Opinie

Życie wewnętrzne artysty

Barrie Bates, urodzony w 1935 r. nowozelandzki artysta, który w 1962 r., po osiedleniu się w Nowym Jorku, przyjął artystyczny pseudonim Billy Apple i stał się jednym z pionierów pop-artu, wsławił się m.in. tym, że jako jeden z pierwszych użył w swych wystawionych pracach lamp neonowych. Kilka lat później otworzył własną eksperymentalną i alternatywną galerię, w której w latach 1969–1973 obok prac zaprzyjaźnionych artystów wystawił 36 własnych dzieł. Jego krótki życiorys w Wikipedii nie opisuje tych ekspozycji, a wystawę „Excretory wipings” (polskie tłumaczenie brzmi nieco niezręcznie, więc odsyłam czytelników do słownika), zorganizowaną w 1970 r. i zamkniętą po kilku dniach ze względów sanitarnych, pomija nawet milczeniem. Ale minęło oto prawie 50 lat i ta zapomniana praca stała się sławna w świecie naukowym.

Jak przystało na szanującego się artystę, Billy Apple nie rozstał się ze swym historycznym dziełem (którym były odcinki papiery toaletowego użyte przez niego w ciągu trzech kolejnych dni) i kiedy w czerwcu 2016 r. spotkał przypadkiem prof. Justina O’Sullivana, biologa molekularnego z Auckland University, postanowił wzbogacić swoje wcześniejsze eksponaty o nowe, w podobny sposób pobrane próbki swych naturalnych wydzielin i ofiarować całość nauce. Thilini Jayasinghe, doktorantka zatrudniona w uniwersyteckim Instytucie Ligginsa, przeprowadziła genetyczną analizę flory bakteryjnej obu zestawów próbek, otwierając nowy rozdział w badaniach naukowych. Według młodej uczonej, „mikrobiom jelit Billy’ego Apple’a w wieku 80 lat był mniej bogaty niż w wieku lat 35, ale 45% gatunków (szczepów) bakterii zostało zachowanych pomimo zmian środowiska życia – Nowy Jork i Auckland – a także diety”. Odkrycie to jest nowym potwierdzeniem rosnącego wśród specjalistów przekonania, że zasadniczy trzon naszej bakteryjnej flory pozostaje niezmieniony pomimo upływu czasu i że przynajmniej niektóre z bakterii są aktywnie selekcjonowane przez nasze geny.

Badania te mogą mieć istotne konsekwencje, gdyż – jak twierdzi O’Sullivan – „zwykliśmy dotychczas sądzić, że zamieszkałe w nas bakterie to autostopowicze, obce ciała korzystające z chwilowego przytułku”. Tymczasem owe mikroskopijne stworzenia oddziałują z naszym organizmem na wiele subtelnych i tajemniczych sposobów i odgrywają ważną rolę w utrzymaniu naszego zdrowia i w naszym właściwym rozwoju. Ich liczba jest zaskakująco wielka. W każdym z nas zamieszkuje 30–40 bilionów mikrobów, których łączna waga sięga 1,5 kg. 95% z nich gości w naszych jelitach. Analiza ewolucji „życia wewnętrznego” Billy’ego Apple’a w perspektywie 46 lat jest pracą pionierską – zapewne również dlatego, że względy estetyczne i może zwykłe obrzydzenie powstrzymywały dotychczas uczonych od porównywania składu ekskrementów tej samej osoby w sposób bardziej systematyczny. Aby przełamać to tabu, potrzeba było artystycznej (niektórzy powiedzieliby: niezdrowej) wyobraźni człowieka sztuki. Może być to dla nas wskazówką, że zburzenie barier pomiędzy hermetycznymi światami sztuki i nauki może prowadzić do wzbogacenia obu. Inspiracja wędruje w dwu kierunkach – Billy Apple właśnie zakończył prace nad swym nowym dziełem, którego część stanowią wykresy populacji poszczególnych gatunków jego bakterii. Tym razem źródło inspiracji artystycznej, czyli materiał badawczy, nie jest przedstawione w naturze, lecz na fotografiach.

Wiedza i Życie 1/2018 (997) z dnia 01.01.2018; Chichot zza wielkiej wody; s. 3

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną