióra u ptaków), aby zapobiec krzyżowaniu się dwóch blisko spokrewnionych gatunków. W przypadku wymarłych gatunków ludzi mogło być podobnie.
W eksperymentach, gdy nad puszką organizacji humanitarnej umieszczono zdjęcie oczu, wysokość datków wzrosła niemal trzykrotnie, a oczy nad stojakami na rowery zmniejszyły kradzieże jednośladów o 60 proc. Dlaczego?
DARIUSZ DANEL: – Chodzi tu o tę drugą funkcję, o której powiemy jeszcze dalej – informacyjną, sygnalizacyjną. Do tego odnosiły się eksperymenty, które postulowały istnienie tzw. efektu patrzących oczu. Ten symbol sygnalizuje nam, że jesteśmy obserwowani, kontrolowani, że ktoś nam patrzy na ręce. Przez to, często zupełnie podświadomie, staramy się zachowywać w sposób bardziej uczciwy i prospołeczny. Według autorów tych klasycznych badań świadomość bycia obserwowanym powodowała znaczne zmniejszenie liczby kradzieży. Analogiczne wyniki zaobserwowano w przypadku prób ograniczenia śmiecenia. W szerszej perspektywie eksperymenty te pokazują również, jak mocno w naszej naturze zakorzeniony jest strach przed utratą prestiżu, statusu, dobrego imienia – nie tyle wskutek przekroczenia norm społecznych, ile z powodu bycia widzianym. Można to wykorzystywać w działaniach prewencyjnych. Nie bez powodu wiele infografik używa symbolu patrzących oczu.
Może więc oczy powinny wisieć w każdym urzędzie i na salach egzaminacyjnych. Zadziałałyby?
D.D.: – Bardzo dobry trop! Być może wszyscy w naszych społecznościach lepiej wywiązywaliby się ze swoich zobowiązań i rzetelniej wykonywaliby swoje obowiązki. Choć musimy mieć też świadomość, że mogłoby dojść do tzw. habituacji bodźca – przyzwyczailibyśmy się do wiszących na każdym kroku patrzących oczu i nasze reakcje uległyby osłabieniu. Poza tym z późniejszych badań wynika, że efekt patrzących oczu jest słabszy niż pierwotnie zakładano i zależy od kontekstu społecznego, np. od stopnia anonimowości sytuacji.
Wiemy, jakie oczy są atrakcyjne?
D.D.: – Badań nad pięknem oczu jest mnóstwo. Niektóre skupiają się na ich ogólnym wyglądzie: rozmiarze, kształcie, kolorze tęczówki. Względnie duże i okrągłe oczy kobiet są często traktowane jako wskaźnik atrakcyjności fizycznej. Prace z lat 90. XX w. wiązały to zjawisko z neotenią, czyli młodzieńczością. A w ujęciu biologii ewolucyjnej była to cecha premiowana przez dobór płciowy, bo wskazywała na duży potencjał reprodukcyjny kobiet.
Bardziej współczesne badania skupiają się na precyzyjnej analizie związku z atrakcyjnością poszczególnych struktur oka. Okazuje się chociażby, że bardzo ciekawą i nieoczywistą cechą jest tzw. pierścień rąbkowy – struktura niekiedy widoczna w postaci ciemnego okręgu otaczającego tęczówkę. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni o mocno zarysowanym pierścieniu rąbkowym mogą być postrzegani jako bardziej atrakcyjni z powodu podejrzewanej korelacji z tą strukturą takich atrybutów jak młodość i zdrowie. Inne cechy to np. źrenica i tęczówka. O ile gdy sam kolor tej drugiej nie musi mieć bezpośredniego i prostego przełożenia na atrakcyjność, o tyle jej wielkość już tak. Niedawno opublikowane wyniki badań wykazują, że zwężone źrenice, a więc szerokie tęczówki – zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn – mogą być atrakcyjne. Sam kolor tęczówki wydaje się mieć znaczenie drugorzędne.
