Ilustracja Martin Gee
Opinie

Długi stres miażdży bardziej niż krótki

Ludzie są bardziej wytrzymali, niż myślą – ale nie dotyczy to długotrwałych zaburzeń, strat i nieprzewidywalnych przejść od nadziei do lęku.

W badaniach psychologicznych powtarza się od zawsze ten sam refren: ludzie są bardziej wytrzymali, niż myślą. Gwałtowny zamęt w początkowym okresie pandemii doprowadził do wzrostu występowania depresji i lęku. Mniej więcej po roku poziom ten, jak wynika z wielu badań, wydaje się wracać do normy. Potwierdza to hipotezy naukowe, zgodnie z którymi zwykle podnosimy się po traumatycznych zdarzeniach. Trudniej natomiast przepracować długotrwałe zaburzenia, straty i nieprzewidywalne przejścia od nadziei do lęku. COVID doprowadził już do śmierci lub inwalidztwa milionów ludzi, pogłębił niepewność finansową i wymusił szybkie dostosowywanie się do zmiennych warunków codziennego życia. Jego poważny wpływ na zdrowie psychiczne i dobrostan będzie się prawdopodobnie utrzymywał, lecz charakter tego wpływu nie jest jeszcze znany.

W roku 2020 Kongres Stanów Zjednoczonych zareagował na kryzys dotyczący zdrowia psychicznego, zapewniając tymczasowo finansowanie porad i wymuszając objęcie ich ubezpieczeniem. Te awaryjnie wprowadzone zasady trzeba utrzymać, tak aby odpowiadały na pojawiające się potrzeby – a także aby można się było zmierzyć z systemowymi nierównościami w opiece. We wrześniu American Psychological Association wezwało Kongres do takich działań, a także do prawnego nakazu zwiększenia liczby osób świadczących opiekę w zakresie zdrowia psychicznego. W tym samym czasie grupa Lancet COVID-19 Commission Task Force on Mental Health stwierdziła, że pandemia „daje szansę zainwestowania i wzmocnienia systemów opieki w zakresie zdrowia psychicznego [...] osoba dotknięta chorobami psychicznymi powinna mieć taki sam dostęp do leczenia opartego na wynikach badań naukowych, jak osoba chora fizycznie”.

Podejście, że zdrowie psychiczne jest mniej istotne niż fizyczne, doprowadziło do tego, że ubezpieczenie praktycznie nie obejmuje leczenia w jego zakresie, liczba specjalistów jest mała i istnieje wiele przeszkód prawnych – w rezultacie znalezienie pomocy w obszarach wiejskich i w innych zaniedbanych społecznościach jest wyjątkowo trudne. Tymczasem badania wciąż wskazują, że oddzielanie umysłu od ciała nie jest właściwe. Przewlekły stres psychiczny może istotnie zwiększać ryzyko rozwoju poważnej choroby fizycznej.

Psychoterapię da się wyjątkowo skutecznie prowadzić w ramach telemedycyny. Sesje wideo sprawdzają się równie dobrze, a może nawet lepiej niż spotkania na żywo, być może dlatego, że łatwiej jest odbywać je regularnie. Firmy ubezpieczeniowe muszą nadal pokrywać koszty wirtualnych wizyt. Równie ważne są systemowe zmiany w polityce: łatwiej jest radzić sobie z trudnościami emocjonalnymi, kiedy lockdown nie oznacza utraty przychodów.

Pandemiczne zakłócenia dotykają w szczególności ludzi młodych. Wiele osób właściwie nie widzi nadziei na lepszą przyszłość. Naukowcy zgadzają się, że zapobieganie problemom behawioralnym i chorobom psychicznym jest bardziej uzasadnione niż podejmowanie leczenia po kryzysie. Jedną z metod docierania do większej liczby młodych ludzi jest uczenie terapii poznawczo-behawioralnej i uważności w szkołach. Wykorzystując standardowe podręczniki i szkolenia, uczniowie mogliby uczyć się samodzielnie wyciszać i budować zdrowe mechanizmy radzenia sobie ze stresem. Takie instytucjonalne programy byłyby szczególnie pomocne w przypadku ponad 1,5 mln dzieci na całym świecie, które straciły opiekuna na skutek COVID-u.

Są jeszcze dwie inne grupy osób, które potrzebują szczególnej uwagi: osoby zakażone COVID i ci, którzy ich leczą. W przeprowadzonej ostatnio globalnej analizie ponad połowa osób, które uzyskały dodatni wynik testu, zgłaszała oznaki tzw. długiego COVID-u, w tym mgłę mózgową, apatię i depresję. Mniej więcej u jednej na trzy osoby po wyzdrowieniu rozpoznawano uogólniony lęk, a u jednej na osiem zespół stresu pourazowego. Lekarze muszą przygotować się na zalew pacjentów, potrzebujących leczenia psychiatrycznego. Pielęgniarki, lekarze i inni pracownicy opieki zdrowotnej również potrzebują więcej instytucjonalnego wsparcia. Wielu z nich nadal unika mówienia o obciążeniu psychicznym, obawiając się (często słusznie), że to może stwarzać ryzyko utraty pracy.

„Koniec” pandemii nie musi oznaczać powrotu do status quo, chociażby dlatego, że pandemia to niejedyne globalne zjawisko, zagrażające emocjonalnej wytrzymałości. Nieokiełznane pożary, gwałtownie przybierające na sile huragany i ulewy – będące konsekwencją zmian klimatu – to również źródło traumatycznych przeżyć, które będą się najpewniej nawarstwiać. Już dawno należało zacząć przywiązywać większą wagę do zdrowia psychicznego, które jest kluczowe dla ogólnego dobrostanu. Od tego zależy nasza wewnętrzna wytrzymałość w świecie rosnącej niepewności.

Świat Nauki 1.2022 (300365) z dnia 01.01.2022; Wokół nauki; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Zadbajmy o zdrowie psychiczne"