Ilustracja Tangmo Cecchini
Opinie

Wojna o trawkę

Federalne prawa dotyczące marihuany dają skutek przeciwny do oczekiwanego

Marihuana – otrzymywana z konopii indyjskich – to najczęściej na świecie stosowany narkotyk. Badania ankietowe sugerują, że pali ją co ósmy dorosły mieszkaniec Stanów Zjednoczonych, a ponad 40% z nich spróbowało tego narkotyku w swoim życiu. Większość stanów pozwala na jakieś formy stosowania marihuany medycznej, a w dziewięciu stanach oraz w Waszyngtonie (Dystrykt Kolumbii) zalegalizowano obecnie jej przyjmowanie rekreacyjne. Mimo że zgodnie z prawem federalnym Stanów Zjednoczonych substancja ta jest nielegalna, w roku 2013 Departament Sprawiedliwości pod rządami prezydenta Baracka Obamy wydał amerykańskim prawnikom zalecenie, aby nie karać za stosowanie marihuany do własnego użytku w tych stanach, w których jest to legalne. Jednak w styczniu prokurator generalny Jeff Sessions cofnął te wytyczne, ponownie upoważniając amerykańskich prawników do pociągania do odpowiedzialności karnej.

Podobnie jak zakończona niepowodzeniem wojna z narkotykami, prowadzona w epoce Nixona, także ta powracająca wojna z marihuaną wiąże się z niedoinformowaniem i wprowadzeniem w błąd. Wyniki badań sugerują, że marihuana – choć wiąże się z pewnymi zagrożeniami – jest mniej szkodliwa niż takie dozwolone używki, jak alkohol i nikotyna. Jednocześnie pomimo podobnego używania marihuany przez osoby rasy czarnej i białej wśród aresztowanych z tego powodu jest nieproporcjonalnie wysoki odsetek osób ciemnoskórych. Umożliwiając poszczególnym stanom regulowanie kwestii marihuany bez przeszkód ze strony władz federalnych, możemy zapewnić większe bezpieczeństwo i kontrolę, jednocześnie umożliwiając szersze badania na temat możliwych zagrożeń i korzyści.

W roku 1970 Prawem o Kontrolowanych Substancjach nadano marihuanie status substancji z Wykazu I, która „nie jest obecnie dopuszczona do stosowania ze wskazań medycznych i ma wysoki potencjał uzależniający”. Do tej samej kategorii należą heroina i MDMA (ecstasy). Tymczasem marihuana jest zdecydowanie mniej niebezpieczna niż wiele innych leków, a konopie indyjskie lub ich pochodne stosuje się w leczeniu przeróżnych problemów, od przewlekłego bólu przez zespół stresu pourazowego po dziecięcą padaczkę. Badanie z 2015 roku, w którym porównywano próg toksyczności marihuany z zagrożeniami dla zdrowia człowieka ze strony innych leków, wykazało, że największym zagrożeniem był alkohol, na kolejnych miejscach znalazły się heroina, kokaina i nikotyna. Marihuana była jednym ze związków o najniższym poziomie ryzyka.

To nie znaczy, że marihuana jest całkowicie niegroźna. Badania sugerują, że może niekorzystnie wpływać na kierowanie samochodem, a u części jej użytkowników prowadzić do rozwoju pewnej postaci uzależnienia. Inne badania wskazują na możliwy negatywny wpływ stosowania marihuany przez nastolatków na rozwój mózgu: powiązano ją ze zmianami w strukturze i funkcjonowaniu neuronów, w tym z niższym IQ oraz podwyższonym ryzykiem psychozy u podatnych osób. Jednak niektóre z tych wyników zakwestionowano. Na przykład, dwa długoterminowe badania podłużne nie wykazały znamiennego statystycznie związku pomiędzy używaniem marihuany a IQ. Ponadto osoby z takimi cechami mózgu mogą po prostu z większym prawdopodobieństwem sięgać po marihuanę.

Nie jesteśmy zwolennikami nieograniczonego dostępu do marihuany, szczególnie jeśli chodzi o nastolatki. Niezbędne są dalsze, prowadzone na dużą skalę randomizowane badania z grupą kontrolną, które pozwolą na wyjaśnienie zagrożeń i korzyści. Naukowcy powinni więc mieć dostęp do tego środka, zaś do niedawna rząd federalny miał monopol na uprawę konopi indyjskich dla celów naukowych. Potrzebujemy także więcej badań na temat różnych, często mocniejszych odmian marihuany, uprawianych dla celów rekreacyjnych. Dopóki rząd federalny będzie kontynuował wprowadzanie ograniczeń w przypadkach legalności marihuany na poziomie prawa stanowego, trudno będzie prowadzić takie badania.

Nawet ci, którzy są przeciwni jej używaniu, powinni raz jeszcze przemyśleć skuteczność jego penalizacji. Jeden z najbardziej przekonujących przykładów złagodzenia ograniczeń pochodzi z Portugalii, gdzie w roku 2001 zniesiono ograniczenia prawne dla wszystkich narkotyków. W efekcie ilość używanych narkotyków pozostała bez zmian lub się zmniejszyła, uzyskano natomiast znaczący spadek częstości zgonów związanych z narkotykami oraz chorób przenoszonych drogą płciową. Doświadczenia portugalskie niekoniecznie muszą bezpośrednio przekładać się na USA, ale warto je odnotować. Z kolei w badaniu z 2014 roku stwierdzono, że zalegalizowanie medycznej marihuany w USA nie zwiększyło częstości przestępstw, a wręcz mogło wiązać się ze zmniejszeniem częstości napaści i zabójstw. Nawet ograniczona wersja federalnej reformy, na przykład zdegradowanie konopii indyjskich do Wykazu II lub III – obejmujących środki uznawane za mniej szkodliwe – mogłaby okazać się korzystna.

Najwyższy czas, aby przestać traktować marihuanę, jak śmiertelny narkotyk, skoro zarówno nauka, jak i opinia publiczna zgadzają się, że jej rekreacyjne stosowanie przez osoby dorosłe jest stosunkowo bezpieczne. Ostatnie, czego potrzebujemy, to kolejna kosztowna i nieskuteczna wojna z takimi substancjami – szczególnie w sytuacji, w której mamy do rozwiązania znacznie poważniejsze problemy związane z narkotykami.

Świat Nauki 6.2018 (300322) z dnia 01.06.2018; Wokół nauki; s. 6