Ilustracja Julia Yellow
Opinie

Obronić Kongres przed antynauką

Należy powołać złożony z niezależnych ekspertów zespół doradczy dla komisji nauki Senatu i Izby Reprezentantów

Nauce jakoś trudno przebić się do Białego Domu oraz sal posiedzeń amerykańskiego Kongresu. Koncepcje niepoparte żadnymi dowodami leżały ostatnio u podstaw decyzji dotyczących ekopolityki i innych obszarów ważnych dla naszego kraju, jak zdrowie publiczne, bezpieczeństwo żywnościowe, zdrowie psychiczne i badania biomedyczne. Również prezydent ewidentnie rzadko zwraca się o radę do swojego Urzędu ds. Polityki w dziedzinie Nauki i Techniki.

Natomiast komisje kongresowe, które przygotowują teksty ustaw, nie mają nawet takich wyznaczonych konsultantów i to stanowi bardzo poważny problem. Weźmy, na przykład, Komisję Izby Reprezentantów ds. Nauki. Zamiast wspierania badań naukowych, komisja ta, na której czele od czterech lat stoi sceptyk klimatyczny, kongresman Lamar Smith ze stanu Teksas, podejmowała otwarcie antynaukowe inicjatywy. Szkodliwy wpływ Smitha jako przewodniczącego na prace komisji pokazał wyraźnie, że kongresowe komisje zajmujące się sprawami nauki powinny dysponować własnymi zespołami doradczymi złożonymi z niezależnych, obiektywnych ekspertów.

Gdy piszemy ten artykuł, tylko w tym roku Smith i jeden z członków komisji, kongresman Frank Lucas ze stanu Oklahoma, niezależnie od siebie przygotowali zapisy ustawowe, które zmierzają do poważnego osłabienia Agencji Ochrony Środowiska (Environmental Protection Agency – EPA). Projekt Lucasa zakłada nafaszerowanie Rady Naukowej EPA przedstawicielami kręgów przemysłowych i innymi osobami popierającymi ich interesy zamiast naukowcami. Projekt Smitha, Honest and Open New EPA Science Treatment (HONEST) Act, utrudni EPA tworzenie przepisów w oparciu o rzetelne wyniki badawcze. Rush Holt, dyrektor American Association for the Advancement of Science, były kongresman i fizyk jądrowy, powiedział o wcześniejszej, zbliżonej wersji tej ustawy, że „w sposób fundamentalny zastępuje naukę polityką”. Komisja nader często w swych przesłuchaniach powołuje na biegłych osoby związane z przemysłem, a nie na niezależnych ekspertów. W reakcji na taką praktykę jej członkowie z Partii Demokratycznej uciekają się do organizowania własnych, alternatywnych przesłuchań.

To jest istny obłęd. Przewodniczącemu kongresowej komisji nauki nie powinno się pozwalać na ignorowanie wyników badań naukowych. Osoby sprawujące funkcje wybieralne nie mają prawa ingerować w to, jak działa nauka. Nie wolno im negować faktów, które nie pasują do ich przekonań politycznych. Nie wolno im też zastraszać samych badaczy. Zamiast postrzegać naukę jako zagrożenie dla swoich poglądów, powinni traktować ją jako nieocenioną pomoc w opracowywaniu lepszych przepisów prawnych.

Aby zapewnić, że ich członkowie są w pełni zaznajomieni z najnowszym stanem badań, komisje nauki zarówno w Izbie Reprezentantów, jak i w Senacie, powinny uzyskać zabezpieczenie w postaci zespołu niezależnych ekspertów, którzy mogliby służyć konsultacją podczas ich obrad. Zespół taki składałby się zarówno z obiektywnych badaczy, jak i specjalistów od polityki naukowej. Przedstawiciele przemysłu mogliby doradzać komisjom oddzielnie. Osoby wchodzące w skład zespołu przedstawiałyby komisjom w bezstronny sposób skomplikowane kwestie z zakresu nauki i techniki, w tym dotyczące alternatywnych paliw, genetycznie modyfikowanej żywności oraz ochrony powietrza i wód przed zanieczyszczeniami, nie opowiadając się przy tym za podjęciem konkretnych działań, co pozostawałoby w rękach decydentów. Doradców tych wybierałaby społeczność naukowa – ewentualnie kierownictwo National Academy of Sciences – i każdy z ekspertów pełniłby swoją funkcję jedynie przez ściśle ograniczony czas.

W Kongresie działał już kiedyś tego rodzaju organ ekspercki, Office of Technology Assessment (OTA). OTA, powszechnie poważany nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale i w innych krajach, sporządzał raporty o tematyce naukowej i przedstawiał Kongresowi opcje, jakie należałoby realizować dla osiągnięcia danych celów. OTA jako taki był agendą Kongresu, służącą jego członkom i komisjom oraz nadzorowaną przez radę złożoną z senatorów i kongresmanów z obydwu partii. Jednakże w 1995 roku spiker Izby Reprezentantów Newt Gingerich odmówił jego dalszego finansowania w ramach cięć budżetowych. Wielu domagało się przywrócenia OTA, w tym Scientific American. W ubiegłym roku kongresman Bill Foster ze stanu Illinois przeforsował rezolucję wzywającą do jego reaktywacji. OTA byłby innym sposobem na zapewnienie kongresowym komisjom nauki dostępu do obiektywnych wyników naukowych.

Dysponując taką wiedzą – niezależnie od tego, czy uzyskaną za pośrednictwem dedykowanego organu doradczego, OTA, czy też jakąkolwiek inną drogą – członkowie komisji nauki nie będą zdani wyłącznie na opinie zainteresowanych stron. Fundamentalne prace komisji nie byłyby obarczone stronniczością. Nauka byłaby dopuszczona do głosu, niezależnie od tego, kto jest aktualnie u władzy. Oczywiście, nie zmusi to obecnej większości do zaakceptowania prawdy w miejsce kuriozalnych faktów alternatywnych, w których ewidentnie gustuje. Ale przynajmniej dostanie szansę, by to uczynić.

Świat Nauki 11.2017 (300315) z dnia 01.11.2017; Wokół nauki; s. 6