Badania naszego zespołu, finansowane z grantu Opus NCN (2023/49/B/HS6/02343), również dostarczają ciekawych obserwacji. We wspomnianej pracy dotyczącej zabarwienia tzw. białka oka, czyli widocznej części twardówki, u naszych ewolucyjnych przodków wykazaliśmy, że tzw. małpoludy z jaśniejszą twardówką były postrzegane jako młodsze, zdrowsze, mniej agresywne, godne większego zaufania oraz ogólnie bardziej atrakcyjne. Co ciekawe, gdy badaliśmy ogólny kształt szpary ocznej (względną szerokość i wysokość), nie zauważyliśmy związku z atrakcyjnością. Niemniej w innym badaniu odkryliśmy, że kształt szpary ocznej istotnie różni się między płciami. W porównaniu z kobietami mężczyźni mieli szerszą szparę oczną, z bardziej wydłużoną białą częścią oka, czyli twardówką, występował u nich silniej zaznaczony kontrast między tęczówką a twardówką. Jeszcze bardziej zaskakujące było odkrycie, że zaobserwowane różnice międzypłciowe są szczególnie wyraźne prawdopodobnie tylko u osób o białym kolorze skóry.
Z czego w takim razie mogą wynikać?
D.D.: – To bardzo dobre pytanie. Po pierwsze, wyniki naszych prac nie są ostateczne. Teraz wraz z naszymi przyjaciółmi z Uniwersytetu Karola w Pradze inicjujemy duży międzynarodowy projekt poświęcony badaniu zróżnicowania etnicznego morfologii oka. Chcemy objąć badaniami populacje z różnych kontynentów reprezentujące możliwie najwięcej środowisk życia. Dotychczas nikt tego nie robił, a co gorsza, panowały błędne przekonania o tym, że np. oczy wszystkich ludzi na świecie cechują się jednorodnie białą twardówką. Dziś wiemy już, że to nieprawda.
Wracając jednak do naszych roboczych hipotez. W świecie zwierzęcym mechanizmów, które prowadzą do wytworzenia różnic międzypłciowych, może być kilka. Tym najbardziej klasycznym jest dobór płciowy. W dużym uproszczeniu, jeśli dana cecha osobnika przyczynia się do zwiększenia sukcesu reprodukcyjnego pary zwierząt, to będzie preferowana przez płeć przeciwną. Zatem cechy mogą ewoluować odmiennie u obu płci.
Problem polega na tym, że w takim przypadku spodziewaliśmy się właśnie jakiegoś związku kształtu oka z atrakcyjnością, a tego nie stwierdziliśmy. Sugeruje to, że rola doboru płciowego w ewolucji odkrytego dymorfizmu płciowego mogła być ograniczona. Inny mechanizm, który może tłumaczyć nasze wyniki, wiąże się ze specjalizacją środowiskową, jaka może wystąpić u obu płci. W takim przypadku należałoby założyć, że na mężczyzn i kobiety działała inna presja selekcyjna, która doprowadziła do ewolucji tego zróżnicowania. Musiałaby jednak działać szczególnie w przypadku przodków obecnie żyjących populacji białoskórych. Dziś trudno jednoznacznie zdefiniować takie czynniki różnicujące.
Możliwe jest także to, że odkryte zróżnicowanie płciowe nie ma żadnego znaczenia funkcjonalnego i jest jedynie produktem ubocznym ewolucji innych cech, np. struktur twarzy, głowy.
Uczciwie musimy powiedzieć, że w tej chwili nie wiemy, co doprowadziło do wytworzenia takiego dymorfizmu płciowego ani czy rzeczywiście jest on charakterystyczny tylko dla osób pochodzenia europejskiego. Liczymy, że na te pytania odpowiedzą nasze dalsze badania. Jeśli jednak różnice płciowe w morfologii oczu faktycznie nie wiążą się z doborem płciowym, to mechanizm ich powstania byłby niezwykle zaskakujący.
Powszechnie przyjęta teoria mówi, że wygląd ludzkich oczu to cecha, która nasilała współpracę. Zgadzacie się z nią?
S.W.: – Kiedy ok. 10 lat temu zaczynaliśmy nasze badania, byłem bardzo gorącym zwolennikiem tej hipotezy. Dla zwierzęcia takiego jak człowiek oczy są najważniejsze nie na jeden, lecz na dwa sposoby: dostarczają kluczowych informacji, ale też takie zdradzają. Każde działanie poprzedza spojrzenie: zanim coś podniesiesz lub kogoś uderzysz, musisz na to coś lub na tego kogoś spojrzeć. Widząc, na co patrzysz, dostaję kluczowe informacje pozwalające mi z dużą dokładnością przewidzieć, co zamierzasz zrobić.
