Ilustracja Rafa Alvarez
Opinie

Kapitalizm przyjazny dla klimatu

Wiele dużych firm notowanych na giełdzie pod naciskiem inwestorów zaczęło walczyć z globalnym ociepleniem

Maj to miesiąc, w którym w korporacjach zwyczajowo odbywają się zgromadzenia wspólników spółek giełdowych. Podczas takich spotkań posiadacze akcji mogą głosować nad uchwałami wprowadzającymi strategiczne zmiany w polityce firmy. Inwestorzy prywatni mogą mieć naprawdę dużą siłę przebicia, jako że niektórzy z nich, na przykład BlackRock czy Vanguard, dysponują kapitałami wartymi wiele miliardów dolarów. Sporo do powiedzenia mają też duzi inwestorzy publiczni, choćby nowojorskie i kalifornijskie fundusze emerytalne.

Wiele takich uchwał podjętych w ostatnich latach przez zgromadzenia wspólników sprawiło, że firmy jedna po drugiej zaczęły przeciwdziałać zmianom klimatycznym. Dla przykładu dwa lata temu inwestorzy wymogli na Shellu, aby ten pozbył się udziałów w złożach piasków bitumicznych. Inwestorzy zdecydowali też, że część premii rocznych dla zarządu zostanie wypłaconych pod warunkiem, że Shell ograniczy emisje gazów cieplarnianych. Z kolei na początku tego roku BP pod naciskiem inwestorów ogłosił, że od tej pory firma przy podejmowaniu decyzji będzie brała pod uwagę ustalenia Porozumienia Paryskiego z 2015 roku, zgodnie z którym wzrost temperatur na Ziemi nie powinien przekroczyć progu 2°C. To oznacza znaczną redukcję emisji gazów cieplarnianych, w przypadku niektórych krajów – nawet o połowę.

Byłoby dobrze, gdyby inwestorzy coraz śmielej sięgali po tę formę nacisku. Na polityków, szczególnie w USA, chwilowo bowiem liczyć nie możemy. Unikają oni stawienia czoła wyzwaniu, jakie stanowią zmiany klimatyczne, dla zdrowia ludzi, bezpieczeństwa narodowego i środowiska naturalnego. Prezydent Donald Trump wielokrotnie deklarował, że nie uważa zmian klimatu za zagrożenie – wbrew coraz liczniejszym i coraz bardziej oczywistym dowodom dostarczanym przez naukowców z całego świata, w tym także tych pracujących w amerykańskich agencjach badawczych podległych rządowi. Na początku tego roku Biały Dom zorganizował panel pod przewodnictwem osoby głoszącej wszem i wobec, że wzrost poziomu dwutlenku węgla jest korzystny dla planety. Uczestnicy tego panelu przeprowadzili bezpardonowy atak na naukowy konsensus dotyczący klimatu. Z kolei na szczeblu lokalnym stan Waszyngton zagłosował ostatnio za obniżeniem podatku od emisji dwutlenku węgla.

Natomiast wiele korporacji produkujących duże ilości gazów cieplarnianych pokazało, że są otwarte na zmiany, jeśli inwestorzy na to nalegają. Spośród 600 największych amerykańskich firm notowanych na giełdzie 64% podjęło zobowiązania dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych – tak wynika z raportu pozarządowej organizacji Ceres wspierającej zrównoważoną działalność korporacyjną. Na przykład Chevron zdecydował ostatnio o tym, że ograniczy emisję metanu, kolejnego ważnego gazu cieplarnianego.

Ponieważ jednak wiele korporacji próbuje nie dopuścić do przegłosowywania takich uchwał, inwestorzy wpadli na nowy pomysł – stworzyli sieć Climate Action 100+, która zarządza akcjami o łącznej wartości 32 mld dolarów i stara się wywierać nacisk na firmy nie tylko poprzez zgromadzenia wspólników. Na początku tego roku odnotowano spory sukces: międzynarodowy gigant górniczy Glencore zadeklarował, że nie będzie już inwestował w kopalnie węgla i zacznie redukować emisje dwutlenku węgla. Climate Action 100+ wywiera też nacisk na sektor energetyczny odpowiedzialny za znaczną część emisji CO2, aby zaczął je redukować zgodnie z postulatami naukowców.

Motywy, jakimi kierują się inwestorzy, nie są do końca altruistyczne. Z jednej strony mają oni w swoich portfelach akcje firm paliwowych, ale z drugiej inwestują także w nieruchomości nadmorskie zagrożone wzrostem poziomu oceanów, w firmy sektora zdrowotnego, których koszty zaczynają rosnąć, i w tuziny innych firm, które wprost lub pośrednio mogą odczuć skutki szybkich zmian klimatycznych.

Nadszedł moment, aby kapitał wywarł jeszcze silniejszą presję na korporacje. Raport Ceres zwraca uwagę, że większość zobowiązań klimatycznych ma charakter ogólny: jedynie 36% zawiera konkretne terminy i poziomy redukcji. Firmy powinny też przyjąć cele zrównoważone dotyczące użytkowania wody. Inwestorzy muszą wywierać presję na realizację tych konkretnych celów i powiązać tę kwestię z wynagrodzeniami dla zarządu.

Zadanie nie będzie jednak łatwe. Zgodnie z regułami, które wprowadziła U.S. Securities and Exchange Commission (SEC), inwestorom nie wolno bezpośrednio ingerować w zarządzanie firmą. Powołując się na te przepisy, koncern Exxon poprosił SEC o zgodę na blokowanie uchwał, które nakazywałyby firmie dostosowanie wielkości emisji gazów cieplarnianych do ustaleń Porozumienia Paryskiego. Jednak SEC nie może ograniczyć prawa inwestorów do działań na rzecz ochrony swoich inwestycji. Dlatego aktywni posiadacze akcji powinni kontynuować starania mające na celu pogodzenie nauki z biznesem. Ponieważ pieniądze zawsze mogą popłynąć w inne miejsce – ich siła zmieniania rzeczywistości bywa większa niż siła polityków.

Świat Nauki 6.2019 (300334) z dnia 01.06.2019; Wokół nauki; s. 5