World Day / Shutterstock
Opinie

Dlaczego zaskoczyła nas pandemia COVID-19?

Czy naprawdę nikt nie podejrzewał, że może stać się coś takiego? Niestety wygląda na to, że zbytnio ufając rozwojowi nauki i techniki, zlekceważyliśmy sygnały ostrzegawcze. Badacze już dawno donosili, jak niebezpieczne są koronawirusy. Na przykład w publikacji chińskich (w tym z Wuhan) naukowców z 2018 r., zamieszczonej w „Nature” („Fatal swine acute diarrhoea syndrome caused by an HKU2-related coronavirus of bat origin”), czytamy, że wirusy odzwierzęce mogą być poważnym zagrożeniem i dla naszego zdrowia, i dla zwierząt hodowlanych, a jednym z najistotniejszych rezerwuarów patogenów są nietoperze. Naukowcy skupili się w swojej publikacji na obecnym w organizmie nietoperzy koronawirusie SADS-CoV (swine acute diarrhoea syndrome coronavirus). Dane epidemiczne i doświadczalne wskazywały na to, że patogen ten odpowiadał za śmierć niemal 25 tys. prosiąt na czterech chińskich farmach. Warto dodać, że epidemia zaczęła się w prowincji Guangdong, w sąsiedztwie miejsca, gdzie zaczęła się epidemia SARS (zespół ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej; wg WHO SARS to 8 tys. zainfekowanych osób, 774 zgony). Wirus atakujący świnie wykazywał 96–98% zgodności genetycznej z tym znalezionym u nietoperzy z rodzaju Rhinolophus.

Inna praca na temat zagrożenia koronawirusami (zespół z Wuhan, Pekinu i Singapuru) ukazała się w lutym br. w „mSphere” („Discovery of Bat Coronaviruses through Surveillance and Probe Capture-Based Next-Generation Sequencing”). Publikację tę wysłano do wydawcy w listopadzie 2019 r., czyli jeszcze przed wybuchem epidemii w Wuhan. Czytamy tam, że koronawirusy mają duże genomy, co zapewnia im plastyczność – ich RNA ulega modyfikacjom wskutek mutacji i rekombinacji (wymiana materiału genetycznego z innymi wirusami). Dzięki temu wirusy te zyskują większą genetyczną różnorodność i zwiększa się szansa, że przeskoczą na inny gatunek gospodarza. Naukowcy zwracają uwagę, że skoro mieliśmy już do czynienia z epidemiami SARS i MERS, to niezbędne są szybkie działania, by przewidzieć, kiedy występujące u nietoperzy koronawirusy znowu uderzą. Pozwoli to także na złagodzenie skutków choroby i u ludzi, i u zwierząt domowych.

Materiał genetyczny zagrażającego nam teraz wirusa to RNA zapakowane w otoczkę białkową z wypustkami (dlatego wygląda jak korona i stąd nazwa wirusa). Jak ustalono niedawno, nowy patogen jest bardzo zbliżony genetycznie do koronawirusa odpowiedzialnego za SARS. Przypomina też wirusa RaTG13, występującego u nietoperzy z rodzaju Rhinolophus. Zachodzą podejrzenia, iż wirus z Wuhan może być chimerą dwóch wirusów.

Wygląda na to, że za późno się ocknęliśmy. A przecież wielokrotnie w historii ludzkości wirusy odzwierzęce niszczyły nam zdrowie. HIV, który przeskoczył na ludzi z małp żyjących w Afryce, od początku epidemii zaatakował 78 mln osób, z czego 35 mln zmarło. Wirus odry bytował kiedyś w bydle, wywołując księgosusz, bardzo zaraźliwą, powodującą wysoką śmiertelność chorobę, objawiającą się owrzodzeniem błony śluzowej pyska, kaszlem, osłabieniem, biegunką, gorączką i brakiem apetytu. Obecnie księgosusz uznaje się za chorobę wytępioną. Przypuszcza się, że również ospa prawdziwa była skutkiem przeskoczenia na nas wirusa odzwierzęcego. Wiemy, że źródłem ptasiej grypy, która wywołuje u ludzi objawy podobne do zwykłej grypy, jest dzikie ptactwo. Szczególnie groźny szczep H5N1 po raz pierwszy stwierdzono w Hongkongu w 1997 r. Najprawdopodobniej wyewoluował on na ogromnych fermach drobiu. Epidemia ptactwa domowego w Azji rozprzestrzeniła się dopiero w 2003 r. i spowodowała śmierć 100 mln sztuk drobiu (część zabita przez hodowców). Trudno się zarazić tym wirusem, ale wykazuje on dużą zjadliwość. Według WHO pomiędzy 2003 r. a sierpniem 2009 r. na ptasią grypę zmarły 262 osoby na 440 zgłoszonych zachorowań.

Wiedza i Życie 5/2020 (1025) z dnia 01.05.2020; Słowo od redakcji; s. 2

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną