Ilustracja Laurent Hrybyk
Opinie

Nadchodzi dzień bez wody

Ostatni kryzys wodny w Kapsztadzie zwrócił uwagę na potrzebę lepszego planowania i zarządzania miastami

Na początku tego roku w prasie i Internecie pojawiła się wiadomość, że w Kapsztadzie, wielkiej południowoafrykańskiej aglomeracji, lada moment może zabraknąć wody w kranach, ponieważ miejskie zbiorniki retencyjne niemal wyschły. Oczekiwano, że ów Dzień Zero nastąpi w połowie kwietnia, ale ostatecznie dzięki racjonowaniu wody i nadejściu pory deszczowej zmieniono prognozy, typując ten moment na przyszły rok. Jednak czynniki, które doprowadziły do tej skrajnie trudnej sytuacji, nie zniknęły i mogą uprzykrzyć życie mieszkańcom Kapsztadu, a także innych miast na świecie.

Wraz z ocieplaniem się klimatu na Ziemi rośnie ryzyko ekstremalnych susz i kurczenia się zasobów wody pitnej. Jednak nawet gdybyśmy pominęli zmiany klimatyczne, sama zmienność opadów deszczu w istotny sposób wpływa na dostęp do wody w konkretnym roku. Odziaływanie tych całkowicie naturalnych czynników jest coraz silniejsze w przypadku miast, ponieważ liczba ich mieszkańców gwałtownie rośnie: według ocen ONZ w 2050 roku dwie trzecie ludzi będzie żyć w miastach. Planiści i inżynierowie miejscy powinni w swoich działaniach uwzględniać te prognozy i projektować taką infrastrukturę, która wytrzyma przyszłą presję klimatyczną.

Jak to się stało, że Kapsztad w kwestii wody znalazł się pod ścianą? Miasto otrzymuje wodę z sześciu zbiorników retencyjnych znajdujących się w Prowincji Przylądkowej Zachodniej. Zwykle wypełniają się wodą w porze deszczowej trwającej od maja do sierpnia. Jednak od 2015 roku cały region doświadcza najgorszej od 100 lat suszy, w wyniku czego lustro wody w zbiornikach opadło do niebezpiecznie niskiego poziomu. Tymczasem populacja Kapsztadu stale rośnie, co oznacza wzrost zapotrzebowania na wodę. Władze miasta w ostatnich latach wykonały kawał dobrej roboty, uszczelniając system kanalizacyjny; otrzymały nawet nagrody za działania na rzecz ochrony środowiska. Jednak rząd RPA ociągał się z ogłoszenie stanu klęski żywiołowej na terenach, które ucierpiały najsilniej z powodu suszy. W ten sposób utorował drogę ostatniemu kryzysowi.

Kapsztad nie jest jedynym miastem z podobnymi kłopotami. W południowo-wschodniej Brazylii od 2014 roku trwa najgorsza od 80 lat susza. Powodów jest wiele: niedobór deszczów, zmiany klimatyczne, kiepska gospodarka wodna, wylesienia i inne. W Indiach w wielu miastach woda z kranów płynie najwyżej przez parę godzin na dobę, jeśli w ogóle. Na przykład, w mieście Shimla wody nie ma od maja, a jego mieszkańcy apelowali do turystów, aby w tym roku nie przyjeżdżali do tego himalajskiego ustronia. Infrastruktura wodociągowa w wielu indyjskich miastach jest stara i nieszczelna, ale mimo to nikt jej nie naprawia. Zarazem w wielu miejscach władze lokalne udostępniły rolnikom za darmo prąd zasilający systemy irygacyjne, co jednak przyczyniło się też do zmniejszenia rezerw wód gruntowych.

Choć w USA sytuacja jest dużo lepsza, to także w wielu amerykańskich miastach narastają problemy z zaopatrzeniem w wodę. Trwająca przez wiele lat susza w Kalifornii zaliczona została do największych w historii stanu. Szczęśliwie około połowa wody miejskiej wykorzystywana tam jest do podlewania przydomowych ogródków, więc jej zużycie łatwo było ograniczyć. Jednak miasta, w których woda służy do zaspokajania podstawowych potrzeb, mogą mieć trudności z zaadaptowaniem się do nowej sytuacji. W dodatku w części miast do suszy, zmian klimatycznych i wzrostu populacji dokłada się zanieczyszczenie wody; we Flint w stanie Michigan kryzys wybuchł po tym, jak władze miasta zmieniły źródło wody pitnej i w rezultacie zaczął do niej przenikać ołów z rur wodociągowych. Podobna sytuacja może się powtórzyć w innych miastach.

Na szczęście takim kryzysom wodnym można zaradzić. Generalnie skuteczniejszym podejściem wydaje się równoczesne sięganie do wielu źródeł wody. Kapsztad zaczął już realizację kilku projektów – chce intensywniej pozyskiwać wody podziemne oraz uruchomić zakłady oczyszczania i recyklingu wody komunalnej. W wielu innych miejscach warto byłoby zacząć od uszczelnienia systemu.

Władze miast powinny myśleć zawczasu o zaspokojeniu długofalowych potrzeb mieszkańców, a nie koncentrować się na doraźnych działaniach. Ważne są umiejętności organizacyjne i wiarygodność finansowa. Podczas planowania infrastruktury trzeba uwzględniać potrzeby wszystkich członków społeczności miejskiej. Poważnym wyzwaniem jest zapewnienie dostaw wody w tych strefach, które rozwijają się spontanicznie, poza kontrolą władz miejskich. Takie rejony często są pozbawione podstawowej infrastruktury technicznej, w tym wodnej.

Społeczność międzynarodowa wciąż może podjąć szybkie działania zabezpieczające miasta przed wodnym Dniem Zero. Jeśli nie zrobimy tego teraz, w wielu miastach pewnego dnia z kranu nie popłynie nawet kropla wody.

Świat Nauki 9.2018 (300325) z dnia 01.09.2018; Wokół nauki; s. 6