Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pixabay
Opinie

Muzykalni psychopaci

Życie w grupie ma swe zalety. Poszczególne osobniki mogą działać skuteczniej, jeśli współpracują ze współplemieńcami, a w biedzie mogą liczyć na ich pomoc.

W Sekcji Archeo w pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


Łatwiej też znajdują stosownego partnera, by doczekać się potomstwa. Życie społeczne niesie jednak również pewne niebezpieczeństwa, w szczególności groźbę pasożytnictwa aspołecznych jednostek na innych członkach grupy. Osobniki takie, do których zaliczają się „psychopaci” (używam cudzysłowu, bo mam na myśli najrozmaitsze gatunki zwierząt, a nie tylko człowieka), chętnie wykorzystują innych, ale same nie rewanżują się, kiedy ich byli dobroczyńcy znajdą się w trudnej sytuacji. Konieczność sprawdzenia zdolności i skłonności innych członków grupy do zachowań altruistycznych wymaga sporego intelektualnego wysiłku – trzeba, jak powiadają, zjeść beczkę soli z sąsiadem, zanim zyska się pewność, że zasługuje on na zaufanie. Zdrada w krytycznym momencie zagrozić może śmiercią. Ponieważ inteligencja rozmaitych zwierząt społecznych jest ograniczona, konieczność „przetestowania” wszystkich członków grupy na okoliczność ich spolegliwości nakłada w efekcie poważne ograniczenia na dopuszczalną jej wielkość. Wśród szympansów na przykład liczebność klanu może się wahać od 15 do 150 osobników (choć rzadko przekracza kilkadziesiąt) w zależności od czynników środowiskowych.

Nasz gatunek, jak nam się na ogół wydaje, bardziej umysłowo sprawny od innych małp, w czasach wspólnoty pierwotnej żył w społecznościach liczących na ogół nie więcej niż kilkaset osobników i niektórzy psycholodzy ewolucyjni szacują naszą „naturalną” plemienną liczebność na jakieś 500 jednostek. W takiej ograniczonej grupie możliwa jest po uważnej obserwacji identyfikacja osób o psychopatycznych cechach charakteru, to znaczy takich, które nie odczuwają empatii w stosunku do innych członków grupy, traktują ich przedmiotowo i są pozbawione poczucia winy i zdolności do skruchy. Jednostki takie są niekiedy skazywane na wygnanie lub usuwane z grupy poprzez społecznie usankcjonowane zabójstwo.

Psychopatia występuje nie tylko wśród ludzi. Z obserwacji zachowania szympansów wiadomo, że zdarzają się np. wśród nich samice, które pod nieobecność samców mogących je skutecznie ukarać zjadają dzieci swych koleżanek, a kiedy te wszczynają alarm, winowajczynie udają, że nie wiedzą, skąd ta cała awantura. Psychopaci gatunku ludzkiego są o tyle niebezpieczniejsi, że bywają bardzo inteligentni i wykazują dobrze rozwiniętą zdolność manipulacji. Ponieważ większość ludzi naiwnie uważa, że inni są do nich podobni, stają się przez to łatwymi ofiarami pozbawionych skrupułów osobników. Amerykański seryjny morderca Ted Bundy był na pozór zupełnie normalnym człowiekiem o ponadprzeciętnej inteligencji i budzącym zaufanie sposobie bycia. W młodości działał w miejscowym kościele i był zapalonym skautem. Potem studiował psychologię, by wreszcie znaleźć pracę jako działacz Partii Republikańskiej. W swym tajemnym wcieleniu dopuścił się w ciągu czterech lat (1974–1978) co najmniej 30 morderstw, za które skazany został na śmierć i stracony w 1989 r. Wcześniej dwukrotnie uciekł z aresztu, a w czasie procesu występował jako własny obrońca, zawarł związek małżeński i spłodził córkę. Niepokój może rodzić fakt, że do końca budził wśród spotykanych ludzi zaufanie. Pytanie o to, jak rozpoznać psychopatę, jest, czemu trudno się dziwić, problemem nurtującym wielu psychologów. Czy jest to w ogóle możliwe?

Ostatecznej odpowiedzi na razie brak, lecz dwie stosunkowo świeże publikacje wyników badań naukowych rzucają pewne światło na tę kwestię. W czasie jednego z tych badań psycholodzy z University College London zaobserwowali, że dla niektórych dzieci cudzy śmiech nie jest zaraźliwy i dzieci te znacznie częściej od innych wyrastają na psychopatów. Z kolei Pascal Wallisch z New York University po zbadaniu 200 osób na okoliczność ich muzycznych upodobań (użył do tego celu 260 rozmaitych utworów) stwierdził, że psychopaci na ogół wolą rap niż Beethovena. Problem polega na tym, że każdy psychopata, który natknie się na ten felieton, będzie ostentacyjnie głosił, że jest miłośnikiem muzyki klasycznej...


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze odkrycia naukowe. Jeśli korzystasz z dostarczanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 11/2017 (995) z dnia 01.11.2017; Chichot zza wielkiej wody; s. 3