I tu zaczyna się najciekawsza sprawa: jeśli działamy wspólnie, np. razem naprawiamy samochód albo wnosimy szafę na czwarte piętro, to moje przewidywanie twoich działań jest korzystne dla nas obu i pozwala nam lepiej współpracować. Jeśli jednak ze sobą rywalizujemy, to przewidując twoje działania, zdobywam przewagę. Mogę np. zabrać ci żywność, którą zdobyłeś, albo uniknąć twojego ciosu. Z tego względu w warunkach współpracy zależy nam, żeby spojrzenie było czytelne (przesuń szafę w tamtą stronę), a w warunkach konkurencji jest dokładnie na odwrót. Nieprzypadkowo pokerzyści zakładają ciemne okulary – odsłaniając oczy, dają bowiem przeciwnikom przewagę w postaci dostępu do swoich emocji i intencji.
Wydaje się, że podobnie sytuacja wygląda u małp człekokształtnych, gdzie spojrzenie w oczy jest generalnie zakazane. I w latach 90. stan badań, zwłaszcza przełomowe prace Japończyków, doskonale pasował do tego obrazka: inne małpy konkurują ze sobą, więc morfologia oczu sprzyja ukrywaniu kierunku spojrzenia, a my, ludzie, współpracujemy, stąd też mamy całkowicie inne ubarwienie oczu, które kierunek spojrzenia uwydatnia. Ostatnie kilka lat przyniosło jednak badania, które przeczą tym – wydawałoby się bardzo sensownym – założeniom.
J.O.P-G.: – Nie zgadzam się, że sensownym. To pomysł, który intuicyjnie wydaje się poprawny, ale opiera się na niezrozumieniu niektórych rzeczy. Pomija choćby to, jak wyglądają ludzkie oczy i oczy innych naczelnych, i wyolbrzymia to, co czyni nas, ludzi, wyjątkowymi. Jego podstawą jest założenie, że nasze oczy są wyjątkowe wśród naczelnych, ponieważ są wyraźnie widoczne. W ciągu ostatniej dekady wykazałem, że u innych naczelnych jest podobnie. Niektóre mają wyraziste oczy, ponieważ ich „białka” są bardzo jasne, a tęczówki ciemniejsze. Inne, jak szympansy, mają wyjątkowo ciemne „białka”, ale ich tęczówki są bardzo jasne. W momencie formułowania hipotezy o współpracy naukowcy dysponowali jedynie bardzo słabymi i nielicznymi pomiarami. Nie mieli wystarczająco dużo danych. Próbując zrozumieć, co sprawia, że ludzie są wyjątkowi, zauważyłem też, że mamy tendencję do myślenia, że coś nas wyróżnia, ale później odkrywamy, że tak nie jest. Przez lata pracy nad tym zagadnieniem stało się dla mnie jasne: my tylko myślimy, że jesteśmy wyjątkowi. Częścią pracy biologów jest wyjście poza takie absurdalne przekonania.
I to im się udaje.
J.O.P-G.: – Jeszcze kilkadziesiąt lat temu tak się stało w przypadku narzędzi. Później – z umiejętnością rozpoznawania siebie w lustrze, co rzekomo oznaczało, że mamy pojęcie „jaźni”. Jeszcze później ludzi miała wyróżniać umiejętność „myślenia o tym, co myślą inni” (tzw. teoria umysłu), a niedawno dotyczyło to również snów czy odczuwania smutku po śmierci bliskich (żałoba). Im lepiej rozumiemy inne gatunki, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy aż tak specyficzni w tym, jak współpracujemy. Kiedy jakieś badania mówią coś innego, podchodzę do tego sceptycznie. Czekam na kolejne dane.
Jeśli nie współpraca, to co?
J.O.P-G.: – Cokolwiek. A może nawet nic! Istnieje pogląd, że w biologii wszystko pełni jakąś funkcję. Określa się to adaptacjonizmem. Ewolucja nie polega jednak na „wybieraniu tego, co funkcjonuje, i przenoszeniu tego w przyszłość”, lecz na „selekcji lub eliminacji tego, co szkodzi”. A zatem działa „przeciw” cechom obniżającym dostosowanie. Istnieje wiele cech, które nie są szkodliwe, więc selekcja ich nie dotyczy. Kolor oczu może być jedną z nich. Być może nie ma żadnego znaczenia. Byłby to więc czysty przypadek.
Istnieje również wiele konkurencyjnych hipotez. Najlepiej udokumentowana dotyczy fotoprotekcji – podobnie jak nasza skóra przyjęła różne kolory, aby chronić nas przed szkodliwym działaniem promieniowania UV, tak samo mogło się stać z „białkami” oczu u naczelnych. Ma to na celu ochronę wyspecjalizowanych komórek, które odnawiają rogówkę (przezroczystą warstwę pokrywającą oko). Gdy słońce je uszkadza, mogą zacząć działać nieprawidłowo. Jeśli staną się nieprzezroczyste, ślepniemy. U naczelnych pigment w „białkach” może więc chronić te komórki. U ludzi jest trochę inaczej – te komórki są chronione przez górną i dolną powiekę, więc nie potrzebujemy tak dużo pigmentu jak inne gatunki naczelnych.
Badałeś orangutany w środowisku naturalnym. Ich oczy różnią się od ludzkich?
J.O.P-G.: – W zależności od osobnika, niektóre są bardzo podobne do naszych – z jasnymi białkami i brązowymi tęczówkami. Sam byłem zszokowany, gdy 10 lat temu po raz pierwszy zobaczyłem orangutana sumatrzańskiego. Zdarzają się jednak także oczy z bardzo ciemnymi białkami i jaśniejszymi tęczówkami – jak u szympansów. Tyle że cała nasza wiedza pochodzi z obserwacji gołym okiem i zdjęć wykonanych w niekontrolowanych warunkach. Łącznie to cztery badania, które uwzględniły nie więcej niż 100 zdjęć orangutanów.
Jeszcze dwa lata temu naukowcy sądzili, że szympansy posiadają czarne twardówki…
J.O.P-G.: – Recenzowane publikacje często pozostają daleko w tyle za aktualnym stanem wiedzy. Przez ponad 20 lat badacze odwoływali się do artykułu z 1997 r., który jako jedyny analizował kolor oczu szympansów. Dopiero dwa lata temu inne badanie wykazało, że niektóre szympansy mają białą twardówkę. Zupełnie jak ludzie. Dopiero wtedy ta wiedza się upowszechniła.
S.W.: – Dowiedzieliśmy się także w ostatnim czasie, że nawet nieczłekokształtne małpy, jak makaki, także potrafią czerpać informacje z kierunku spojrzenia innej małpy. Obserwują ruch jej oczu, a nie tylko ruch głowy, jak zakładaliśmy wcześniej.
Co z innymi ssakami?
S.W.: – Tu również sytuacja jest skomplikowana. Niektórzy badacze sądzą, że jasna twardówka to jedna z cech, które wiążą się z domestykacją. W 2023 r. zespół niemieckich naukowców porównał 13 gatunków udomowionych (np. pies czy świnia domowa) z ich dzikimi odpowiednikami (wilk, dzik). Okazało się jednak, że twardówki tych drugich wcale nie są ciemniejsze.
J.O.P-G.: – Aby udzielić zwięzłej odpowiedzi, pozwolę sobie na pewną spekulację, ale opartą na wiedzy naukowej. Domyślnym kolorem twardówki jest biały. Biel nie jest adaptacyjna, nie jest czymś, co ewolucja „wybrała”. To produkt uboczny materiałów, z których zbudowane jest oko – włókien kolagenowych. Jak w przypadku kości, które są białe, ale nie ma to żadnego znaczenia.
A jednolity wygląd oczu w obrębie całego gatunku Homo sapiens? Tu również mamy komplikacje?
S.W.: – Może trudno w to uwierzyć, ale nie ma tu wystarczających danych. Można jednak dość bezpiecznie stwierdzić, że różnorodność w naszym gatunku jest dużo większa, niż się powszechnie uważa. Dotyczy to koloru twardówki, ale także tęczówki.
J.O.P-G.: – Tak, wciąż nie przeprowadzono odpowiednich pomiarów i rzetelnych badań. Wszystko oceniamy jedynie „na oko”, więc to głównie subiektywne wrażenia. Zaledwie kilka badań zawierało niskiej jakości zdjęcia wykonane w niekontrolowanych warunkach. Dlatego obecnie trudno o wnioski. Poznaniu globalnego zróżnicowania zewnętrznej morfologii oka ma być poświęcony wspomniany już nasz międzynarodowy projekt badawczy.
Słowem, ludzkie oczy są mniej unikatowe, niż sądziliśmy?
J.O.P-G.: – Zdecydowanie! Powtórzę: przestańmy obsesyjnie skupiać się na sobie i spójrzmy na różnorodność świata przyrody. Jesteśmy jednym z kilkuset gatunków naczelnych. Być może nasze oczy są przystosowane do komunikacji w otwartym środowisku, w którym ewoluowali nasi przodkowie, a oczy szympansów ewoluowały do komunikacji w gęstym lesie?